Mariusz Kałdowski

Możliwość komentowania Mariusz Kałdowski została wyłączona New, Sztuka, Wydarzenia

O sztuce niektórych artystów nie sposób pisać, pomijając skojarzenia z dziełami innych mistrzów. Inspiracja staje się niekiedy tak widoczna, iż na myśl przychodzą nam słowa „gdzieś to już widziałem…”. Inna grupa twórców z kolei posługuje się stylem tak charakterystycznym, iż pierwszy rzut oka wystarczy na wskazanie ich dzieła spośród reszty. Przypadek Mariusza Kałdowskiego pokazuje jednak, że niektórych twórców nie da się zaszufladkować ani do jednej, ani do drugiej grupy. Co sprawia, że jego obrazów nie da się zapomnieć?

Zacznijmy od tego, że wskazanie inspiracji Kałdowskiego nie jest takie proste – z jednej strony jego twórczość przypomina pierwsze eksperymenty impresjonistyczne Aleksandra Gierymskiego: gra promieni słonecznych po pastelowej roślinności oraz celowe przejaskrawienie kolorów to pierwsze widoczne znaki porzucenia realizmu na rzecz swobodnego budowania kompozycji światłem. Z drugiej strony, obrazom artysty nie sposób odmówić pierwiastka postimpresjonistycznego: dłuższe pociągnięcia pędzla i skupienie kompozycji jak w soczewce może sugerować wpływy modernistów pokroju van Gogha i Cezanne’a. Mówiąc w ten sposób o stylu tegoż artysty, daleka jestem od użycia słowa „naśladownictwo”: jego twórczość to przede wszystkim unikatowa malarska praca, która jedynie czerpie z XIX-wiecznych mistrzów. Możemy w niej odnaleźć to, za czym tęskni wielu odbiorców współczesnej sztuki: dekoracyjność form, wspaniała harmonia kolorów oraz tradycyjna estetyka, mająca sprawiać wizualną przyjemność. Kolokwialnie mówiąc, to po prostu stare, dobre malarstwo odznaczające się solidnym warsztatem jego twórcy. Do pracy plastyka Mariusz Kałdowski podchodzi z resztą bardzo poważnie. O swoich obowiązkach, które dzieli z żoną, Kasią, mówi wprost:

Praca artysty plastyka to 50% sztuka i 50% wszystko inne, najczęściej  związane z promocją i współpracą. Dzień pracy zaczynamy od 7 rano a kończymy czasem o północy. Nie tylko zależy nam obojgu na tworzeniu pięknych dzieł ale też na sumiennym wywiązywaniu się z zobowiązań. Jesteśmy oboje bardzo pracowici i oboje szanujemy i czas i potrzeby innych. Mamy to we krwi.

Analizując dobór tematów przez Mariusza, dochodzimy do oczywistego wniosku, iż to natura ma pierwszeństwo przed wszystkimi innymi kompozycjami malarskimi. Stworzona pędzlem artysty, staje się niezwykle sentymentalna i łagodna. Pastelowe barwy powstają dzięki migotliwym plamkom farb na płótnie, które w rezultacie tworzą obraz efemerycznej, bajkowej przyrody. Obrazy z natury przychodzą nagle i nie dają o sobie zapomnieć:

Radość i żal, że chciałoby się od razu tą inspirację wykorzystać, gdyby nie te zaczęte obrazy z inspiracji sprzed lat. Nowe inspiracje zostają zapisane w pamięci na potem. Piękne krajobrazy czy światłocienie nie są jedynymi źródłami, z których czerpię energię do tworzenia. Maluję bo kocham życie. I staram się tą radość odzwierciedlić w obrazach. To Kasia jest moją muzą. Mamy szczęśliwy związek od piętnastu lat, wspólne pasje i jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi.

To właśnie żona artysty, Katarzyna, obserwuje jego codzienne rytuały. Za dnia powstają zamówienia, pejzaże i obrazy wielkoformatowe; noc jest czasem na cykle malowane piórkiem na ulubionym nepalskim papierze. Praca Mariusza przy sztaludze zaczyna się od włączenia muzyki i obowiązkowego obejścia ogrodu w celu wyciszenia się. Następnie, przy palecie zrobionej z wózka fryzjerskiego, artysta zaczyna zamieniać swoje podstawowe kolory z palety na nieziemsko-ziemskie obrazy. Zwykle pracuje na stojąco, ale ma awaryjny wysoki, barowy taboret. Nad licznymi zamówieniami klientów zwykle czuwa żona:
W tym roku miałem dużo zamówień. Przede wszystkim dla galerii w Anglii ale także  malowałem dla klientów z Singapuru, Dubaju  i z Kolorado. Kasia pilnowała, żebym nie wyszedł poza gamę kolorów, które klienci sobie wymarzyli. Kompromis pomiędzy malowaniem po swojemu a zarazem, żeby „zajrzeć do głowy“ klienta to jest mój chleb z masłem. Ale fakt, że ktokolwiek, i to na drugim końcu świata, chce właśnie mój obraz to wielki komplement. Chyba największy dla artysty malarza.

