I. W stosunkach polsko‑niemieckich nie istnieje żaden traktat w sprawie reparacji od Niemiec.
II. Deklaracja z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych, nawet jeżeli założymy a priori, że była skuteczna, nie mogła iść dalej niż porozumienie ZSRR‑NRD z 22 sierpnia 1953 r., szczególnie że jej zakres musiał podlegać uzgodnieniom polsko‑radzieckim. Dlatego pojęcie „Niemcy” w deklaracji należy odnosić do NRD, a na stan prawny na dzień 1 stycznia 1954 r. należy wskazać, że zrzeczenie dotyczyło tylko NRD.
Bardzo wątpliwym jest, że deklaracja z 1953 roku dotyczyła RFN, ponieważ w 1953 roku NRD była przez Polskę Ludową uważana za jedyne państwo niemieckie. Nie uznawano istnienia RFN i uważano, że tylko NRD jest pełnoprawnym państwem niemieckim i vice versa, to samo robiła Republika Federalna Niemiec w stosunku do NRD, nie uznawała, żeby to było państwo niemieckie i Zachód też nie uznawał, żeby to było państwo niemieckie.
III. Odnośnie deklaracji z 23 sierpnia 1953 r. jest ważne, że spotkanie ówczesnej Rady Ministrów odbyło się w niedzielę w godzinach wieczornych, trwało pół godziny, między 19.00 a 19.30 i podjęto na niej decyzję o zrzeczeniu się reparacji. Nie ma śladu dyskusji nad tym oświadczeniem i jest to bardzo dziwny termin jak na ówczesne czasy. Można się pokusić o pytanie, czy spotkanie to faktycznie odbyło się w tę niedzielę.
Istnieje dokument archiwalny – gazeta ówczesnego NRD, „Neues Deutschland”, w którym jest relacja z nadzwyczajnego zjazdu Izby Ludowej Niemieckiej Republiki Demokratycznej w dniach 25 i 26 sierpnia 1953. Jest tam opisane sprawozdanie „towarzysza premiera Otto Grotewohla”, który był w Moskwie i podpisał porozumienie sowiecko‑enerdowskie. Wiemy, że strona niemiecka zawsze była dokładna i wyjeżdżała z Moskwy z instrukcjami. W „Neues Deutschland” pada takie zdanie: „W dniu wczorajszym rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przyjął uchwałę, w której z pełnym uznaniem powitał uchwałę rządu ZSRR w kwestii niemieckiej. Rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej uchwalił: i tu następuje treść zrzeczenia tzn. Deklaracji”. Dniem wczorajszym przed dniem 25 był 24, a więc poniedziałek. Dlatego istnieje wiele niewiadomych odnośnie deklaracji PRL z dnia 23 sierpnia 1953 r.
IV. Jedyny sporządzony w języku polskim, tekst deklaracji rządu PRL z 1953 r. znajdujący się w archiwum ministerstwa spraw zagranicznych NRD, które zostało przejęte po zjednoczeniu Niemiec przez archiwum MSZ RFN rozpoczyna się od zdania „OBIAD WYDANY PRZEZ G.M. MALENKOWA NA CZEŚĆ DELEGACJI RZĄDOWEJ NRD”. Potem następuje tytuł i tekst Oświadczenia z wieloma błędami o charakterze rusycyzmów (np. Ucznic, Wiesc, Milujaczych, Poeziete, Niezbednach). Wymaga podkreślenia, iż również w nagłówku napisanym po niemiecku w ww. dokumencie występują błędy. Powstaje pytanie, czy tekst ten został napisany dla Polski przez ZSRR i NRD podczas pobytu delegacji NRD w Moskwie, gdyż to tam właśnie miał miejsce obiad wydany przez przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR G.M. Malenkowa.
V. Nie ma żadnej noty skierowanej do ówczesnego rządu NRD, która mogłaby być częścią umowy w formie wymiany not, znanej prawu międzynarodowemu. W archiwach zachowało się jedynie pismo (list) premiera NRD Grotewohla, który dziękuje Radzie Ministrów PRL za zrzeczenie się reparacji oraz odpowiedź Bieruta. Jednakże ta wymiana listów nie oznacza, że w ten właśnie sposób zawarta została odpowiednia umowa o zrzeczeniu się reparacji. Wymienione listy nie mają charakteru umowy międzynarodowej, ponieważ nie spełniają przesłanek określonych w zwyczaju międzynarodowym dla umowy w formie wymiany not (listów).
