Głównym celem organizatorów dla rekonstrukcji takich jak „Bitwa pod Wizną” oraz „Powstanie Warszawskie” było rozpowszechnienie historii Polski za pośrednictwem tych wielkich i dramatycznych wydarzeń z okresu II Wojny Światowej, a rozgrywających się w Polsce. Inscenizatorzy zdając sobie sprawę, iż większość obywateli w Hiszpanii nie ma żadnego pojęcia, ani o napaści nazistowskich Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku, a tym bardziej o wybuchu Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 1944 roku posłużyło się instrumentem inscenizacji w celu unaocznienia Hiszpanom niezwykle ważnej i dramatycznej roli Polski podczas II Wojny Światowej.
Jestem pracownikiem powstającego dopiero Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, dlatego też zafascynowana jestem osobiście zgłębianiu historii Polski a instrument inscenizacji historycznych, szczególnie w różnych krajach Europy wydał mi się bardzo pożądany i fascynujący. Po powrocie z Madrytu, gdzie osobiście przyglądałam się inscenizacjom postanowiłam zgłębić cały mechanizm jaki ostatecznie doprowadził organizatorów w Hiszpanii do realizacji tych inscenizacji we wrześniu 2016 r.
Zafascynowana koncepcją inscenizacji postanowiłam zgłębić mechanikę, jak dochodzi do ich realizacji. W odpowiedzi na to pytanie otrzymałam odpowiedź, iż organizatorzy najpierw występują o wnioski oraz zezwolenia do zorganizowania rekonstrukcji, co jest dość złożone i trwa wiele miesięcy, więc należy to robić z wyprzedzeniem. Dla przykładu, dla wrześniowej inscenizacji w Madrycie wnioski o zezwolenia złożono w kwietniu. Natomiast zbieranie mundurów, broni, amunicji, dekoracji, oraz wszelkich towarzyszących didaskali scenicznych organizatorzy tym razem zajmowali się około roku czasu. Następną kwestią jaką chciałam zgłębić to scenariusze do rekonstrukcji. Tym razem były one przygotowywane przez Alberto Gomez Trujillo z Madrytu. Na tegoroczną wrześniową inscenizację wybrano dwa tematy. Jeden to „Bitwa pod Wizną”. Bitwa pod Wizną demonstruje niewyobrażalny patriotyzm polskiego żołnierza II Rzeczypospolitej. Rozegrała się w dniach pomiędzy 7 – 10 września 1939 roku w rejonie Wizny na północny wschód od Łomży w rejonie doliny i bagien Wizny. Bitwa ta rozegrała się pomiędzy siłami o dramatycznej dysproporcji, pomiędzy polskimi obrońcami pod dowództwem kapitana KOP-u Władysława Reginisa a oddziałami niemieckimi pod dowództwem słynnego generała Heinza Guderiana.
Obrona polska wykazała się najwyższym morale żołnierza, nie tak często spotykanym w skali całej II Wojny Światowej. Generał Guderian twórca doktryny blitzkriegu, walczył przeciwko w końcu zaledwie kapitanowi Korpusu Ochrony Pogranicza Władysławowi Raginisowi, nie tylko przeważającymi siłami, ale również jako wielki teoretyk sztuki wojennej przeciwko szeregowemu polskiemu kapitanowi. Kapitan Raginis był jak się w praktyce okazało wspaniałym strategiem albowiem walczył nie tylko uszczuploną siłą, ale walczył również przeciwko wielkiemu strategowi.
9 września Guderian dotarł do pozycji zajmowanych przez 10 Dywizję Pancerną i przekonał się, że niemieckie raporty o przełamaniu polskiej obrony są nieprawdziwe. Piechota niemiecka przeprawiła się przez rzekę, ale nie zdołała dotrzeć do polskich umocnień. Pomimo całodniowego ostrzału artyleryjskiego i nalotów niemieckiego lotnictwa, dzięki zaciętej polskiej obronie. Następnie Niemcy zastosowali dwugodzinne artyleryjskie przygotowanie na polskie pozycje a za artylerią ruszyła niemiecka piechota, wspierana przez czołgi.
Polacy nie byli w stanie strzelać ze schronów albowiem te pozbawione wentylacji tonęły w kłębach dymu, dlatego też broń wyniesiono do okopów. W czasie tej walki zginął porucznik Stanisław Brykalski, który wraz z kapitanem Raginisem przed walką złożył przysięgę, że żywy nie odda swej pozycji. W takiej atmosferze Polacy odbierali falę kolejnych niemieckich natarć. Wkrótce Guderian zauważył w polskiej obronie brak dział przeciwpancernych oraz amunicji.
