“Niczego nie żałuję” – wspomnienia o Marii Koterbskiej

Możliwość komentowania “Niczego nie żałuję” – wspomnienia o Marii Koterbskiej została wyłączona Fakty, Ludzie, Sztuka, Wydarzenia

Maria Koterbska nie żyje.
Zmarła 18 stycznia w wieku 96 lat.
Wywiad ukazał się na łamach magazynu ELITY w kwietniu 2013 roku.

Ma wyjątkowe poczucie humoru. Uśmiechnięta i wciąż z błyskiem w oku, który pokochały miliony. Maria Kotersbka – jedna z najwspanialszych artystek minionych dziesięcioleci wciąż czaruje.

Maria Koterbska choć dobiega 90 roku życia, zachwyca swoją urodą, energią i rewelacyjną pamięcią. Jak sama przyznaje, wiele zawdzięcza rodzinie: rodzicom oraz mężowi. Wychowana w domu, w którym tętniło życie, gdzie każdego dnia odbywały się artystyczne spotkania, raz na zawsze pokochała sztukę. Śmiało można powiedzieć, że artystka jest obdarzona niezwykłą charyzmą. W jej przypadku stwierdzenie, że osobowość się nie starzeje, ma swoje uzasadnienie. Gdy opowiada o minionych latach, uśmiech nie schodzi z jej twarzy.

– Niczego w życiu nie żałuję.
Przeżyłam naprawdę piękne chwile –
podkreśla artystka, która stała się legendą za życia.

Urodziła się w Bielsku‑Białej. W domu, który został zbudowany przez jej dziadka, i w którym do dziś mieszka z mężem.

– Jestem bardzo przywiązana do tego miejsca. Tu są moje korzenie. Kocham Bielsko‑Białą. I nawet nie przyszło mi na myśl, aby kiedykolwiek się z tego miasta wyprowadzić. Chociaż miałam wiele propozycji. To jest moje miejsce na ziemi. Mam swoje ulubione trasy, miejsca, do których wciąż powracam myślą –
mówi Maria Koterbska.

Po czym wspomina szczęśliwe dzieciństwo, okres wojny, a także czasy, w których robiła największą karierę.

– Wiele zawdzięczam mężowi. Dzięki jego dobroci i zrozumieniu mogłam zrealizować pasję. Gdyby nie on, nie powstałaby moja książka. Dzięki niemu zachowało się wiele wspomnień, które pamiętał z iście kronikarskim zacięciem. To on właściwie wychował naszego syna Romana, który dziś jest związany z wiedeńskim teatrem –
wspomina.

O wszystkim zadecydował przypadek. Dobrze zapowiadająca się studentka farmacji została zauważona w czasie występów w akademickim klubie. Miała wtedy 25 lat i cały świat stał przed nią otworem. Następnego dnia otrzymała propozycję, która pozwoliła jej zrealizować marzenia. Jako młoda dziewczyna myślała o aktorstwie. Jednak los przygotował dla niej inna ścieżkę, choć udało się jej zagrać w kilku filmach, między innymi u boku Adolfa Dymszy – aktora z przedwojennej szkoły, którego do dziś wspomina z nostalgią.

Twórcą jej sukcesu był Jerzy Harald, kompozytor, aranżer, który skomponował piosenkę „Brzydula i rudzielec”. Z dnia na dzień stała się gwiazdą. Po drodze zaangażowała się w działalność Teatru Satyryków w Krakowie, który wywarł na nią duży wpływ. W 1956 roku podjęła współpracę z kabaretem literatów Wagabunda. Na deskach teatru występowała obok tak znakomitych postaci jak: Lidia Wysocka, Jacek Fedorowicz, Mieczysław Wojnicki, Bogumił Kobiela, Mieczysław Czechowicz. W 1963 roku wzięła udział w III Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie, gdzie za utwór Marka Satra „Odejdź smutku” do słów Jerzego Millera zdobyła drugie miejsce.

– To jest piękna piosenka. Myślę, że jest jedna z najlepszych w moim repertuarze. Pamiętam jak dziś, gdy Jan Brzechwa podszedł do mnie i powiedział, że powinnam zdobyć pierwsze miejsce. Zrobiło mi się bardzo miło, gdy otrzymałam telegram od Gustawa Holoubka, w którym podziękował mi za ten utwór –
uśmiecha się Maria Koterbska.

Życie na walizkach, nagrania radiowe, koncertowanie na całym świecie pogodziła z życiem prywatnym. Na co dzień skromna, pracowita jak mrówka, lubiana przez sąsiadów, na scenie roztaczała czar i powab. Prawdziwa Gwiazda. Wielkiego formatu człowiek, który na zawsze pozostał sobą. Niezależnie od sytuacji. Nic dziwnego, że wciąż pamiętają o niej całe pokolenia Polaków.

– Jestem bardzo wzruszona. Otrzymuję tak wiele wzruszających listów od młodych ludzi, którzy przyznają, że kochają moje utwory. Każdego dnia spotykam się z wielką serdecznością. Ludzie podchodzą do mnie i dziękują za chwile wzruszenia i radości, której doświadczyli, gdy słuchali moich piosenek. To jest cenniejsze od wszystkich dóbr materialnych. Teraz gwiazdy żyją na innym poziomie. Ale każda epoka ma swoje prawa –
mówi piosenkarka.

– Miłe są jednak takie sytuacje, gdy spaceruję po mieście, a napotkane osoby mówią dzień dobry i dostrzegam w ich oczach radość. Pewnego dnia, robiąc zakupy w aptece, usłyszałam: pani Mario, to pani? Poznałem po głosie. Nic się pani nie zmieniła –
uśmiecha się nasza rozmówczyni.

Maria Koterbska jest często pytana o receptę na sukces.

– Należy być autentycznym. Wchodzę na scenę i ludzie klaszczą, bo wiedzą, czują, że ich kocham. Że to, co robię jest moją pasją, miłością. Ludzi nie da się oszukać –
podkreśla.

Po czym dodaje, że została o s t a t n i o bardzo pozytywnie zaskoczona.

– Zadzwonili do mnie młodzi ludzie i poprosili, abym objęła patronat nad Bielską Piwnicą Artystyczną. Zgodziłam się, ale zaznaczyłam, że pojawię się tylko na chwilę. Jakie było moje zdziwienie, gdy pojawiłam się na bielskiej Starówce, a zostałam przywitana przez tłumy bielszczan w różnym wieku. Bardzo dziękuję im za to przybycie. Młodzież zaś tak pięknie się zaprezentowała, że zostałam do samego końca wydarzenia –
dodaje pani Maria.

Maria Koterbska pomimo upływu lat wciąż urzeka i czaruje. Jest prawdziwą perłą wśród całego zgiełku współczesnej muzyki. Dumą Bielska‑Białej. Stała się prawdziwą ikoną. Legendą, która wpłynęła na kulturę minionego stulecia. Potwierdzi to każdy, kto spotkał ją na swojej drodze. Dzięki niej, parafrazując tytuł piosenki, odchodzi smutek. Osobowość wszak nie ma wieku.

Więcej informacji na temat artystki można odnaleźć w książce
„Maria Koterbska. Karuzela mojego życia”.
Bielska Piwnica Artystyczna została powołana do życia 28 lutego 2013 roku i znajduje się w Bielsku‑Białej przy ulicy Wzgórze 8.

Katarzyna Górna‑Oremus

Comments are closed.