K&K Art Galeria – Ładunek talentu

Możliwość komentowania K&K Art Galeria – Ładunek talentu została wyłączona New, Sztuka, Wydarzenia

Jesteśmy w K&K Art Galerii która od grudnia 2019 roku dynamicznie działa przy ul. Białostockiej 9 w Warszawie. O galerii opowiadają jej pomysłodawcy, pasjonaci rzeźby, artyści Zofia i Jan Kubiccy.

Sylwia Praśniewska: Dlaczego Praga?

ZK: Bardzo długo szukaliśmy odpowiedniego miejsca. Ta przestrzeń, ze względu na odpowiednie warunki była brana pod uwagę jako miejsce docelowe.

Kiedy postanowiliśmy założyć Galerię sztuki,  chcieliśmy pokazywać i promować to, co kochamy jako artyści rzeźbiarze – rzeźbę we wszystkich aspektach i przekazach. Mówić o sztuce konsekwentnie, ale w sposób nie za głośny, tylko taki szeptany.  Uwrażliwiać na otoczenie, przyrodę, kulturę itd. osoby, które w codzienności tę wrażliwość gubią. By  głębiej przeżywały sztukę, którą może być również spacer, fragment muzyki, jaką usłyszymy po drodze, lalka w witrynie sklepowej, wystawa w mijanej galerii, czyli codzienność w swoich przejawach. Chcieliśmy otworzyć przestrzeń galerii, oswoić z wysoką kulturą poprzez dzieła na wysokim poziomie. Wzmacniać wartości społeczne oparte na istotnym dla człowieka poczuciu nie tylko piękna, ale także etyki. Jest to bardzo potrzebne.

JK: Otrzymaliśmy dofinansowanie ze środków NIW-CRSO w ramach Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 i dzięki temu mogliśmy otworzyć K&K Art Galerię.

ZK: Nie ma wielu galerii w Warszawie odpowiednich dla rzeźb, m.in. dlatego, że wymagają one specjalnych warunków przechowywania, jak np. niższa temperatura. Pomimo że K&K Art Galeria ma profil rzeźbiarski, prezentujemy również inne rodzaje sztuk plastycznych: fotografię, malarstwo, grafikę, także powstałą z inspiracji architekturą.

Misją K&K Art Galerii jest koncentrowanie się na wspieraniu oraz promocji zarówno starszego jak i młodego pokolenia artystów oraz stworzenie przestrzeni, która będzie bliska zarówno twórcy i odbiorcy, by prezentować się jej odczuwaniem. Budując swoją reputację pragniemy różnorodną ofertę oraz wysokie standardy wystawiennicze. Współpracujemy z wybitnymi artystami. Wiodącymi założeniami są szacunek do tradycji, popularyzacja dzieł oraz propagowanie współczesnych zjawisk sztuki.

Jakich artystów Fundacja dotychczas promowała i jakie są kryteria wyboru?

ZK: Pokazujemy sztukę profesjonalistów, artystów z dorobkiem, z życiorysem artystycznym. W naszej galerii (także internetowej) można zobaczyć dzieła wielu artystów, m.in.: Stanisława Cukra, Edwarda Łagowskiego, Michała Leszczyńskiego, Krzysztofa Kozery, Wita Bogusławskiego, Rafa Tarnowskiego Anny Carpenter, Bronisława Krzysztofa, także nasze, czyli Zofii Kubickiej i Jana Mitasia Kubickiego.

JK: Pokazujemy nie tylko twórców różnych generacji, zarówno z pokolenia 50+, ale też młodych. Ważne jest, co przekazują w swoich dziełach i jaką one mają formę. Preferujemy prace rzeźbiarskie, zarówno dzieła większych rozmiarów, jak też małe formy rzeźbiarskie.

Co jest oryginalnego w programie K&K Art Galerii?

ZK: Przede wszystkim chcieliśmy stworzyć galerię, w której rzeźba będzie głównym podmiotem oraz tematem edukacyjnym. Jest to jedna z nielicznych galerii wystawienniczych w Warszawie ukierunkowana na rzeźbę i zaplanowana na wystawy w cyklach np. „Wielopokoleniowe rodziny artystów”. Przybliżamy twórców i ich dzieła rzeźbiarskie tworzone w różnych materiałach takich jak brąz, drewno, metal, kamień i mixmedia.

Z kolei w filmach próbowaliśmy wydobyć z artystów ich przeżycia, głębię, którą mają w środku i to wcale nie było takie łatwe. Artyści niekoniecznie chcą rozmawiać na temat swojej twórczości, gdyż wolą, żeby odbiorcy sami ją interpretowali. Chcą być odkrywani w swoich rzeźbach, obrazach, grafikach. Bardzo trudno jest otworzyć artystów, ich świat, ale nam jest łatwiej z nimi rozmawiać. Marcin Rząsa miał dość trudne zadanie, żeby wytłumaczyć komuś, co to znaczy wielcy mali ludzie w jego rzeźbach. Cały czas nimi jesteśmy, od małego do dużego.