Szczególnie istotny dla artysty okazał się jego „angielski epizod”, trwający aż 18 lat:
„Nagle zetknąłem się z mieszanką kultur, mieszanką wszystkiego. Tam każda dziedzina życia ma tysiące kulturowych wersji i odcieni, czasami tak skrajnych, że pojawia się obawa przed pogrążeniem się świata w chaosie. Człowiek traci punkt odniesienia, który wyniósł z rodzimej kultury, ale zyskuje dystans i szacunek dla odrębności.”

Po swoim przyjeździe do Wielkiej Brytanii, Mariusz namalował 40 portretów polskich emigrantów wojennych i powojennych, zaś w następnym latach utrwalił wizerunki m.in. Sir A. Panufnika, Feliksa Topolskiego , F. Bacona, L. Freuda, B. Brittena, R. Vaughana Williamsa. Został również portrecistą rodziny Olsen, właścicieli linii oceanicznych Fred Olsen Cruise Liners. Jego mistrzowskie pejzaże zaowocowały z kolei zleceniami „ogrodowymi”: Kałdowski został artystą-rezydentem londyńskiego Regent Parku, malował także region południowo-wschodniej Anglii z ramienia National Trust oraz reprezentacyjne ogrody walijskie. Został wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość między innymi przez The Artist Magazine (pierwsze miejsce oraz nagroda redaktora w 2006 roku), zrzeszenie Free Painters and Sculptors im. Nina Hosali (główna nagroda w 2006 r.), Windsor&Newton, Pro Arte, Caran D’ache, Royal Talents i wielu innych. W 2000 roku dostał nagrodą za „Najlepiej uchwycony duch Holland Parku”. Do Polski powrócił w 2014 roku, jednak nie przerwał współpracy z zagranicznymi galeriami i organizacjami – jego malarskie projekty można oglądać w Królestwie co pewien czas.

 

Twórczość Mariusza Kałdowskiego wiąże się również ze sztuką muzyczną. Sam artysta z żalem przyznaje, że nigdy nie nauczył się grać na żadnym instrumencie, mimo bycia wielkim miłośnikiem muzyki poważnej. Swoistą rekompensatą stało się więc malarstwo inspirowane dźwiękami – jego monumentalne dzieło o długości 22 metrów na półtora metra wysokości, zainspirowane Czterema porami roku A. Vivaldiego, można było oglądać w czasie koncertów Orkiestry Polskiego Radia. Powstały również malarskie interpretacje Las Cuatro Estaciones Porteñas Astora Piazzolli, Obrazków z wystawy Modesta Musorgskiego oraz praca o Fryderyku Chopinie na rok Chopinowski. Wszystkie te kompozycje były malarskim tłem podczas koncertów w całej Europie W październiku miał miejsce finał kolejnego artystycznego projektu malarza: jego fryz „Wariacje na temat Franka Bridge’a” towarzyszył jubileuszowemu występowi Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus pod dyrekcją Agnieszki Duczmal. Trzymam kciuki za kolejne twórcze plany Mariusza!

Biografia

Urodzony w 1962 roku. W 1987 roku ukończył krakowską Akademię Sztuk Pięknych. Jest malarzem, grafikiem, laureatem wielu nagród między innymi za uchwycenie piękna krajobrazów i ogrodów.

Od 1996 do 2014 roku mieszkał w Anglii, gdzie miał już ponad 140 wystaw, w tym 80 indywidualnych. Wystawy te miały miejsce w tak prestiżowych miejscach, jak Barbican Centre w Londynie, St. David’s Hall w Cardiff czy Gallery 27 w Cork St.
W latach 2002 – 2013 był artystą rezydentem londyńskiego Regent’s Parku, a od 2009 roku, również jako artysta rezydent, maluje ogrody powiernictwa narodowego National Trust.

Pomimo, że nadal wystawia w Wielkiej Brytani i współpracuje z tamtejszymi organizacjami i galeriami nad różnymi projektami artystycznymi, samo tworzenie postanowił przenieść do Polski, powracając z żoną, także artystką, w 2014 roku do Polski do Ornety na Warmii. Regularne wystawy jak artysta rezydent w pałach i obiektach należących do National Trust (od 2009)
Ważniejsze galerie – wystawy:

Londyn: Barbican Centre, Gallery 27, Arndean Gallery, Menier Gallery, Bankside Gallery, St. John’s Smith Square, Riverside Studio, Olimpia, Il Bottaccio Gallery, La Galleria, St.Raphael Gallery
Cardiff: St David’s Hall
Preston: The Museum of Lancashire
Brighton: The Old Market
Kraków: Pałac Sztuki, BWA, Galeria Judaica, Galeria Farbiarnia
Kielce: BWA
Katowice: BWA
Bydgoszcz: Galeria ZPAP
Toruń: Muzeum Uniwersyteckie, Dwór Artusa
Gdańsk: Galeria Triada
Warszawa: Dom Aukcyjny Rempex, (m.in. obraz „Cztery pory roku…” w ramach Nocy w Muzeum)

Anita Wolszczak-Karasiewicz

Comments are closed.