Magda Duhanik miała być długo wyczekiwanym chłopcem, ale urodziła się jako trzecia dziewczynka w rodzinie.
Tata od najmłodszych lat zaszczepił w niej miłość do samochodów i nauczył jeździć jak tylko zaczęła dosięgać do pedałów małego Fiata. Zainteresowanie motorsportem i rywalizacją w terenie przyszło odkąd wspólnie z Marcinem Łukaszewskim stworzyli załogę. Początkowo występowała w roli kierowcy, ale liczne kontuzje wymusiły zmianę i Magda zajęła się pilotażem.
Teraz Magda Duhanik i Marcin Łukaszewski tworzą parę na trasie i w życiu. Razem trzykrotnie zdobyli Puchar Polski Off-road i zwyciężali legendarny Rajd Magam Trophy. Wygrane we wszystkich najważniejszych rajdach przeprawowych w Polsce przyniosły im uznanie środowiska. O wspólnej pasji, trudnych momentach i podziale obowiązków rozmawiamy z pilotem Magdą Duhanik.
Monika Dąbkiewicz: Rajdy to dla Państwa praca czy pasja?
Magda Duhanik: Z punktu widzenia poświęconego czasu na przygotowania i starty w rajdach można przyjąć, że jest to dla nas praca, która wykluła się z pasji. Oprócz rajdów zajmuję się jeszcze dystrybucją zabawek dla dzieci.
Monika Dąbkiewicz: Jak poznała pani Marcina?
Magda Duhanik: W lesie. A tak na poważnie na motoryzacyjnej imprezie terenowej. Wtedy po raz pierwszy jechałam Ułazem w różowej bluzie moro <śmiech>.
Monika Dąbkiewicz: To, że jesteście parą w życiu i parą na trasie to raczej pomaga czy przeszkadza?
Magda Duhanik: Staramy się oddzielać te sfery.
Monika Dąbkiewicz: Na początku to pani była kierowcą, a Marcin pilotem. Skąd ta zamiana ról?
Magda Duhanik: Jazda samochodem terenowym w rajdach przeprawowych wiąże się z koniecznością poradzenia sobie z dużymi przeciążeniami na kierownicy. W ciągu pierwszego roku moich startów jako kierowca musiałam mieć trzy razy założony gips, bo moje nadgarstki tego nie wytrzymywały. Poza tym Marcin był bardzo słabym pilotem… – oczywiście żartuję.
Monika Dąbkiewicz: Jakim samochodem obecnie Państwo jeżdżą i ile kosztuje taka maszyna?
Magda Duhanik: Jeździmy naszym BMW i wynajmowanym Fordem. Oba samochody są zbudowane w klasie T1, czyli najwyższej formie modyfikacji do potrzeb rajdowych przewidzianej przez przepisy FIA. BMW to bardzo doby samochód, ale ma już 4 lata. Jego wartość to około 200 tys. EUR a Ford to nowa konstrukcja, która kosztuje dwa razy tyle.
Monika Dąbkiewicz: Czyli rajdy to sport dla bogatych?
Magda Duhanik: Tak, chociaż nie powinno tak być. Rajdy to świetny sposób na promocję, ale niestety nie doceniany jak dotąd przez sponsorów. Przynajmniej w Polsce.
Monika Dąbkiewicz: W Polsce konkurencja jest silna?
Magda Duhanik: Na starcie każdego rajdu, który jest eliminacją do Mistrzostw Polski i Pucharu Polski staje ponad 100 załóg. Oprócz Polaków są też Czesi i Węgrzy. Na pewno jest się z kim ścigać.
Monika Dąbkiewicz: Która wygrana jest dla Państwa najcenniejsza?
Magda Duhanik: W rajdach przeprawowych Rajd Magam Trophy, które wygraliśmy trzy razy z rzędu. Wyjątkowo cenimy też start w rajdach Cross-Country sezon 2015, w którym zdobyliśmy Mistrzostwo Europy CEZ.
Monika Dąbkiewicz: Zdarzały się Państwu kontuzje?
Magda Duhanik: Podczas rajdów – nigdy. Zarówno Marcinowi jak i mnie zdarzyły się kontuzje przed rajdami, z którymi musieliśmy wystartować. Przed jedną z eliminacji do Pucharu Świata musiałam zacząć chodzić dwa dni po zerwaniu więzadła w kostce. Nogę miałam tak spuchniętą, że mogłam włożyć tylko stare rajdowe buty Marcina, które normalnie są za duże o pięć numerów. Emocje związane ze startem sprawiły jednak, że praktycznie nie czułam bólu.
Monika Dąbkiewicz: Rajdy to nadal sport niezbyt popularny wśród kobiet w Polsce?
Magda Duhanik: Kobiet jest rzeczywiście bardzo niewiele. Po ilości wiadomości, które otrzymuję od naszych kibiców widzę jednak, że dużo kobiet interesuje się rajdami, ale niewiele ma okazję brać w nich czynny udział.
Monika Dąbkiewicz: Jakie są Państwa plany na przyszłość?
Magda Duhanik: Bardzo ambitne, ale dużo zależy od finansów.