Zagłębiamy się w to co nas uszlachetnia, w sztukę tworzoną przez niezwykle utalentowanych artystów i chcemy pokazywać osobowości, które budują świat rzeźbiarski, a mało się o nich wie.

Program jest prosty – propagowanie polskiej rzeźby, malarstwa polskich twórców. Niekochani artyści zapominają o sobie. Są tacy, którzy bardzo często pokazują swoje dzieła, ale wielu jest wybitnych twórców w Polsce, których trzeba odnaleźć i namówić do zaprezentowania prac. Przykładem jest Krzysztof Kozera i jego fantastyczne, surrealistyczne obrazy z dramatycznością koloru.

Zrealizowaliśmy wiele różnorodnych ekspozycji. „Odlot” przedstawiał malarstwo zachwycającej kolorystki Anny Carpenter, obrazy „Lubieżność”, „Gniew” z cyklu „Pokusy”, „Zawiść”, „Nieumiarkowanie”, „Panta Rhei” to pejzaże emocjonalne jako odpowiednik procesów myślowych, abstrakcje w nasyconych, pięknych barwach.

JK: Na wystawie „Ogród” prezentowaliśmy prace rzeźbiarzy związanych ze środowiskiem Związku Polskich Artystów Plastyków w Warszawie, m.in. Urszuli Świecickiej, Tomasza Krzpieta, Wita Bogusławskiego, Edwarda Łagowskiego, Janusza Owsianego i wielu innych. Wystawa „Miejsko-wiejski pejzaż ptasi” pokazywała ptaki jako skulone olbrzymy, z drewna, spawane z metalu, jak również fotografie ptaków.

K&K Art Galerię charakteryzuje również łączenie różnych aktywności kulturalnych np. program koncertów wraz z prezentacją harmonizujących z nimi dzieł plastycznych. Zorganizowaliśmy koncerty śpiewu archaicznego, muzyki gongów, bluesowy, kolędowy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Najnowsza wystawa w K&K Art Galerii z cyklu „Wielopokoleniowe rodziny artystów” prezentuje twórczość rodziny „Rząsów”. Czy to pierwsza wystawa z cyklu?

ZK: Tak, a w planach są następne. Wystawa prezentuje dwa pokolenia niezwykłych artystów z 2. połowy XX wieku oraz ze współczesności i obejmuje rzeźby Antoniego i Marcina Rząsów, prace fotograficzne Haliny Rząsowej i Magdy Ciszewskiej-Rząsy oraz twórczość najmłodszych w rodzinie – grafiki Franka i Helki, a także drewnianą rzeźbę sowy autorstwa 9-letniej Marty. Ekspozycja jest pierwszym pokazem Antoniego Rząsy w Warszawie. Tylko jedno dzieło jest wystawione na sprzedaż i jest to rzeźba Chrystusa w brązie. Można zobaczyć prace całej rodziny Rząsów i poczuć ich klimat. Ładunek talentu, jaki oddziałuje, jest silnym ładunkiem emocjonalnym.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W jakich aspektach w twórczości Marcina Rząsy można widzieć nawiązania do tłumu w rzeźbach Magdaleny Abakanowicz?

JK: Od zawsze człowiek szuka w sztuce takiej formy. W jej grupowych, ale monumentalnych rzeźbach, jest tylko jedna forma ułożona w kompozycje. Marcin Rząsa stworzył miniatury, samotne i grupowe. Od małego tłumaczymy dzieciom: „Jesteś indywidualny”. Młodzi ludzie uczą się też współistnieć we wspólnocie, być akceptowanymi przez całą resztę. Wszyscy są niby tacy sami, ale w głowie każdy ma jednak co innego. To widać. Jesteśmy tak samo zbudowani, dziewczyny mają piersi, faceci nie i jest ok. To, co mamy w głowie, co na nas wpłynęło przez lata dojrzewania, życia, jest najistotniejsze. W jednej z prac Marcina Rząsy ludziom wyrastają z głowy korzenie, krzaczaste myśli.

Z jednej strony rozumiem tęsknotę niektórych za uniformizacją, takim chińskim mundurkiem, ponieważ wówczas, kiedy ludzie idą, nikt się ich nie czepia.

