To Libańczyk, który w Polsce znalazł spokój i miłość. Jego obuwniczy butik wraz z atelier mieści się na ul. Mokotowskiej, która klimatem i modowym zapleczem zaczyna już przypominać uliczkę rodem z Mediolanu. Studiował projektowanie butów na International Technical Institute of Art, of Footwear and Leather Goods we Włoszech. W jego butiku każdy klient może zamówić buty szyte na miarę.
Diran po raz pierwszy przyjechał do Polski za namową kolegi. Pierwszym punktem jego podróży była Łódź, która od razu bardzo mu się spodobała:
– o był rok 2006. Dla mnie był to bardzo trudny czas, ponieważ mój kraj był wtedy trawiony przez wojnę. Mój przyjaciel – Polak – zapytał mnie, co zamierzam robić w wakacje. Stwierdziłem, że w ogóle o tym nie myślę. Miałem depresję, dlatego że mój kraj był doszczętnie niszczony przez wojnę domową. A on odpowiedział na to: „Jedź do Polski”. I tak to się zaczęło – wspomina Diran.
Wtedy Anouchikian nie wiedział nawet, gdzie dokładnie leży nasz kraj. Mimo to dał się namówić koledze na jakże egzotyczną z jego perspektywy wycieczkę. Kilkudniowy pobyt w Polsce zakończył się w Warszawie. Diran już wtedy wiedział, że jeszcze kiedyś tutaj wróci. W porównaniu do trawionego konfliktami i wojną Libanu, Polska była ostoją spokoju, którego tak bardzo potrzebował. Jak powiedział – tak zrobił. Wkrótce na stałe przeprowadził się do kraju nad Wisłą i szybko się w nim zaaklimatyzował. Tutaj poznał swoją żonę, niedawno urodziło mu się dziecko. Wewnętrzny spokój okazał się być dla Dirana najlepszym napędem do działania, dlatego to w naszym kraju postanowił reaktywować rodzinny biznes – atelier z butami szytymi na miarę.
Historia firmy
Jego rodzice są chrześcijanami z Imperium Osmańskiego (dzisiejsza Armenia). W 1915 roku miała tam miejsce rzeź Ormian. Z tego powodu jego rodzina ze strachu o własne życie musiała uciekać. Jego ojciec postanowił, że wyruszą do Libanu w pogoni za lepszym życiem. Wtedy ten kraj był zamieszkiwany głównie przez chrześcijan, a stolica kraju Bejrut był wtedy prawdziwą perłą konsumpcjonizmu. Rodzina Dirana swobodnie mogła praktykować swoją religię i znaleźć kupców na luksusowy produkt – buty szyte na miarę.
„Mój ojciec i wujek zaczynali od zera. Za zarobione i oszczędzone w Libanie pieniądze otworzyli mały sklepik w centrum Bejrutu. Wtedy to miasto było jak drugi Paryż. Gospodarka Libanu znakomicie prosperowała. To tutaj było największe centrum finansowe w tej części świata. To właśnie z tego powodu w tamtych czasach popularne stało się określenie, że Bejrut jest Szwajcarią Bliskiego Wschodu” – na podstawie rodzinnych opowieści, stwierdza Diran.
Mogłoby się wydawać, że to idealny czas na rozwój tej firmy. Ta sielanka nie trwała jednak długo. Kilka miesięcy po otworzeniu butiku (1958 r.) wybuchła wojna domowa, która zakończyła się interwencją wojskową. Kraj był wtedy w bardzo trudnej pozycji. Mimo to, firma rodziców Dirana jakoś przetrwała ten konflikt i spokojnie prowadziła swoją działalności w Libanie, aż do 1980 r.
Wtedy jeszcze chrześcijanie byli zjednoczeni, jednak po 1989 r. podzielili się na dwie strony. Zabijali się nawzajem, co w czasach wojny domowej nikogo nie szokowało. Na przełomie 1989 i 1990 roku większość chrześcijańskich przywódców opuściła Liban. Ci, którzy zostali w Libanie, trafili do więzienia. Wtedy właśnie chrześcijanie stracili wpływy i jakąkolwiek władzę. Kraj powoli stawał się krajem muzułmańskim.
„W latach 50. Liban był jak na tamte czasy bardzo nowoczesny. W odróżnieniu od innych krajów arabskich kobiety w Libanie były wolne. Mogły się modnie ubierać; nie musiały nosić niczego podobnego do burki. W Bejrucie było wiele butików z kolekcjami popularnych i cenionych na całym świecie projektantów np. Chanel. Arabowie masowo przyjeżdżali do Libanu, bo był to fantastycznie rozwijający się kraj i wszystkim wtedy wydawało się, że to jest miejsce, w którym każdy ma zagwarantowane szczęście. Rdzenni Libańczycy wyjeżdżali do Ameryki albo Europy, wracali i otwierali sklepy czy firmy podobne do tych, które widzieli za granicą. Wszystko było europejskie: muzyka, ubrania, styl życia. Nasi sąsiedzi nie byli zadowoleni z tego, co było na porządku dziennym w Libanie, czyli powszechnie dostępny alkohol, kobiety w bikini itd. Poza tym w libańskich bankach było sporo pieniędzy pochodzących ze sprzedaży ropy. Wtedy Liban był krajem z najbardziej rozbudowanym sektorem bankowym na Bliskim Wschodzie. W latach 60. i 70. Arabowie w dużej mierze nie znali jeszcze języków obcych. A Liban był krajem arabskim, gdzie funkcjonował: i angielski, i francuski, i siłą rzeczy język arabski. Z tego powodu, jeśli chcieli cokolwiek kupić czy załatwić za granicą – załatwiali to za pośrednictwem libańskich specjalistów. W ten sposób Liban stał się poważnym pośrednikiem handlowym. Obecnie Liban, choć osłabiony latami wojny, nadal jest uroczym miejscem. Natomiast jestem pewien, że gdyby nie trudna sytuacja tego kraju w latach 60. i 70. oraz liczne wojny domowe, dzisiaj Liban byłby Monte Carlo Bliskiego Wschodu” – zapewnia Diran.
