Powstanie warszawskie i jego zbawienny sens

Możliwość komentowania Powstanie warszawskie i jego zbawienny sens została wyłączona Mira Modelska-Creech, Wydarzenia

Wrogowie naszej Ojczyzny, obcych etniczności, reprezentujący odmienne od naszych racje stanu, od lat walczący z etosem Powstania Warszawskiego, zadają deprymujące pytanie; „czy miało ono sens”? I aż się ciśnie na usta niegrzeczna odpowiedź. TAK – głupcze!

Pokolenie powstaniowe, przyszło na świat w odzyskanej po 123 latach niewoli, w wolnej Polsce. „Kurier z Warszawy” Zdzisław Jeziorański wspomina, że przed Powstańcami Styczniowymi na ulicy zdejmowało się czapkę z głowy. W 1920 roku miał on zaledwie siedem lat, ale tę śmiertelną walkę pamięta. Później zaczytywał się historią autentycznego bohatera „Dzieci Lwowa”, trzynastoletniego chłopca Adama Kalinowskiego, który bił się z Ukraińcami o Lwów i zginął za Ojczyznę.

Na takich wzorach wychowało się „Pokolenie Powstaniowe”. Dumna i rozsmakowana w wolności młodzież, na oczach której wyrósł port morski Gdynia, stocznie, Centralny Ośrodek Przemysłowy, powstał LOT w 1929, Mielec produkował rodzime samoloty PZL-44 Wicher. Warszawa miała tyle teatrów co Londyn, młodzież ta wierzyła, że w wolnej Polsce wszystko jest możliwe. Jak więc miała ją oddać?

Generacja Powstania Warszawskiego oraz czasy w jakich przypadło im żyć, ich dowódcy oraz podejmowane przez nich decyzje nie będą mogły być poddane najbardziej nawet rzeczowej ocenie bez wczucia się w psychikę i doświadczenia ich poprzedników, czyli tych wielu generacji, które rodziły się i umierały w niewoli, a oni urodzili się wolni.

Dlatego też wielu wybitnych Powstańców powiedziało: „Nikt chyba po nas nie zrozumie dlaczego tak lekko i ochoczo rzucaliśmy na szaniec własne życie.”

Szare Szeregi, Kedyw, „Zośka”, „Parasol”, Akcja N, Powstanie Warszawskie – leśne boje – to wszystko miało wspólny rodowód tak dla nas jak i naszych dowódców, wywodzący się z klimatu w jakim wyrastał „młody, nowy las”, który pokotem położyła wielka wojenna burza.

Danina krwi jest oczywista, przed oczyma stoją piękne młode twarze i jak w litanii do Boga powtarzają się wciąż te same słowa: rozstrzelany na Pawiaku, powieszony w Oświęcimiu, zginął w Powstaniu na Woli, zginął w ataku na PASTĘ, zginął w bitwie pod Kutnem, zginął śmiercią lotnika, zamordowany przez gestapo …. rozstrzelany, powieszony, zakatowany, ścięty, zmarł w obozie, zmarł z ran, zaginął.

Jest jeszcze jeden mało znany fakt, który uświęca sensowność Powstania. Otóż po zajęciu Polski przez nazistowskie Niemcy jeszcze przed wybuchem wojny został sporządzony tzw. Plan Pabsta, którego uszczegółowiona wersja pochodzi z 6 lutego, 1940 roku i zakłada całkowitą eksterminację miasta, ale etapami.

Niemiecki planista z Wursburga zakładał na życzenie Hitlera zlikwidowanie stolicy Polski Warszawy, etapami po 500 000 tysięcy ludności. Docelowo Warszawa po zburzeniu tkanki ludzkiej i architektonicznej miasta miała już po całkowitym zwycięstwie Hitlera być przekształcona w Die neue Deutsche Stadt Warschau, 20 000 tysięczne miasto dla niemieckiej elity wojskowej.

Celowi temu miał służyć przekształcony z Obozu Jenieckiego na Kole obóz koncentracyjny KL‑WARSCHAU, w swojej ostatecznej formie przekształcony w obóz zagłady, Vernichtungslager. Docelowo był to pięciolagrowy kompleks obozowy KL‑WARSCHAU, w którym pracowały komory gazowe i krematoria a wszystko to było połączone obwodnicą kolejową.

 

 

Destrukcji tkanki architektonicznej służyły naloty, bombardowania, pożary, wysadzanie budynków w powietrze. Eksterminacji tkanki ludzkiej służył obóz KL‑WARSCHAU, w którym dziennie ginęło około 400 osób, jakkolwiek były dni kiedy mordowano po 1600 osób (zeznania komendanta obozu, Otto Paula Geibla, przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie, 25.05.1954 r.).

Obóz działał od 9 października 1942 roku do wybuchu Powstania Warszawskiego i pochłonął około 200 000 ofiar, na który składał się element decydencki, przedstawiciele Państwa Podziemnego oraz wszystkie organizacje zbrojne z AK na czele, zwykli mieszkańcy Warszawy łapani w łapankach ulicznych. Były to kobiety, dzieci, osoby stare i młode, kaleki, osoby duchowne i świeckie.

Działanie KL‑WARSCHAU, to ta część holocaustu Warszawy, o której świat tak mało wie.

Żołnierze Armii Krajowej z baonu „Zośka” 5 sierpnia, 1944 roku uwolnili z lagrów na terytorium po zlikwidowanym getcie 350-360 Żydów, pozostawionych w sąsiedztwie Pawiaka, jednostki z uwolnionych na znak solidarności wstąpiły do AK. Powstanie położyło kres tej strasznej fabryce śmierci.

Po wojnie, od 1945 roku w części obozu KL‑WARSCHAU, przerobionej z przedwojennego więzienia „Gęsiówka” UB i NKWD urządziło tzw. obóz pracy dla polskiego elementu patriotycznego, „żołnierzy niezłomnych”, gdzie zamęczono i torturowano około 1860 osób z podziemia.

Nie zapominajcie więc krytycy Powstania, że choćby w tym jednym, wąskim aspekcie Powstanie Warszawskie przerwało ludobójczą działalność całego kompleksu obozu koncentracyjnego na pół roku przed wkroczeniem Armii Czerwonej do stolicy. Na skutek wybuchu Powstania Niemcy byli zmuszeni w ogóle obóz zlikwidować.

Powstanie Warszawskie było suwerennym aktem polskim zorganizowanej zbiorowej obrony i samoobrony koniecznej przed ostateczną zagładą miasta, co nobilituje je nie tylko w historii, ale także współcześnie, czyli po wojnie.

Nurt AK‑owski w „Solidarności” był przykładem kontynuowanej walki o wolność i suwerenność, niech i dziś będzie dla nas przykładem, że z wolności nie wolno rezygnować a jak o nią walczyć pokazało Powstanie. Cześć Ich Pamięci.

Mira Modelska‑Creech

Comments are closed.