Pomimo, iż Polacy posiadali tylko dwa karabiny przeciwpancerne i 20 sztuk amunicji udało się im zniszczyć kilkanaście niemieckich czołgów. Następnie Guderian zmienił taktykę kierując czołgi tak, aby podjeżdżały pod poszczególne schrony polskiej obrony, przecinając komunikację pomiędzy polskimi punktami oporu a następnie izolowane schrony okrążała i zdobywała piechota. Ostatecznie pozbawiony broni maszynowej i wentylacji schron Kurpiki poddał kapitan Wacław Szmidt.
Niemcom jednak nie udało się do zmroku zająć wszystkich schronów, ale już o świcie 10 września ponownie ruszyli do ataku. W trakcie walki przy polskim schronie kapitana Raginisa na górze Strękowej pojawił się niemiecki parlamentariusz stawiając kapitanowi ultimatum: albo bunkier się podda albo polscy jeńcy wzięci w czasie bitwy do niewoli zostaną rozstrzelani.
Kapitan Raginis stanął przed dramatycznym wyborem, jednak wobec faktów, iż większość obrońców była ranna a amunicja na wyczerpaniu, po namyśle rozkazał swoim żołnierzom opuścić schron a sam rozerwał się granatem, nigdy nie opuszczając powierzonej sobie do obrony stanicy. W Bitwie pod Wizną inscenizatorzy zademonstrowali całej Hiszpanii na czym polegała wielkość polskiego oficera. Naród, który tak potrafi bronić swojej ojczyzny ma bezapelacyjne prawo do jej suwerenności.
Drugim tematem rekonstrukcji było Powstanie Warszawskie. Autorem scenarisza był również Alberto Gomez Trujillo z Madrytu, który scenariusz ten napisał już w 2010, a przez następne lata do głównego scenariusza dodawano coraz to nowe sceny. Organizatorzy byli bardzo zadowoleni z narracji, inscenizacji, która w ciągu 30 minut ukazała walkę, która trwała w Warszawie 63 dni. Scenariusz przedstawia w kilku scenach podstawowe akcje z Powstania Warszawskiego, przypisane małemu oddziałowi Armii Krajowej, od pierwszego do ostatniego dnia powstania.
Byłam wzruszona kiedy dowiedziałam się, iż głównym celem organizatorów jest przedstawienie za pomocą inscenizacji historii Polski. Alberto zafascynowany patriotyzmem i determinacją polskich dowódców przed rozpoczęciem walki w Powstaniu Warszawskim wydał rozkaz swoim hiszpańskim żołnierzom grającym Polaków z AK rozkaz, w rezultacie którego, po całym parku rozległa się fala okrzyków „Niech żyje Polska, niech żyje Polska”. I raptem ja współczesna, młoda Polka w centrum parku przy madryckim centrum kulturalnym, słyszałam burzę okrzyków oddających cześć mojemu krajowi, jego stylowi walki o wolność bezgranicznemu oddaniu i umiłowaniu ojczyzny. Odebrałam to jako hołd pośrednio złożony również mojej skromnej osobie.
Kiedy zapytałam, czy to przypadek gdzie odbywa się rekonstrukcja dowiedziałam się, iż decyzję w tej sprawie podjął Dystrykt Madrytu. Okolica, w której rozegrała się nasza inscenizacja, nie pochodziła z okresu lat 40-tych, nie mniej jednak duch walki stworzył taką atmosferę, iż w ogóle o tym zapomnieliśmy. Nadmienić należy, iż rekonstrukcja w Madrycie była pierwszą i jedyną tego rodzaju rekonstrukcją zorganizowaną w tej europejskiej stolicy.
Kiedy pytałam, kto historycznie jest pomysłodawcą oraz z ilu osób składa się grupa oraz skąd grupy te czerpią inspiracje dowiedziałam się, iż tę grupę inscenizacyjną stworzył Alberto Gomez Trujillo w 2007 roku, aby w Hiszpanii rozpowszechniać historię Polski i jej wielkiej roli w II Wojnie Światowej. Najpierw sam jeździł na imprezy organizowane przez inne grupy o całej Hiszpanii, systematycznie werbując uczestników do swojej grupy, aż na koniec dołączyły do niego jego dwie małe córki i żona.
