“Mazowsze” to coś więcej…

Możliwość komentowania “Mazowsze” to coś więcej… została wyłączona Ludzie, Wydarzenia

Od ponad 70 lat na scenach świata podziwiamy Zespół Artystyczny Pieśni i Tańca „Mazowsze” – fenomen powstały z połączenia wizji artystycznych aktorki i kompozytora, nieprzerwanie poruszający wszystkie zmysły i emocje widzów i słuchaczy. Ten projekt, ten zespół, ten fenomen nie byłby możliwy bez geniuszu i determinacji ludzi, którzy go stworzyli, bez pasji, zaufania i oddania tych, którzy w nim uczestniczyli i w końcu bez zachwytu i wsparcia tych, którzy go otaczali. „Mazowsze” miało i ma dar spotykania na swojej drodze i skupiania przy sobie ludzi niezwykłych. Niewątpliwie płynie to z charyzmy twórców, artystów, realizatorów i wykonawców…

Mira Zimińska-Sygietyńska

Urodzona w Płocku jako Marianna Burzyńska, córka ludzi związanych z teatrem, wyrastała w bliskości sceny. Zmieniła imię na „Mira”, jak ulubiona bohaterka bajek z dzieciństwa. W wieku 16 lat poślubiła Jana Zimińskiego, ale ten związek przetrwał tylko 4 lata. W 1919 przeniosła się do Warszawy, gdzie do wybuchu wojny występowała jako aktorka i śpiewaczka w teatrzykach “Qui Pro Quo”, “Morskim Oku”, “Bandzie”, “Cyruliku Warszawskim”, “Ali Babie”, Teatrze Kameralnym. Podbiła publiczność wdziękiem, energią i ciętym dowcipem jako konferansjer w „Hallo! Ciotka!”. Redagowała kolumnę satyryczną „Duby smalone”, współpracowała ze Stefanem Jaraczem i Karolem Bendą. Występowała w filmach, głównie w rolach komediowych. Nagrywała płyty dla Syreny Rekord, Columbii oraz Polskich Nagrań. W 1938 występowała na estradach z Eugeniuszem Bodo. Jej wielbicielem był Tadeusz Boy-Żeleński. Przyjaźniła się ze Skamandrytami, pozowała do aktu Witkacemu. Jako jedna z „trzech gracji” – obok Hanki Ordonówny i Zuli Pogorzelskiej – obracała się wśród elit. Kochała luksusowe samochody, pędziła przez Warszawę czerwonym kabrioletem Bugatti. Gdy we wrześniu 1939 siedziała w salonie fryzjerskim w Bristolu, nad Warszawę nadleciały pierwsze niemieckie samoloty. Mira z gwiazdy bohemy przeistoczyła się w wojenną bohaterkę. W czasie jednego z nalotów została ranna. Pracowała w szpitalu polowym, co dla niej – artystki – było szczególnym wysiłkiem psychicznym. Bez snu, bez makijażu, perfum, luksusowych toalet, skromnie i z oddaniem służyła rannym, swoją radością i uśmiechem przynosząc ulgę w cierpieniu. Dwukrotnie aresztowana i dwukrotnie osadzona na Pawiaku, potajemnie wspierała inne więźniarki swoim ciepłem i humorem śpiewając i odgrywając skecze. Została zwolniona dzięki zabiegom Adolfa Dymszy i późniejszego męża – Tadeusza Sygietyńskiego. Cały czas – obok pracy artystycznej – zajmowała się niesieniem pomocy więźniom, przygotowaniem dla nich paczek, pomocą finansową dla ich rodzin. Dla warszawskich gazeciarzy pisała antyhitlerowskie piosenki. Już wtedy związana była z Tadeuszem Sygietyńskim, pozostała w Warszawie również w czasie Powstania, pomagając w szpitalach, występując dla powstańców i ludności cywilnej. W czasie jednego z ich koncertów snajperska kula przeleciała między nimi nad fortepianem, trafiając w ścianę. Mira otrzepała z siebie tynk i pył i śpiewała dalej… Po upadku Powstania wyszli z Tadeuszem z Warszawy wraz z ludnością cywilną, trafiając do obozu w Pruszkowie, a potem do Tarczyna. Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej nie opuszczał humor, uśmiech i wdzięk. Benedyktowi Jerzemu Dorysowi, w podziękowaniu za zdjęcie, napisała: „Kochany Beńku! Zrobiłeś mnie lepiej, aniżeli moi rodzice. Dziękuję”… Tylko taka osoba, sama będąca marką, mogła stworzyć markę kolejną – „Mazowsze”