VI. Wszystkie dokumenty archiwalne wskazują na to, że polska delegacja biorąca udział w przebiegu rokowań nad układem pomiędzy rządem PRL‑RFN o normalizacji stosunków z dnia 27 grudnia 1970 r. odmówiła potwierdzenia, że oświadczenie rządu PRL z 1953 roku dotyczące zrzeczenia się dalszych reparacji wobec Niemiec jako całości jest ważne i obowiązuje. Wprawdzie strona niemiecka zapisała takie stwierdzenie w biuletynie rządowym z dnia 8 grudnia 1970 r., jednak Biuletyn nie podaje kto, gdzie i na podstawie jakich pełnomocnictw ze strony polskiej zrezygnował lub mógł zrezygnować z reparacji wobec RFN.
VII. W marcu 1990 r. niemiecki parlament (Bundestag) przyjął uchwałę większością głosów CDU/CSU i FDP (tworzyły one wtedy rząd RFN), w której przypomniano o zrzeczeniu się Polski wobec Niemiec reparacji w dniu 23 sierpnia 1953 roku i które zachowuje również ważność dla zjednoczonych Niemiec. Gdyby strona niemiecka nie miała wątpliwości co do ważności i skuteczności Deklaracji rządu PRL z 1953 r., nie podjęłaby uchwały, w której jest mowa o jej ważność. Uchwała ta rzecz jasna nie obowiązuje jednak RP.
VIII. Należy również podkreślić, iż traktat 2 + 4 prawnie wiąże tak naprawdę tylko państwa strony, a Polska jego stroną nie jest. Forma zamknięcia spraw wynikających z II wojny światowej w postaci traktatu 2 + 4 (a nie traktatu pokoju) została dlatego wybrana przez Niemcy, aby inne państwa nie wykorzystały tego momentu do podnoszenia roszczeń reparacyjnych. Traktat ten obowiązuje między stronami. Tak więc sprawa reparacji nadal może być podnoszona przez Polskę, jeżeli będzie wymagała tego polska racja stanu.
IX. W celu wymuszenia na polskim rządzie oświadczenia w sprawie zrzeczenia się należnych od Niemiec reparacji, został zastosowany wobec Polski przymus ekonomiczny. Potwierdza to ust. 2 Protokołu z posiedzenia Prezydium Rządu z 19 sierpnia 1953 r. dotyczący dostaw węgla z Polski do ZSRR. Problem kontyngentów węglowych powstał już 16 sierpnia 1945 r. kiedy właśnie Rząd Tymczasowy zawarł z rządem ZSRR Umowę o wynagrodzeniu szkód wyrządzonych przez okupację niemiecką.
W Umowie ZSRR wymusił na Polsce prawem „kaduka” dostawy węgla w wysokości od 8 do 13 milionów ton rocznie po cenach drastycznie odbiegających od cen na rynku międzynarodowym. Wiązanie rozliczeń reparacyjnych z dostawami polskiego węgla nie miało żadnego uzasadnienia w obowiązującym obie strony prawie międzynarodowym. Haracz węglowy fatalnie odbijał się na sytuacji gospodarczej PRL, co spowodowało, że jej przywódcy zabiegali o jego zniesienie, tym bardziej, iż istniało przekonanie, że korzyści płynące z reparacji są o wiele mniejsze niż straty wynikające z dostaw węgla do ZSRR. W takich okolicznościach strona radziecka dopuściła się szantażu ekonomicznego, grożąc, że jeśli Polska nie zrezygnuje z reparacji, to nadal będzie zmuszona do znoszenia ciężarów węglowych.
Zgodnie z obowiązującym wówczas zwyczajem międzynarodowym przymus ekonomiczny, tak jak i przymus zbrojny, staje się przyczyną wady oświadczenia woli wtedy, kiedy jest bezprawny i stanowi poważne zagrożenie dla państwa. Polska w 1953 r. jako państwo była pozbawiona zdolności „manewrowania”, tzn. uniknięcia skutków sytuacji przymusowej. Pozwala to na stwierdzenie, że zastosowany wobec Polski przymus ekonomiczny ograniczył w tym przypadku wolę państwa, czyniąc ją wadliwą, co oznacza uznanie deklaracji z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych za nieobowiązującą. Deklaracja ta były nieważna ab initio i jako taka nie wywierała i nie wywiera skutków prawnych.
