Orto-Royal – gabinet nowoczesny, ale jednocześnie rodzinny

Możliwość komentowania Orto-Royal – gabinet nowoczesny, ale jednocześnie rodzinny została wyłączona Monika Dąbkiewicz, Stomatologia, Zdrowie

Jesteśmy pokoleniem selfie

Jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnęliśmy pięknego uśmiechu. Przez to jesteśmy gotowi do poświęceń. W pracy, w szkole, w klubie – wystarczy dobrze się rozejrzeć, aby zobaczyć, co najmniej jedną osobę z aparatem na zębach. Sytuację spotęgowała też fala selfie. Bliskie zdjęcia z rączki obnażyły nasze dentystyczne defekty. Czasem zdjęcie potrafi uchwycić to, co niedostrzegalne w lustrze. Marzenia o pięknym uśmiechu zaprowadziły tysiące osób wprost do gabinetów ortodontycznych. O kosztach, efektach, a także o tym, co należy wiedzieć przed założeniem aparatu rozmawiamy z wybitną specjalistką w zakresie ortodoncji i jedną z polskich pionierek w tej dziedzinie dr Marią Tołłoczko-Tarnawską z warszawskiego gabinetu Orto-Royal.

• Monika Dąbkiewicz: Gdzie zdobywała Pani wiedzę i doświadczenie?

Maria Tołłoczko-Tarnawska: Swoją edukację medyczną rozpoczęłam na II Wydziale Lekarskim Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (wtedy Akademii Medycznej). Po uzyskaniu dyplomu lekarza w 1990 r. podjęłam decyzję o kolejnych studiach, studiach na Wydziale Stomatologii WUM (aktualnie Wydział Lekarsko-Dentystyczny). Ortodoncja natomiast była tą dziedziną stomatologii, o której myślałam od pierwszego dnia moich studiów.
Bezpośrednio po uzyskaniu dyplomu i prawa wykonywania zawodu, rozpoczęłam pracę w Zakładzie Ortodoncji AM (dziś WUM). Kierownikiem Zakładu była w tym czasie Pani dr n. med. Barbara Siemińska-Piekarczyk. To nie były czasy, kiedy ortodoncja była „modna” ani wśród lekarzy, ani wśród pacjentów. Nowoczesna ortodoncja dopiero przenikała do Polski. Wiedziałam, że to jest dziedzina, która się będzie rozwijać.

Z jednej strony było to wyprzedzenie trendu, ale z drugiej … niezwykłe wyzwanie. To były przecież czasy nie tylko bez Internetu, ale przede wszystkim czasy Polski poza Unią Europejską, a to uniemożliwiało praktykowanie za granicą. Dostęp do literatury zawodowej był mocno ograniczony. Pamiętam, że podręcznik prof. Proffita, który uznawany jest za biblię ortodontyczną, absolutną podstawę, książkę, od której każdy ortodonta powinien zacząć swoją edukację, od wielu już lat wznawianą i tłumaczoną na polski, ja kupiłam w księgarni na Manhattanie i strona po stronie tłumaczyłam samodzielnie. Mimo wielkich nazwisk w polskiej ortodoncji, nowości trzeba było się uczyć od wykładowców spoza kraju. Jedyną drogą były kursy, szkolenia, zjazdy czy kongresy naukowe na całym świecie.
Zawód lekarza to nieustanna edukacja. Dziś zdecydowanie bardziej dostępna. Aktualnie np. kończę 2 Years Advanced Orthodontics International Course w San Sebastian oraz w Parmie, którego kierownikiem naukowym jest dr D. Martin i R. Cocconi.

Ale zawód lekarza to także umiejętność rozmowy z pacjentem, wysłuchania jego skarg, współczucia, poszukiwania kompromisów, urealnienia oczekiwań. Tego rodzaju wiedzy nie można zdobyć ani na studiach, ani na żadnym kursie. Ja mam szczęście, pochodzę z tzw. rodziny lekarskiej. Moi rodzice są lekarzami, więc w naszym domu słowo pacjent, choroba, szpital, leczenie, nocny dyżur, operacja, ale także cierpienie i śmierć, wypowiadane było wielokrotnie i odmieniane przez wszystkie przypadki. Zostałam wychowana w atmosferze szacunku wobec pacjentów, ale także szeroko pojętego personelu medycznego

• MD: Czy udało się Pani przechwycić do Polski jakieś ortodontyczne nowości?