Tadeusz Sygietyński

Był synem Antoniego, cenionego krytyka literackiego, muzycznego i teatralnego, pianisty i pedagoga, zaprzyjaźnionego z Aleksandrem Gierymskim, wykształconego w Lipsku, Wiedniu i Paryżu. Muzyczne i kulturalne tradycje rodziny Sygietyńskich były bardzo bogate, co niestety nie miało przełożenia na sytuację materialną. Związani z Warszawą, zmuszeni byli przenieść się do Lwowa ze względu na trudności finansowe. Tam rozpoczął pracę zaledwie czternastoletni Tadeusz, zostając korepetytorem chórów w Konserwatorium i Operze Lwowskiej. Po powrocie do Warszawy rozpoczął studia w klasie kompozycji oraz fortepianu. Studia kompozytorskie – obok etnografii i medycyny – kontynuował w Lipsku i Wiedniu. Był dyrygentem teatrów operowych w Grazu, Lublanie i Zagrzebiu oraz założycielem i kierownikiem Orkiestry Filharmonicznej w Dubrowniku. Po powrocie do kraju był autorem i reżyserem muzycznym słuchowisk dla Polskiego Radia, a także dyrygentem w teatrach w Warszawie, Łodzi, Krakowie i Lwowie. Komponował dla teatrów rewiowych „Wesoły Wieczór”, „Rozmaitości”, „Qui Pro Quo”, „Ali Baba”. W 1913 roku zadebiutował „Kantatą na 100 rocznicę śmierci Księcia Józefa Poniatowskiego”. Intensywne życie artystyczne międzywojennej Warszawy splotło drogi Tadeusza Sygietyńskiego i Miry Zimińskiej. Tadeusz komponował, ale też akompaniował Mirze. W czasie wojny występowali razem w stołecznych kawiarniach i na estradach powstańczych. Napisał niezliczoną liczbę pieśni i piosenek do słów Artura Bartelsa, Ludwika Starskiego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Mariana Hemara oraz niezliczone adaptacje piosenek ludowych. Niestety, większość jego zapisów nutowych, partytur i kompozycji spłonęła w pożarach wojny.

Kiedy po wojnie Tadeusz Sygietyński powrócił z Mirą do Warszawy, otworzył się przed nimi całkowicie nowy rozdział działalności artystycznej, który pochłonął ich bez reszty do końca życia. Polecono im stworzyć zespół folklorystyczny. I tak oto muzyk, kompozytor i dyrygent z pełną temperamentu gwiazdą filmów, teatrów i kabaretów, przyzwyczajoną do rautów, zabaw i luksusu, wyruszyli na łowicką wieś, aby tam powołać miłość ich życia – Zespół Mazowsze.

Witold Idzi Zapała

Urodził się w 1935 w Dziurowie k. Starachowic. Rozpoczął karierę w wieku 16 lat w zespole ludowym Skolimów. W Starachowicach współpracował z Zespołem Pieśni i Tańca “Starachowianie”, przy Zakładowym Domu Kultury Fabryki Samochodów Ciężarowych, reprezentującym Starachowice oraz województwo na największych imprezach w kraju. Absolwent Państwowej Szkoły Baletowej w Warszawie, całe swoje artystyczne życie związał z Zespołem Pieśni i Tańca „Mazowsze”. Był również pomysłodawcą, dyrektorem i choreografem dziecięcego zespołu tanecznego Varsovia – zwanego „małym Mazowszem”. Przygotowywał młodzież do konkursów polskich i międzynarodowych, a także do uczestnictwa w festiwalach folklorystycznych organizowanych na całym świecie.

Tancerz, choreograf i pedagog, stworzył repertuar tańców i obrzędów ludowych z 43 regionów Polski – mazurów, polek, polonezów, tańców lubelskich, kurpiowskich, żywieckich, rzeszowskich, góralskich i śląskich. Tworzył choreografie do filmów( „Żona dla Australijczyka”, „Zimna wojna”), oper – „Straszny Dwór” i sztuk teatralnych. Dzięki ogromnej pasji, niezwykłemu wyczuciu muzyki i umiłowaniu folkloru tworzył z każdej choreografii niepowtarzalne widowisko. Żył muzyką i tańcem. Potrafił poprzez swoje układy taneczne „wlać” w odbiorców swoją energię, wywołując westchnienia zachwytu i burzę braw, kiedy wykonywał swój słynny „pistolet” …

