Morawiecki odważnie odparł żydowskie „bajania” nie na temat.
W Monachium, w sobotę, 17 lutego, 2018 miała miejsce konferencja poświęcona sprawom Bezpieczeństwa Międzynarodowego.
Premier Polski, Mateusz Morawiecki wygłosił bardzo rzeczowe przemówienie analizując kwestie bezpieczeństwa, w kontekście rozwoju gospodarczego. W szczególności koncentrując się na problematyce energetycznej, transporcie i infrastrukturze przemysłowej.
Jak zwykle po expose przemawiającego, udziela się głosu uczestnikom konferencji, są to tak zwane „pytania i odpowiedzi”.
Zdumiewające, jaką dozą arogancji kierował się dziennikarz izraelski, Ronen Bergman, przekierowując dyskusję merytoryczną ze spraw bezpieczeństwa i poruszanych kwestii makroekonomicznych, na „bajania” żydowskie o holokauście. Premier wykazał się wyjątkową wyrozumiałością, albowiem „bajań” nie na temat, wcale nie musiał słuchać.
Gdyby to na mnie trafiło, odesłałabym owego R. Bergmana na rozmowę po merytorycznej części konferencji lub odpowiedź na pytanie przesunęłabym na przerwę.
A ponieważ przywykłam do dyscypliny akademickiej i dyplomatycznej, „bajanie” bez żadnych konkretnych faktów, o mamusi i dziadkach, czy też innych krewnych, w czasie międzynarodowej konferencji poświęconej bezpieczeństwu świata i Europy, czyli toczącej się na zupełnie inny temat, uważam za bezczelność. Albowiem tym „bajaniem” odebrał on uczestnikom Konferencji możliwość zadawania Premierowi pytań dotyczących kwestii bezpieczeństwa i palących problemów gospodarczych, szczególnie w odniesieniu do gospodarki kraju, którą Premier reprezentował.
To bezczelne zachowanie nazywa się „hucpą” i jak powiedziała matka profesora Normana Finkelsteina, „nic dziwnego, że to właśnie żydzi wymyślili to słowo”.
A teraz do faktów. Będzie trudno, bo w tym „bajaniu” R. Bergmana było ich bardzo niewiele. Fakt pierwszy, to imię dziadka, Jakov. Już po tym imieniu wiadomo, że jakkolwiek, pochodzili z terenów Polski, najprawdopodobniej Kresowej, to musieli być żydami albo rosyjskimi, ukraińskimi, białoruskimi, ale chyba najprawdopodobniej byli „litwakami”.
A kto to byli „Litwacy”? To byli żydzi rosyjscy, wypędzeni przez Cara Rosji na rubieże Imperium, za lichwę, hazakę, lub poglądy komunistyczne. Teren ten pokrywał się z rosyjskim zaborem Polski rozbiorowej. Po uzyskaniu przez Polskę niepodległości „litwacy” znaleźli się w Państwie Polskim, a nie rosyjskim, co się im bardzo nie podobało. Do Polaków mieli stosunek pogardliwy, albowiem Imperium Rosyjskie, a później bolszewicka Rosja, w ich przekonaniu, stwarzała większe i lepsze możliwości tak handlu jak i awansu politycznego (szczególnie w bolszewickiej Rosji). Nienawidzili Polaków, kulturowo związani byli z językiem i kulturą rosyjską, pozostawali wierni komunizmowi.
Ale jak widać z jego opowieści przedwojenne Państwo Polskie było, aż tak demokratyczne, iż rzekomo, aż sam Minister Edukacji podpisał się pod nagrodą dla żydowskiej dziewczynki i to jeszcze z przedszkola. Ale nawet gdyby to było prawdą, to i za to, nie dostaliśmy żadnych punktów. Punkty dostała ta dziewczynka, której z tego powodu przypisano „genialność”. Co za „hucpa”. Zero wdzięczności. A dzisiaj wmawiają nam, ile to korzyści miała Polska, z tych żydowskich obywateli. A ja powiem, że mając takich obywateli jak rodzina owego R. Bergmana, to cud, że przetrwała.
Owa zoologiczna nienawiść do Polaków podyktowana była również poglądami politycznymi. Pan R. Bergman wspomina, jak to ze strachu przed Polakami uciekli do lasu i korzystali z opieki PARTYZANTÓW.
A przecież wiemy, że partyzantka była tylko jedna, bolszewicka, czyli ZSRR. A kogo mogli się bać tacy żydzi jak jego rodzinka?
Akowców, Narodowych Sił Zbrojnych, Batalionów Chłopskich jednym słowem Polaków walczących o wolność. Z tego co mówi wynika, że będąc niechętnymi wobec Polaków integrowali się z ich wrogami, czyli bolszewikami. A więc z tym drugim, okupującym nas ostatecznie totalitaryzmem komunistycznym.
A więc, odpowiem mu na jego pytanie, „czy tacy jak on i jego „bolszewicka rodzinka” będą, mogli mówić o swojej wersji historii i swojej wersji holokaustu? Będą, ale każdy taki przypadek powinien być zbadany, indywidualnie. A wrogość jego rodziny do Polaków podyktowana jest tym, iż to oni właśnie, przejawiali wrogość do narodu polskiego, a nie naród polski do żydów, chyba, że byli to żydzi stojący po stronie bolszewickiego wroga Polski, ZSRR.
Tacy przyjaciele bolszewików jak oni denuncjowali Polaków owym partyzantom i podpowiadali, kto kim jest? I kto ma jechać do łagrów na Syberię. Nic dziwnego, że mogli się bać odwetu za te zbrodnie.
W Izraelu mieszka obecnie około 25% emigrantów z ZSRR i wielu „litwaków”, sympatyków komunizmu. Dlatego też jako komuniści, czyli funkcjonariusze drugiego, po nazistach niemieckich, totalitaryzmu, podnoszą rejwach, bo na „złodzieju czapka gore”. Kiedyś bolszewików i przestępczych komunistów szukało się w ZSRR, a teraz jak widać, nie brakuje ich w Izraelu. Trudno, więc będzie o tą przyjaźń.
Mira Modelska-Creech Ph. D.