Najlepszej jakości futra, staranne wykończenia i fachowa wiedza to wszystko składa się na sukces rodzinnej firmy kuśnierskiej z Podhala. Przedsiębiorstwo Korczak i Syn niedawno świętowało 30-lecie obecności na polskim rynku i pięciolecie sukcesów na arenie europejskiej.
Mimo wielkich dokonań przedsiębiorcy nie spoczywają na laurach, a stale urozmaicają ofertę nowymi projektami. W swoim asortymencie mają szeroką gamę skór garbowanych w kraju, jak i tych importowanych z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy Włoch.
Główna siedziba firmy mieści się w Nowym Targu, który jest jej właścicielom szczególnie bliski. Jako lokalni patrioci chcą podzielić się swoim triumfem, a robią to sponsorując Klub Sportowy Gorce. O sukcesie firmy rozmawia z magazynem ELITY syn jej założyciela – Dariusz Korczak.
ELITY: Ponad 30 lat obecności na polskim rynku to imponujący wynik, a jakie były początki Państwa firmy?
Dariusz Korczak: Przez pierwszy rok firma składała się wyłącznie z jednej osoby – mojego ojca Stanisława Korczaka. To były bardzo trudne czasy dla biznesu, głównie dlatego, że brakowało odpowiedniego surowca. Po zdobyciu tytułu mistrzowskiego mój ojciec sam stał się nauczycielem dla młodych adeptów kuśnierstwa. Po trzech latach pod fachowym okiem mistrza jego uczniowie zdawali egzamin i zdobywali tytuł czeladnika, często wstępując w szeregi firmy.
ELITY: Na Podhalu Pański ojciec jest legendą kuśnierstwa.
DK: Trudno zaprzeczyć, bo mój tata zgromadził na swoim koncie wiele wyróżnień w tym Honorową Odznakę Rzemiosła w 2005 r., czy tytuł Małopolskiego Rzemieślnika Roku 2006 i 2009. Oprócz tego był prezesem Nowotarskiego Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców branży skórzanej od 2010 roku (z powodu braku zainteresowania cech uległ likwidacji w ubiegłym roku), a także zasiada w zarządzie Izby Rzemieślniczej w Nowym Sączu. Jestem z niego bardzo dumny.
ELITY: Pan też jest kuśnierzem?
DK: Tak, zaraz po szkole średniej podjąłem pracę w firmie ojca i to uzmysłowiło mi, że chcę podtrzymać rodzinną tradycję. Dyplom czeladnika zrobiłem pod koniec lat 90. kiedy zapotrzebowanie z roku na rok stawało się coraz większe. W wyniku przemian ustrojowych zdecydowanie łatwiej było wtedy o dobre surowce i zagranicznych klientów. W 2004 r. zdobyłem tytuł mistrzowski i od tego czasu prowadzimy wspólnie rodzinną firmę.
ELITY: W jakich krajach są teraz sprzedawane Państwa futra?
DK: Nasze futra eksportujemy już od 2003 roku, pierwszym krajem była Republika Czeska. Począwszy od 2010 roku eksportujemy nasze wyroby do krajów Unii Europejskiej: Czech, Słowacji, Belgii, Austrii, Szwecji, Litwy, Łotwy, Estonii, Anglii oraz Rosji.
ELITY: Wiem, że wykonują Państwo krótkie serie na specjalne zamówienie klienta. Jakie?
DK: Dosyć często szyjemy na zamówienie białe futerka do ślubu oraz białe etole z królików. W roku 2012 i 2013 przygotowaliśmy na potrzeby rynku skandynawskiego kolekcje dziecięcą, na którą składały się śpiwory oraz czapeczki i buciki z ekologicznych skór.
ELITY: Czym różni się futro jenota od norki czy królika?
DK: Futro królika jest bardzo podobne do szynszyla czy norki strzyżonej, a zdecydowanie łaskawsze dla portfela. Futro z jenota ma charakterystyczny długi włos, a jego zastosowanie w okryciu wierzchnim bardzo poszerza sylwetkę, dlatego ten materiał stosujemy wyłącznie do szycia galanterii futrzanej tj.: kołnierzy, czapek, pomponów czy kamizelek.
ELITY: Gdzie można zobaczyć Państwa stroje?
DK: Najszybciej w Internecie, na stronie korczakisyn.com Oprócz tego jeździmy na liczne branżowe targi międzynarodowe do Chin, Włoch, Grecji, Turcji oraz na krajowe np. do Poznania czy Łodzi.
ELITY: Jakie mają Państwo plany na przyszłość?
DK: Chcemy podbijać polski rynek i rozszerzać sieć sprzedaży. Zależy nam, aby również rodzimi konsumenci docenili towary, które robią furorę w całej Europie.
KORCZAK I SYN S.C.,
kom. (+48) 600-353-419,
34-400 Nowy Targ, ul. Waksmundzka 115