Przez długi czas zajmowała mnie historia różnych przedmiotów. Stworzyłem z puszek saksofonistę, dziewczynę na motocyklu i odbiorców może to skłoniło do refleksji, czy ma sens cały czas tylko biec. Może trzeba czasem stanąć, obrócić się i popatrzeć na to, co robimy i co po sobie zostawimy. I jakie formy nadać temu, co w nas siedzi, nurtuje. „Na takie rzeczy to oni wpadają co 5 minut” – czasem ktoś powie o artystach. Tylko że te 5 minut pojawia się raz na 100 lat. I to jest właśnie zagadkowe pytanie, żeby znaleźć sposób na wypowiedzenie siebie oraz potrzebne do tego środki wyrazu. I nie zgubienie się w wypowiedzi plastycznej.

Czy w swoich rzeźbach kobiet ponownie próbuje pani zachwycić mężczyzn i same kobiety, tym, co ginie w dramatach współczesnego świata – subtelnością kobiecości, liryzmem i wrażliwością, które coraz rzadziej spotyka się u naszej płci, a za to tak wiele jest kobiet buldożerów?

ZK: W rzeźbie kobiety ważny jest dla mnie gest, aspekt ukazania małego dziecka, które w niej tkwi i tego, że jest blisko mężczyzny. Ta emanacja ciepła, którą ona roztacza.

JK: I jak pięknie!.

ZK: Kiedy pokazywałam swoje rzeźby, np. żeński akt siedzący, zwiedzające wystawę kobiety, dotykały rzeźby, głaskały: „To taka Ja, niedoskonała” – stwierdzały. Starszy pan chodził wokół tej rzeźby i mówił – „O, piersi mojej żony!”

A czy możemy oczekiwać cyklu rzeźb o mężczyźnie, o mężczyznach współczesnych? Kobietom by było miło popatrzeć, może tak jak na pomnik Słowackiego, na piękną, odsłoniętą klatkę piersiową, męskie ramiona, męskie dłonie, serce mężczyzny, ciepło w oczach i rycerskość.

ZK: Rzeźby kobiet mają energię przez to, że ta energia jest mięsista, puchowata, u mężczyzn inne elementy budują tę energię. Rzeźby mężczyzn eksponują siłę, co widać np. w postaci bohatera, robotnika, rycerza. A tu można wyeksponować aspekt domowy, cieplarniany.

Państwa artystyczne wypowiedzi realizowane są w takich materiałach jak: brąz, aluminium, szkło, sztuczne tworzywo czy materiały z recyklingu. A jakie miejsce w Państwa pracy zajmuje tak duchowy materiał jak drewno?

ZK: Drewno to jest dom, człowiek mieszkał w drewnie, otaczał się drewnem, chodził po drewnianej podłodze, spał w drewnianym łóżku, pracował przy drewnianym biurku.

Z rozwijającej się nauki o drzewach coraz więcej się można dowiedzieć o ich duchowym oddziaływaniu.

ZK: Tak, drzewa mają mistyczne znaczenie. Owoce i sok leczą człowieka. Dębowe rzeczy z czasem kamienieją, a kamień przynależy do symboli wiecznych, monumentalnych, ponadczasowych. Z drzewa powstaje także bursztyn. Drewno, kamień, metal są odwieczne. Rzeźby są uniwersalne, na każdy czas, one się nie przedawnią.

Dlaczego zdecydowali się państwo na promowanie kultury polskiej?

JK: Często się tak zdarza, że aby być docenionym w swoim kraju, trzeba wyjechać za granicę i najpierw tam zyskać uznanie i sławę. Trzeba mieć szacunek dla własnej tożsamości, historii. Czy mamy się wstydzić własnej tożsamości? Jeździć po świecie i mieć postawę: „Przepraszam. Jestem z Polski”? Naszą misją jest wspieranie twórców i pomoc w sprzedaży dzieł sztuki , a także w realizowaniu dzieł zgodnych z wymarzonym pomysłem zamawiających osób. Często rzeźby kupują ludzie, którzy mają doświadczenie w inwestowaniu w sztukę i indywidualne preferencje estetyczne. Wynajmujemy też przestrzeń galeryjną.

W ramach misji edukacyjnej prowadzimy wielofalowy projekt pt.: Lens of Art. Są to filmowe dokumenty przybliżające sylwetki artystów i ich twórczą przestrzeń.

ZK: Obecnie pomimo pandemii, można nas odwiedzać indywidualne. Można się umówić. Od 7 grudnia w galerii rusza “ Świąteczna przestrzeń inwestowania w sztukę” do której zapraszamy wszystkich kolekcjonerów rzeźb, obrazów, fotografii. Zapraszamy do śledzenia naszych przyszłych działań na stronie galerii kkgallery.art oraz portalach społecznosciowych, związanych z naszą galerią. W styczniu przyszłego roku zamierzamy zrealizować wystawę dzieł rzeźbiarskich i fotograficznych, moich i naszej córki, także Zofii.

Dziękuję za rozmowę.

Comments are closed.