X. Bezwzględna nieważność aktu jednostronnego powoduje, iż nie można powoływać się na „milczącą zgodę” jako na czynnik konwalidujący, a więc przywracający Deklaracji z 1953 r. wiążący charakter. Tak więc nietrafne jest powoływanie się na „zachowanie polskiego rządu po 1990 r.”, a w szczególności przy okazji zawarcia przez państwa trzecie Traktatu o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec z 12 września 1990 r. („Traktat 2+4”) czy polsko‑niemieckiego Traktatu o potwierdzeniu istniejącej granicy z 14 listopada 1990 r. Ze względu na bezwzględną nieważność Deklaracji z 1953 r. odrzucić należy także argument bazujący na zasadzie „estoppel”, a więc nie pozwalający stronie na powoływanie się na fakty czy okoliczności sprzeczne z jej poprzednimi oświadczeniami czy czynnościami.
Powyższe stwierdzenia prowadzą do generalnego wniosku, że kwestię należnych Polsce od Niemiec reparacji wojennych można uznać za nadal otwartą i dopuszczającą możliwość formułowania roszczeń pod adresem władz niemieckich. Stanowisko rządu premiera Marka Belki z 19 października 2004 r. nie zamyka dyskusji nad problemem niemieckich reparacji wojennych. Dla jej dalszego przebiegu nie bez znaczenia pozostaje jednak stanowisko rządu RFN wobec stosunków majątkowych na terytorium Polski ustanowionych po II wojnie światowej.
Pewnym krokiem naprzód było Oświadczenie kanclerza federalnego złożone w Warszawie 1 sierpnia 2004 r. – według deklaracji niemieckich – wiążące z punktu widzenia prawa międzynarodowego, wykluczające dochodzenie międzypaństwowych roszczeń Niemiec w stosunku do Polski i deklarujące, iż rząd niemiecki nie będzie popierał roszczeń indywidualnych z tytułu wywłaszczeń bez odszkodowania, przeprowadzonych na polskich terytoriach należących uprzednio do Niemiec.
Oświadczenie to nie przekreśla jednak możliwości kierowania do trybunałów międzynarodowych skarg indywidualnych na tym tle i nie przesądza o treści zapadających w nich wyroków. W tym kontekście konieczne jest podejmowanie dalszych kroków zmierzających do ostatecznego powiązania polsko‑niemieckich problemów majątkowych.
Konieczność tę potwierdza między innymi sporządzenie na zlecenie Bundestagu ekspertyzy przez prof. Eckarta Kleina z Poczdamu. Autor podważa w niej skuteczność prawną Oświadczenia kanclerza federalnego złożonego w Warszawie 1 sierpnia 2004 r., gdyż „wypędzenia” Niemców z Polski już według ówczesnego prawa międzynarodowego podlegały prawnej kwalifikacji jako zbrodnia przeciwko ludzkości. Prof. dr hab. Jan Sandorski – Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza Prof. dr hab. Mariusz Muszyński – Wydział Prawa, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego dr Karol Karski – Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Warszawski Stefan Hambura‑Rechtsanwalt (adwokat prawa niemieckiego), Berlin. Tezy te zostały sformułowane w 2005 r.
Zaprezentowane Państwu dokumenty stwierdzają, że jakkolwiek porozumienie miało nastąpić rzekomo pomiędzy Polską a NRD, przez Polskę rozumiemy Polskę Republikę Ludową, to jednak biorąc pod uwagę, nawet zawarte w nim rusycyzmy oznacza, iż zostało zawarte na Kremlu. Mówiąc językiem współczesnym, był to układ pomiędzy Kremlem a „Demokratyczną Republiką Ludową Niemiec”, która w gruncie rzeczy była kontynuacją symboliki układu Ribbentrop‑Mołotow. Jak Państwo zobaczycie, studiując ten dokument, Malenkow wydawał kolację na Kremlu dla towarzyszy z NRD i przy okazji zapewniał, iż sprawa roszczeń ze strony polskiej „kolonii” jest pod kontrolą. Towarzysz premier Otto Grotewohl, który był wówczas w Moskwie, podpisał niezależnie porozumienie sowiecko‑enerdowskie.
