Sprząta, pierze, żadnej pracy się nie boi! – A jak trzeba to i sprzeda willę w Hiszpanii.
Leżąc na plaży w Torrevieja można usłyszeć:
– Kochanie, podaj mi krem.
– To Państwo z Polski? – zagaduje korpulentna kobieta „przypadkowo” przechodząca obok. – Bo ja się zastanawiałam czy nie chcielibyście pooglądać apartamentów. Tutaj są do kupienia. W tym bloku, o tam. – wskazuje palcem w stronę budynków przy plaży. – Tanio, można się dogadać. Ja pokażę.
Nie, to nie jest żart. To jest rzeczywistość z jaką od czasów pandemii można się spotkać na wielu plażach Costa Blanca w Hiszpanii. „Niestety jest to zjawisko niekontrolowane i bardzo niebezpieczne” – komentuje Anna Skora, właściciel agencji nieruchomości w tym regionie, i dodaje: „przede wszystkim dlatego, że tego typu osoby nie mają merytorycznej wiedzy o rynku nieruchomości i niezbędnej dokumentacji potrzebnej do realizacji transakcji. A jednocześnie wzbudzają poczucie OKAZJI u potencjalnego inwestora. To poczucie okazji powoduje, że nie jeden rodak chce złapać tanią ofertę, ale problemy pojawiają się później, kiedy trzeba pójść do notariusza, kiedy wpłacono zadatek i nie ma śladu po osobie, która obiecała nam pomóc. Takich przypadków jest coraz więcej.”
Niestety za „okazyjne” inwestycje zwykle się płaci po kilku miesiącach, kiedy już mleko rozlane. Ale czy można uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek po zakupie? Pytamy o to prawnika specjalizującego się w audycie prawnym nieruchomości wystawionych na sprzedaż Jerónimo Sarmineto Morató: „Oczywiście, że można uniknąć poślizgów, wystarczy po prostu korzystać z usług legalnych agencji nieruchomości. Bo mało kto wie, a już obcokrajowcy zupełnie nie wiedzą, że agencje ZAREJESTROWANE posiadają obsługę prawną dla swoich klientów w cenie honorarium, a co za tym idzie klient korzystający z serwisu agencji ma pełny wachlarz ochrony prawnej. Mało tego, każda agencja legalnie operująca na naszym rynku musi mieć dodatkowe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej na wypadek jakiegoś niedopełnienia.”
– To bardzo interesujące, ale jak odróżnić dobrą agencję od nielegalnej?
– Jest to stosunkowo łatwe, wystarczy poprosić o numer wpisu do Rejestru Agentów Nieruchomości Comunidad Valenciana i sprawdzić czy ten numer jest prawdziwy. Rejestr jest jawny, zatem łatwo jest potwierdzić czy dany agent w rzeczywistości spełnia wymogi prawne, aby pośredniczyć w obrocie nieruchomościami w naszym regionie.
Costa Blanca tak ostatnio ulubiona przez Polaków posiada następujące normy oznakowania dla zalegalizowanych biur nieruchomości:
Przykładowo tak wygląda tablica z numerem w rejestrze i tylko tak oznakowani pośrednicy biorą na siebie odpowiedzialność za prawidłowe przeprowadzenie transakcji.
– Czy oprócz tego znaku, na co jeszcze powinni potencjalni klienci zwrócić uwagę wybierając godnego zaufania agenta nieruchomości w Hiszpanii? Tak, aby zakup nieruchomości był spełnieniem marzeń, a nie niekończącym się koszmarem biurokratycznym? – z tym pytaniem zwracam się do Jolanty Ławickiej, agenta nieruchomości z biura DOM Costa Blanca w Santa Pola.
– Rzeczywiście od kilku lat zmagamy się z problemem intruzów w naszym zawodzie. To niestety odbiera nam prestiż. Osoby nie mające odpowiedniego przeszkolenia w tej materii narażają swych klientów na skomplikowany w Hiszpanii proces biurokratyczny, naszpikowany wieczną MANIANĄ, jak popularnie się zwykło mówić. Przede wszystkim, aby uniknąć komplikacji trzeba zaufać miejscowym ekspertom. Nie osobom, które mieszkają w Polsce. Nie „niezależnym doradcom”, najczęściej są to po prostu naganiacze klientów do hiszpańskich agencji za jakąś prowizję „pod stołem”. W takich przypadkach polski kupujący nie będzie priorytetowo traktowany, nie będzie miał pomocy po polsku, a często ten doradca po transakcji po prostu znika i nie ma jak i gdzie znaleźć dokumentacji kupna – sprzedaży. – dodaje agentka ze smutkiem.
Często się zdarza, że zamiast czerwonej tablicy na stronie w Internecie lub przy wejściu do biura nieruchomości jest taki znak:
– Co oznacza przynależność do API? – z tym pytaniem zwracamy się do pani Andrei Corfiatis Cotoi, specjalista od rozliczeń podatkowych obcokrajowców przy zakupie i sprzedaży nieruchomości.
– API to znak przynależności do zrzeczenia pośredników w obrocie nieruchomościami na Costa Blanca. To zrzeszenie z wieloletnią tradycją, zdecydowanie dłuższą niż niedawno powstały rejestr oficjalny. Świadczy o tym, że dany pośrednik jest godny zaufania, że jest na bieżąco z podatkami, współpracuje w sieci z innymi biurami, bo jest wyróżniony za etykę profesjonalną w środowisku zawodowym. Śmiało można korzystać. – i po chwili dodaje: – Warto powiedzieć, że uczciwy agent to taki, który od początku mówi o podatkach. Często freelancer* (albo z premedytacją, albo z niewiedzy) ukrywa ten fakt przez inwestorem, aby skusić klienta do zakupu nieruchomości. Dość łatwo odróżnić dobrego pośrednika od hochsztaplera: dobry doradca pracuje na swoje dobre imię, na markę, na renomę… Tak przed jak i po podpisaniu aktu notarialnego, jest z klientem i mu pomaga, ten drugi znika zaraz po tym, jak zarobi prowizję. – kończy śmiejąc się: – Takich nie brakuje.
Przygotowując materiał do tego artykułu natrafiliśmy na bardzo interesujący materiał Oli Szymańskiej, seria podkastów zatytułowanych „Twoje cztery kąty w Hiszpanii”. Zapraszamy do wysłuchania, bo jest wiele informacji, które mogą się przydać marząc o ciepłych krajach.
Rzeczywiście za oknem już zbliża się jesień z a nią jesienna depresja. Dla tych, którzy marzą o ciepłych krajach i rentownych inwestycjach polecamy polską sprawdzoną agencję DOM Costa Blanca. Jest to zarejestrowane biuro nieruchomości, które oprócz legalności może się pochwalić wieloletnimi rekomendacjami swoich klientów. Posiada dwa biura fizyczne w Hiszpanii gdzie zawsze można porozmawiać o tendencjach na rynku nieruchomości. Eksperci tam pracujący to osoby od lat mieszkający w Torrevieja i Santa Pola, przez co znają bardzo dobrze tamtejsze realia. Sam się przekonaj. DO ZOBACZENIA W HISZPANII!