Od tego momentu inscenizacja stała się sprawą całej rodziny. Dzisiaj w grupie tej jest 24 członków, z których większość mieszka w Madrycie, kilku zaś w Galicji i w Levante. Warto też zaznaczyć, iż większość grupy to Hiszpanie i zaledwie pięciu polskich członków. W grupie tej jak wyjaśnił Alberto nie ma pododdziałów, grupa ta traktowana jest jako całość.
W umundurowaniu podstawę stanowią mundury takie jakie nosił 10 Pułk Dragonów 1. Dywizji Pancernej Generała Maczka, mundur polowy piechoty z okresu II RP oraz ubiór powstańczy, którego formalnie nie można nazwać mundurem albowiem powstańcy warszawscy mundurów nie mieli jakkolwiek nosili się w określonym stylu i przez to byli rozpoznawalni. Są bardzo dumni z mundurów Spadochroniarzy 1 Brygady Spadochronowej generała Sosabowskiego i żołnierzy Brygady Karpackiej, Drugiego Korpusu jakie noszone były we Włoszech i Afryce.
Jeśli chodzi o umundurowanie dla kobiet, grupa zgromadziła mundury jakie nosiły nasze dziewczyny z Przysposobienia Wojskowego Kobiet w czasie II Wojny Światowej, ubiory polskich sanitariuszek i łączniczek z Powstania Warszawskiego oraz to co nosiły „Wafki”, czy „Pestki” z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Pokazując Polskie Wojsko w II Wojny Światowej zmuszeni są posiadać mundury praktycznie z każdego wielkiego frontu Europy. Oprócz tego posiadają również mundur harcerski z okresu II RP, dwa mundury Przysposobienie Wojskowe Kobiet z okresu II RP, mundur pilota z okresu II RP, mundury Pomocniczej Służby Kobiet z okresu 1943 – 1947 używany w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, mają również mundury z Pomocniczej Służby Kobiet z Afryki Północnej z Włoch oraz mundury Pomocniczej Służby Kobiet w Siłach Lotniczych na Zachodzie oraz mundur pilota z Pilot Air Transport Auxiliary z Wielkiej Brytanii z okresu 1941 – 1945 i wiele wiele innych.
W odpowiedzi na moje pytanie, co motywuje Alberto do tak ciężkiej pracy w inscenizacjach polskich Sił Zbrojnych z czasów bitew II Wojny Światowej dowiedziałam się, iż jest on bardzo przywiązany do historii i kultury Polski i kiedy zobaczył pierwszą polską inscenizację, tak się nią zafascynował, iż ostatecznie postanowił sam stworzyć swoją własną rekonstrukcję historyczną oraz własną grupę, która mogłaby rozpowszechniać historię i kulturę polską.
Dowiedziałam się też, iż w Hiszpanii rekonstrukcja historyczna jest stosunkowo zjawiskiem nowym, co więcej w środowiskach liberalnych rekonstrukcje historyczne absolutnie niezasłużenie ale dla młodych Hiszpanów pod wpływem współczesnej propagandy jednoznacznie kojarzone są z faszyzmem, co bardzo utrudnia zorganizowanie danej rekonstrukcji ze względu na tak zwaną poprawność polityczną.
Bardzo często współcześni młodzi politycy zindoktrynowani libertynizmem uważają, iż rekonstrukcję mają za cel apoteozowanie wojny i nie zdają sobie sprawy z tego, iż najlepszym sposobem na to, ażeby zapobiec ponownie wojnom jest właśnie odgrywanie inscenizacji historycznych, które ukazując bezwzględność i brutalność wojny jednocześnie ukazują umiłowanie ojczyzny i wolności a wiemy, że tylko w wolnej ojczyźnie ludzie mogą być wolni.
Aktualnie w Madrycie rządzą partie ekstremalnie lewicowe i jest im obecnie dużo trudniej ze zdobywaniem wszystkich pozwoleń i zawsze na rekonstrukcje przychodzi jakiś reprezentant Ratusza. Przechodząc obecnie proces uciążliwy i biurokratyczny dla zdobycia pozwoleń na swoje rekonstrukcje organizatorzy są bardzo ostrożni i podporządkowują się całej zbiurokratyzowanej strukturze albowiem chcą zrobić dobre wrażenie na politykach i administracji miasta oraz aktualnie rządzących, ażeby wyeliminować prawdopodobieństwo problemów przy organizowaniu inscenizacji w przyszłości. W większości obywatelom Madrytu podobają się te rekonstrukcje historyczne w czasie których organizatorzy pokazują panele informacyjne na temat Polski podczas II Wojny Światowej, rozdają ulotki informacyjne, robią konferencje i ekspozycje, co daje jasny przekaz, że naszym głównym celem jest upowszechnianie historii.