W niemieckiej gazecie Neues Deutschland zamieszczone zostało zdanie: „W dniu wczorajszym rząd Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej przyjął uchwałę, w której z pełnym uznaniem powitał uchwałę rządu ZSRR w kwestii niemieckiej. Rząd Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej uchwalił zrzeczenie się roszczeń wobec Niemieckiej Republiki Demokratycznej”. Jak Państwo widzą występuje tu niespójność dat, mam na myśli 25, 24, 23 sierpnia 1953 roku. Jedyny dokument będący w archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych NRD zaczyna się od sprawozdania z obiadu wydanego przez G.M. Malenkowa na cześć delegacji rządowej NRD. Po czym następuje tekst oświadczenia z wieloma błędami, które można określić rusycyzmami (Miłujaczych, Ucznic, Wiesc, Poeziete, Niezbednach).
Jest więc oczywiste, że zarówno polska jak i niemiecka wersja, również z błędami została napisana dla obu krajów na Kremlu. Albowiem tam właśnie miał miejsce obiad wydany przez Przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR G.M. Malenkowa. Wszystkie dokumenty wskazują na to, że Polska delegacja biorąca udział w rokowaniach nad układem pomiędzy rządem PRL a RFN z dnia 27 grudnia 1970 r. o normalizacji wzajemnych stosunków, odmówiła potwierdzenia, że oświadczenie rządu PRL z 1953 roku dotyczące zrzeczenia się dalszych reparacji wobec Niemiec jako całości jest ważne i obowiązujące, co oznacza iż rząd PRL w 1970 roku ważności układu z 1953 roku nie potwierdził.
Następnym oszustwem czy też przekrętem prawnym jest uznanie w marcu 1990 roku, zrzeczenia się rządu polskiego roszczeń w stosunku do Zjednoczonych Niemiec z dwóch powodów. Powód pierwszy – dokument z 1953 r., stworzyli na Kremlu komuniści radzieccy, a Polska Ludowa jak wszystko inne co pochodziło z Kremla miała go wiernopoddańczo zaakceptować. Po drugie – w 1953 r., państwo niemieckie dla twórców tego dokumentu to wyłącznie Republika Demokratyczna Ludowych Niemiec (NRD), a w roku 1990 – dla Bundestagu państwo niemieckie definiuje się jako Zjednoczone Państwa Niemiec Wschodnich i Zachodnich.
Są to więc różne koncepcje państwowości. Redaktor Grzegorz Kostrzewa‑Zorbas zapytał na piśmie Sekretariat Organizacji Narodów Zjednoczonych o ten wielkiej wadze narodowej dokument, który powinien być zarejestrowany w Sekretariacie i być dostępny w bazach danych ONZ, tymczasem otrzymał od Departamentu Prawnego ONZ odpowiedź, iż dokument ten nie został nigdzie zarejestrowany w zbiorach ONZ.
Tak więc, nie tylko prawnie, ale na zdrowy rozsądek nie można poważnie traktować dokumentu narzuconego Polsce przez rząd państwa okupującego nasz kraj a na dodatek nieistniejącego w rejestrze Organizacji Narodów Zjednoczonych w tak fantastycznie ważnej sprawie jak ustanowienie porządku międzynarodowego w Europie po II wojnie światowej.
Nie można więc ustanowić porządku prawnego „roszczeń” na podstawie nieistniejącego dokumentu albowiem dokument nie zarejestrowany przez ONZ nie ma obowiązującej mocy prawnej. Z prawnego punktu widzenia Polska ma prawo do roszczeń wobec Zjednoczonych Niemiec albowiem ten niewyobrażalny dramat Polski związany był ze zniszczeniami zadanymi polskiemu narodowi i państwu przez III Rzeszę, która była państwem Zjednoczonych Niemiec.
Straty ówczesne głównie odnoszące się do strat materialnych, albowiem straty moralne, intelektualne oraz niewyobrażalny ból zadany w czasach okupacji i eksterminacji narodu polskiego według wyliczeń w dolarach z 2014 roku wynosi 845 miliardów. Dostęp do danych jest możliwy w przybliżeniu i być może wymaga doprecyzowania, albowiem należy wziąć pod uwagę straty materialne i niematerialne z powodu strat ludzkich.