Irena Santor

Urodziła się w 1934 roku. Wychowywała ją mama, gdyż ojca zamordowali Niemcy tuż po wybuchu wojny. Uczyła się w Gimnazjum Zdobienia Szkła, a następnie w Zasadniczej Szkole Zawodowej Przemysłu Szklarskiego w Szczytnej. Już wtedy nauczyciele zwracali uwagę na jej głos sugerując, aby poświęciła się śpiewowi. O dalszym losie Ireny zadecydował przypadek – przesłuchanie u Zdzisława Górzyńskiego, ówczesnego dyrygenta opery w Poznaniu, przy okazji jego koncertów w Polanicy. Górzyński był pod wrażeniem głosu nastoletniej panny Wiśniewskiej i rekomendował ją Tadeuszowi Sygietyńskiemu. Rozpoczęła się przygoda w Karolinie: nauka, szkoła i wreszcie upragnione występy. Występy w „Mazowszu” rozpoczęła w 1951. W zespole poznała późniejszego męża – Stanisława Santora, skrzypka i koncertmistrza orkiestry. Po odejściu z „Mazowsza” w 1959 rozpoczęła samodzielną działalność estradową, koncerty, festiwale, nagrania solowych kompozycji. Irena Santor była akceptowalnym dla każdej strony układu społecznego tamtych czasów kompromisem, łącząc przedwojenną kulturę, ogładę i styl z doświadczeniem i wykształceniem scenicznym wyniesionym z „Mazowsza”.

Lidia Korsakówna

Urodzona w Baranowiczach k. Nowogródka córka Polaka i Rosjanki, już w wieku pięciu lat zdecydowała, że zostanie aktorką (choć jeszcze wtedy się jąkała). W domu uczyła się gry na fortepianie, czego życzył sobie ojciec – księgowy. Marzyła o scenie. Poszła do szkoły baletowej, a jako nastolatka uciekła z domu, żeby pracować w operze. Gdy po wojnie zamieszkała z rodzicami w Wałbrzychu, kontynuowała naukę tańca. Wymarzona scena szybko się o nią upomniała: kiedy trafiła pod opiekę Miry Zimińskiej Sygietyńskiej i rozpoczęła występy z Zespołem Mazowsze, urzekając publiczność swoim dźwięcznym głosem, szybko została solistką. Niebawem Leonard Buczkowski powierzył jej rolę Hanki Ruczajówny, w pierwszym polskim kolorowym filmie – komedii “Przygoda na Mariensztacie”. Potem był Teatr Satyryków w Katowicach, a następnie Teatr Syrena w Warszawie. Partnerami scenicznymi Korsakówny byli: Adolf Dymsza, Kazimierz Krukowski, Hanka Bielicka,Irena Kwiatkowska oraz – późniejszy mąż – komik Kazimierz Brusikiewicz. Obdarzona wspaniałymi warunkami fizycznymi na scenach pozostała na scenach teatralnych, filmowych i koncertowych do końca życia.

Stanisław Jopek

„Naczelny Furman Rzeczypospolitej” urodził się i wychował w wesołym Lwowie i przez całe życie emanował radością i uśmiechem. Folklor bardzo szeroko otwierał możliwości dla tej radości i dla niepowtarzalnego głosu, będącego połączeniem tenoru i barw barytonowych, ale Jopek nie od razu był nim zainteresowany. Ucząc się jednocześnie w szkole handlowej i muzycznej, bardzo szybko otrzymał angaż do Zespołu Pieśni i Tańca „Skolimów”, jednak zaczął marzyć o karierze śpiewaka operowego. Gdy w czasie jednego z koncertów Mira Zimińska-Sygietyńska zaprosiła go do Zespołu, Jopek odmówił. Dopiero po kilku latach przyszedł zachwyt pieśniami wykonywanymi przez mazowszański chór i rozpoczęła się stała współpraca z Zespołem „Mazowsze”. Jako śpiewak-solista towarzyszył zespołowi na każdym koncercie, śpiewając w 36 językach, nawet po chińsku, fińsku i arabsku, przeważnie najpopularniejsze piosenki ludowe danego kraju. W czasie podróży z „Mazowszem” poznał Artura Rubinsteina, Jana Kiepurę i Martę Eggerth, w Londynie – generałów Władysława Andersa i Tadeusza Bora-Komorowskiego. Zespół wypełnił jego życie zawodowe i prywatne. Na mazowszańskiej scenie spotkał swoją żonę i na tej scenie pracował z wybitną nauczycielką życia i sztuki – Mirą Zimińską-Sygietyńską.

Przez wszystkie lata pracy Zespołu „Mazowsze” przewinęły się wokół nich korowody najbarwniejszych postaci. Tańczyli i śpiewali na wszystkich kontynentach, występowali przed królami, prezydentami i przywódcami ludowymi. Spotykali sławy polityki, sceny, kultury, sportu. Oceniani byli – z najwyższym uznaniem – przez najwybitniejszych krytyków i oklaskiwani przez najsurowszych i najbardziej wymagających – widzów. Otoczeni zwykłymi ludźmi, ale też elitami – nadal tańczą i śpiewają, rozsiewając piękno i radość. „Mazowsze” – zespół z nazwy ludowy, w rzeczywistości – ekskluzywny.

Comments are closed.