Sklep w Polsce
Koncepcja firmy jest wyjątkowa, bo to połączenie sklepu i atelier. Wnętrze jest stylizowane na butik sprzed II wojny światowej. Sam Diran twierdzi, że często słyszy o tym z ust starszych ludzi, pamiętających przedwojenną Warszawę. Sklep z butami szytymi na miarę to przede wszystkim myśl o kliencie, bo przecież każdy z nich jest inny.
„Kiedy zaczynam tworzyć but, dokładnie badam kształt stopy. Nie ma dwóch identycznych par stóp na świecie. Każda z kobiet spotkała się na pewno z takim przypadkiem, że w jednej firmie jej stopa ma rozmiar 37 a w innej 38. Ta numeracja bywa niejednoznaczna. Buty muszą w 100 % być dopasowane do kształtu stóp. Nie mam tutaj na myśli butów ortopedycznych, tylko zupełnie normalne obuwie dla każdej kobiety. Bardzo eleganckie, klasyczne i na wysokim obcasie. Podczas szycia butów trzeba uwzględnić obecność haluksów, długość palców stóp itd. Uwzględnienie tych elementów sprawia, że kobieta wygląda perfekcyjnie i bardzo elegancko. Najważniejszy jest komfort, ponieważ kiedy masz na sobie buty na obcasie o wysokości 8-10 cm, to po całym dniu masz wrażenie, że Twoje buty cię zabijają. Nie możesz skoncentrować się na ważnym biznesowym spotkaniu, bo myślisz tylko o tym bólu stóp” – stwierdza Diran.
Ślubne buty
Diran najbardziej lubi szyć buty dla panny młodej, ponieważ dzień ślubu jest szczególny dla kobiet w każdym kraju czy kulturze. Z powodu swoich zawodowych preferencji opracował specjalny plan działania w przypadku szycia ślubnych pantofli. Po pierwsze, tak jak przy każdym innym rodzaju butów zwraca uwagę na konstrukcję stopy, tak żeby zmaksymalizować jej komfort. Po drugie prosi przyszłą pannę młodą o przyniesienie swojej sukni ślubnej do jego atelier. Diran uważa, że buty muszą być idealnie dopasowane do koloru sukienki, a słowo „biały” naprawdę bywa niejednoznaczne. Trzecią bardzo ważną kwestią jest wzrost i strój pana młodego. Wysokość obcasów musi być dopasowana do przyszłego męża tak, żeby na zdjęciach państwo młodzi wyglądali jak najlepiej.
Diran często, kiedy tylko widzi klientkę, ma w głowie gotowy pomysł na buty szyte właśnie dla niej. Stara się, żeby obuwie wyeksponowało jej atuty i w miarę możliwości ukryło jej niedoskonałości. Jak się okazuje, dobrze skrojone buty, mogą wysmuklić naszą sylwetkę, bardziej niżbyśmy się tego spodziewali:
– Miałem kiedyś klientkę, która przyszła do mnie z gotowym projektem butów. Wydawało mi się jednak, że ten projekt skraca jej nogi. Zmieniłem tylko lokalizację paska na kostce i oboje stwierdziliśmy, że efekt jest zachwycający. – zdradza nam mistrz
Przygotowanie butów na miarę w atelier Dirana zajmuje 7‑10 dni. Każdy z klientów może jeszcze przed zakupem zobaczyć na miejscu, w jaki sposób Diran pracuje, jak tworzy swoje buty. Do wszystkich swoich modeli Diran używa tej samej, delikatnej, koziej skóry w ponad 160 kolorach do wyboru. Dodatkowo każdy klient może po złożeniu zamówienia doglądać swoich butów. To rzadka okazja patrzeć, jak nasze buty powstają krok po kroku.
Szycie butów na miarę jest dosyć istotne w przypadku butów zimowych. Wiele kobiet nie może dobrać sobie butów dopasowanych w stopie i jednocześnie w łydce. A kobieta może mieć przecież masywną stopę i szczupłą łydkę. Diran nie zapomina o mężczyznach. W jego butiku również panowie znajdą szeroki wybór modeli i kolorów butów. Każdy klient jest traktowany wyjątkowo.
Idealnie dopasowane zimowe botki? Szpilki, które są bardzo wygodne? Ślubne pantofle, których kolor doskonale współgra z barwą sukni ślubnej? Jak się okazuje to marzenia na wyciągnięcie ręki – wystarczy tylko zwrócić się do Dirana Anouchikiana.
adres butiku:
Mokotowska 48
Warszawa 00-543
tel. + 48 506 731 936
e‑mail:
diran.anouchikian@gmail.com
www.facebook.com/anouchikian
Prywatny parking dla klientów!