Obecnie szacuje się, iż kwota ta wynosi 6445 bilionów dolarów, czyli 21 razy więcej od wstępnych roszczeń wobec Niemiec ze strony państwa greckiego. Wstępne szacunki strat polskich i greckich wzajemnie się uwiarygadniają. Należy wziąć pod uwagę, iż w chwili podboju przez Niemcy w 1941 roku, Grecja miała pięciokrotnie mniejszą ludność, a mierząc produktem krajowym brutto, Grecja miała około 3 razy mniejszą gospodarkę niż Polska w 1939 roku.
Okupacja niemiecka terytorium Grecji trwała dwa razy krócej niż okupacja większości terytorium Polski. W obu krajach zadawane były podobne krzywdy: masowe zabijanie, ranienia fizyczne i psychiczne, wywózki, burzenie budynków w tym bezcennych pomników historii i zabytków, grabienie i destrukcja infrastruktury przemysłowej, rolniczej oraz grabieżcza gospodarka surowcowa. Poza aspektem odszkodowawczym wspomnieć należy o pięknej karcie kościołów polskiego i niemieckiego w kształtowaniu przyszłości w duchu pojednania.
Wyrazem owego pojednania w listopadzie 2015 roku zorganizowana była w Częstochowie msza święta w Kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej z udziałem delegacji z obu krajów z przewodniczącymi Episkopatów, arcybiskupem Stanisławem Gądeckim z Polski i kardynałem Reinhardem Marxem z Niemiec. Podczas Mszy świętej kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej kardynał Marx pochwalił obecne relacje między Polską i Niemcami:
„Powszednie kontakty Polaków i Niemców są czymś tak normalnym, jak tylko można by sobie tego życzyć”.
Kardynał również odniósł się również do trudnych czasów II wojny światowej, mówiąc: „Polskie duchowieństwo w czasie okupacji poniosło wiele niebywałych strat oraz ofiar śmiertelnych zachowując heroizm godny sług bożych”. Decydującym faktem rozpoczętego w 1965 roku procesu pojednania było to, że:
„Zarówno biskupi w Polsce, jak i biskupi w Niemczech zadbali o to, aby nienawiść, niezgoda i polityczne kalkulacje, nigdy więcej nie zdołały rozdzielić naszych rąk. Pomimo lepszych i gorszych czasów w stosunkach politycznych, pomimo niedorzeczności i rozczarowań, które pojawiały się w relacjach między Kościołem w Niemczech i Kościołem w Polsce, Kościół w obu państwach – nie tylko biskupi, ale również księża i świeccy – pozostał razem. Pragniemy wspólnie kształtować naszą ojczyznę – Europę oraz przyszłość chrześcijaństwa na naszym kontynencie. Taki był program wymiany listów. Pozostaliśmy mu wierni. Musimy pozostać mu wierni również w przyszłości”,
podkreślał kardynał Marx. Podczas uroczystej ceremonii, przedstawiciele obu Konferencji Episkopatów upamiętnili długi i owocny proces pojednania. W jej ramach odbyła się również dyskusja panelowa, w której uczestniczyli przewodniczący Polsko‑Niemieckiej Grupy Kontaktowej obu Konferencji Biskupów – abp dr Ludwig Schick (Bamberg) i abp dr Wiktor Skworc (Katowice) – oraz dr Andrzej Grajewski (publicysta, „Gość Niedzielny”) i dr Gerhard Albert (prezes „Renovabis”).
Abp Stanisław Gądecki podkreślił w czasie uroczystości:
„Mea culpa dotyczy grzechów przeszłości, wyznajemy je dlatego, ponieważ nie pamiętając o dawnych grzechach, nie możemy zrozumieć sytuacji dzisiejszej. Kościół współczesny nie może czynić z siebie Trybunału, który osądza jedynie poprzednie pokolenia. Kościół nie może i nie powinien przyjmować dzisiaj postawy aroganckiej pewności siebie, czuć się wolnym od grzechu i wskazywać jako źródło zła jedynie grzechy innych, grzechy przeszłości. Wyznanie tych grzechów nie zwalnia z obowiązku uznania grzechów teraźniejszości. Ono ma służyć obudzeniu własnego sumienia i ma otwierać nam wszystkim drogę do nawrócenia”.
Częścią tego obudzenia sumień powinno być poczuwanie się narodu i państwa niemieckiego do wypłacenia Polsce odszkodowań.
Mira Modelska‑Creech