Biorąc udział w rekonstrukcji madryckiej zwróciłam uwagę, iż rekonstruktorzy przygotowują bardzo starannie swoje umundurowanie, dbając o każdy szczegół i zajmują się bardzo intensywnymi poszukiwaniami informacji oraz zdjęć związanych z umundurowaniem polskiego żołnierza. Cały ten kapitał umundurowania i wiedzy zgromadzili na przestrzeni 9 lat albowiem grupa działa od 2007 roku.
Wielką niespodzianką dla mnie oprócz grupy hiszpańskiej była grupa animatorów Powstania Warszawskiego z Berlina. Grupa ta składała się z trzech osób z których każda stanowiła wielką indywidualność, przywódcą grupy był Antoni Kossowski Niemiec polskiego pochodzenia. Antek zarażony przez ojca kawalerzystę bakcylem tej przepięknej historii II RP, kiedy to przez 20 lat świętowaliśmy wolność i odrodzenie naszego narodu po 123 latach niewoli zaraził następnie bakcylem historii Keanu, młodego Niemca, który fascynuje się Powstaniem Warszawskim oraz Andreasa.
Cała ta trójka wielokrotnie uczestniczyła w rekonstrukcji Powstania Warszawskiego w Warszawie a ostatni raz w sierpniu 2016 roku kiedy grupa ta wzięła udział w Obronie Reduty Papierów Wartościowych. Wyznają zasadę, iż muszą w Berlinie propagować etos Powstania Warszawskiego i fakt, że to właśnie powstańcy warszawscy wygrali, a nie przegrali z III Rzeszą albowiem dziś oni jako młodzi Niemcy identyfikują się z wartościami o które walczyli powstańcy.
Na szczególną uwagę zasługuje udział Stowarzyszenia Grupy Historycznej „Zgrupowanie Radosław”. Grupa ta powstała z inicjatywy pasjonatów historii Polskiego Państwa Podziemnego 1939 – 1956. Ich celem jest m. in. działalność badawcza, edukacyjna oraz promowanie wśród społeczeństwa postaw patriotycznych, kultywowanie pamięci o historii Polski. Realizują swoje działania poprzez udział i organizację obchodów rocznicowych i innych przedsięwzięć upamiętniających walkę i męczeństwo narodu polskiego w okresie II Wojny Światowej i w latach powojennych. I tak oto poznałam na rekonstrukcjach historycznych w Madrycie, jako czynnych inscenizatorów: Jana Mayer, Leszka Litawa, Miłosza Dzienio oraz Adama Kalinowskiego, którzy przyjechali specjalnie z Warszawy na to wydarzenie. Młodzi Polacy wykazali się szczególnym zainteresowaniem, aktywnością oraz pasją w realizacji projektów Alberta a bitwy odtwarzali z wielkim zaangażowaniem, w których zaprezentowali świetny popis umiejętności.
W zakończeniu chcę podkreślić, iż rekomenduje każdemu młodemu pasjonatowi historii nie eliminując ludzi w wieku średnim, czy nawet starszym wzięcia udziału w rekonstrukcjach historycznych, albowiem działalność ta wciągnie Państwo w wielką z jednej strony akcję z drugiej zaś zadumę nad historią, tak swojego narodu, jak i innych narodów europejskich, co pośrednio jest bardzo rzeczowym i rzeczywistym instrumentem ukazującym nam zintegrowaną Europę. Zintegrowaną w tym sensie, iż znając i szanując unikalność mundurów narodowych oraz orientując się w historii wielkich bitew każdego narodu w Europie integrujemy się jako obywatele bardziej świadomi naszych bogatych i różnorodnych historii i dziejów. Rekonstrukcje dają wielki medialny rozgłos o naszej historii w obcych krajach. Chciałabym serdecznie podziękować Pawłowi Koleckiemu za tłumaczenie oraz Annie Wyszkowskiej za okazaną serdeczność.
Żaneta Błażejewicz
Zdjęcia: Manuel Gomez Alcala