Obrazy Anastasiyi Markovych – wyjątkowej malarki

Możliwość komentowania Obrazy Anastasiyi Markovych – wyjątkowej malarki została wyłączona Ludzie, Sztuka

Obrazy Anastasiyi Markovych, wyjątkowej malarki, to niezwykła podróż w czasoprzestrzeni. Są w nich tajemnice, fascynujące historie, kobiecość i piękno. Postacie są pełne symboliki i skłaniają widza do eksploracji starożytnych wierzeń. Ogromna popularność artystki i jej udział w wystawach na całym świecie to dowód na to, że wciąż pragniemy tajemnic i tego, co nieodkryte, że w naszej wyobraźni zawsze znajdzie się miejsce na kolejną opowieść, bo każdy obraz Anastasiyi przedstawia niepowtarzalną historię, która – kto wie – może wydarzyła się naprawdę?

Pochodzi pani z artystycznej rodziny. Czy wybranie ścieżki malarstwa było dla pani naturalne, czy myślała pani o zupełnie innym zajęciu?

Jako dziecko i nastolatka obcowałam na co dzień ze sztuką, mój tato maluje pejzaże i portrety, a mama pisze wiersze. Obydwoje interesowali się nie tylko sztuką, ale także mitologią i historią. Rodzice mieli mnóstwo książek o boginiach, gwiazdach, kosmosie, często je czytali i opowiadali nam fascynujące historie. Z czasem także ja i mój brat zaczęliśmy zaczytywać się w tych lekturach, tak więc wszystkie te historie stale krążyły wokół mnie. Rodzice mocno wpłynęli na wybór mojej ścieżki artystycznej, mama wspierała nas w realizacji planów. Ja co prawda najpierw skończyłam studia prawnicze, ale cały czas ciągnęło mnie do malowania i w końcu trafiłam do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Mam geny artysty i wybór tej ścieżki był dla mnie naturalny.

Uczelnia z pewnością dała pani wiele cennych lekcji i wskazówek, ale prawdziwy świat artystów poznała pani po skończeniu szkoły – w małej miejscowości Pławna pod Jelenią Górą oraz w Częstochowie. Jak pani wspomina ten okres?

Na kilka lat trafiłam pod skrzydła artysty Darka Milińskiego. Przez jego dom przewijali się malarze, rysownicy, aktorzy, odbywały się tam plenery artystyczne, spotkania, dyskusje i spektakle. Nauczyłam się tam wielu rzeczy, zwłaszcza obserwując życie i twórczość Darka. Po ukończeniu Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie miałam okazję przez 10 lat kontynuować swoją artystyczną podróż pod skrzydłami znakomitego artysty o niezwykłej wyobraźni – Tomasza Sętowskiego w jego pracowni w Częstochowie.

Na stronie www.amarkovych.art możemy przeczytać znakomitą opinię Tomasza Sętowskiego, który napisał m.in.: „Dziewczyna skromna, utalentowana, zza wschodniej granicy. Jej pokora, pracowitość i niesamowita determinacja zostały docenione i zauważone, a następnie nagrodzone. Odczuwam pewną satysfakcję, że wyszła z mojej pracowni, korzystając z dydaktycznych wskazówek”.

Dziś, w dwóch pracowniach – kameralnej pracowni nad morzem w Kołobrzegu oraz w drugiej, większej pracowni w Szczecinie, z pięknym widokiem na Odrę, tuż przy Wałach Chrobrego – powstają obrazy niezwykłe. Delikatne ręce każdym pociągnięciem pędzla opowiadają kolejną historię, pełną tajemnic, symboliki i wierzeń.

Dopełnieniem dzieła jest często opowiadanie, scalające płótno i papier w całość, napisane przez narzeczonego artystki – Alberta Jerkę.

Albert widzi piękno nie tylko w kolejnych bohaterkach obrazów, ale także w samej Anastasiyi. Jak sami mówią – razem są jak dwa szmaragdy, dwie siły, dwie osobowości, które uzupełniają się zarówno artystycznie, jak i w życiu prywatnym. To właśnie on jest pierwszym widzem i recenzentem, nadaje obrazom dodatkowego smaku, pisząc do nich niezwykłe opowiadania.

Wspomniała pani o domu rodzinnym pełnym niezwykłych książek. Czy stąd właśnie wzięła się pani fascynacja mitologią, starymi podaniami i rytuałami, które mają odzwierciedlenie w pani obrazach?

Zdecydowanie tak. Te książki dotyczyły różnych kultur świata – od Chin po Indie. Podania w nich zawarte zrobiły na mnie ogromne wrażenie i miały wpływ zarówno na moją osobowość, jak i twórczość. Jako dziecko lubiłam bawić się z koleżankami jak zwyczajna dziewczynka, ale uwielbiałam także obserwować gwiazdy, delektować się ciszą i samotnością. Zawsze wyobrażałam sobie, że bohaterki książek, które podsuwali mi rodzice, są pełne powagi i tajemnic, dlatego na moich obrazach twarze kobiet takie właśnie są. Tak naprawdę to jednak nie kobiety są bohaterkami moich obrazów, staram się raczej personifikować różne zdarzenia, sceny z mitologii, planety czy gwiazdy. Dla mnie mają one kobiecą twarz, ale nie są konkretnymi fizycznymi istotami. Są odzwierciedleniem tajemniczych zdarzeń i historii. Na przykład bogini przyrody Diana Nemorensis, którą również namalowałam, według mnie niekoniecznie była kobietą, być może to ludzie spersonifikowali przyrodę i nadali jej twarz pięknej kobiety?

Fascynacja mitologią sprawiła, że jednym z pani marzeń jest podróż nad jezioro Nemi we Włoszech. Dlaczego właśnie to miejsce zajęło pani myśli?

Kilka lat temu pojechałam z synem do Lwowa, gdzie spacerowaliśmy po targu staroci. W oko wpadła mi niepozornie wyglądająca książka pt. „Złota gałąź”. Autorem był George James Frazer, który opisywał wierzenia, kultury i mity starożytnych ludów. Zainteresował mnie kult bogini Diany, który był podtrzymywany właśnie nad jeziorem Nemi we Włoszech. Jezioro było otoczone niezwykle piękną przyrodą, która zachwyciła samego Juliusza Cezara i Kaligulę. Wybudowano tam świątynię, która stała się miejscem obleganym przez tłumy pielgrzymów z całego świata. W pobliżu sanktuarium rosło drzewo, które było pilnie strzeżone przez kapłana uzbrojonego w miecz. Kapłan chronił także siebie, ponieważ aby zająć jego miejsce, trzeba było go najpierw zabić, a chętnych na pozycję kapłana było wielu. Pragniemy z Albertem pojechać nad jezioro na obchody święta Diany, które wypada 13 sierpnia i poczuć atmosferę tajemniczości dawnych wierzeń.

Instagram: @surrealartmarkovych

www.amarkovych.art

e-mail: anastasiya@amarkovych.art

tel. +48 888 020 681

Comments are closed.