MTT: Trudno wymyślić coś nowego w samym procesie przesuwania zębów, ponieważ podstawowa zasada, którą codziennie kierują się ortodonci na całym świecie, to III zasada dynamiki Newtona <śmiech>. Nowości w ortodoncji to nowe technologie przede wszystkim w diagnostyce i wizualizacji, a więc obrazowanie 3D. To także nowe materiały – bardziej ekonomiczne czy mniej widoczne elementy aparatów, ale również bardziej ergonomiczne urządzenia. Lubię śledzić nowości na rynku, chociaż nie rzucam się na nie bezkrytycznie. Często nowości to bardzo umiejętnie sprzedawany produkt w nowym opakowaniu.

• MD: Co jest najważniejsze w pracy ortodonty? Sprzęt, personel, szkolenia?

MTT: Zdarzyło mi się pracować na różnym sprzęcie i współpracować z lepszym lub gorszym personelem i ciągle miałam przed sobą pacjenta, który oczekiwał mojej pomocy. Niezależnie od sprzętu i personelu musiałam go wyleczyć. Nasuwa się więc odpowiedź, że jednak wiedza jest kluczowa, ale możliwość pracy z wyszkolonym i wykwalifikowanym personelem nie tylko ułatwia pracę, ale bezwzględnie podnosi jego jakość. Dziś w Orto-Royal mam ten komfort, że mogę pracować z najlepszymi. Współczesne podejście do leczenia ortodontycznego, szczególnie pacjentów dorosłych, wymaga współpracy wielu specjalistów . Bardzo ważny czynnik to także laboratorium i praca technika.


• MD: W Indonezji ludzie uwielbiają się fotografować z aparatami ortodontycznymi, które uznawane są tam za znak bogactwa, w Japonii aparaty są modne, a jak jest w Polsce? Bo mam wrażenie, że nadal panuje przeświadczenie, że aparaty są tylko dla dzieci lub osób o upiornie krzywych zębach, a chęć wyprostowania małej wady jest uznawana za fanaberię?

MTT: Z jednej strony dostępność leczenia ortodontycznego powoduje, że aparat na zębach to norma, coś powszechnego, nikogo nie dziwi „zadrutowany uśmiech”. Z drugiej, od ponad 20 lat słyszę od pacjentów, że nie chcą aparatów, bo będą wyśmiewani przez rówieśników, albo, że „w pewnym wieku to już nie wypada”. Czasami młodzi pacjenci czekają, aż ktoś w klasie będzie miał aparat jako pierwszy i dopiero wtedy decydują się na leczenie. Próbuję zawsze wytłumaczyć, że leczenie wady zgryzu to świadoma dbałość o swoje zdrowie. Ktoś, kto ma wadę wzroku nosi okulary, ktoś, kto ma płaskostopie nosi wkładki ortopedyczne, a ktoś, kto ma wadę zgryzu nosi aparat …i to tylko przejściowo.
Generalnie mogę powiedzieć, że zmieniło się podejście Polaków do uśmiechu, właśnie do uśmiechu, nie do wady zgryzu czy zaburzenia funkcji, ale uśmiechu.
Mamy do czynienia z pokoleniem „selfie”, coraz więcej pacjentow mówi, że na zdjęciach widzą jakieś defekty i to im przeszkadza. Proste zęby w wielu środowiskach stają się wymogiem. Leczenie ortodontyczne dla części pacjentów jest także w pewnym sensie leczeniem psychologicznym, pozbywają się widocznych ułomności, czy skrytych kompleksów.

• MD: Ile kosztuje założenie najtańszego i najdroższego aparatu? Czym one się różnią od siebie?

MTT: Szeroka gama aparatów, ich różnorodność i możliwość zastosowania w różnych wadach lub konieczność zastosowania u jednego pacjenta kilku aparatów właściwie nie pozwala odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Bardzo upraszczając – wśród aparatów stałych, czyli takich, które mocowane są do zębów na cały czas leczenia ortodontycznego są takie, których elementy są bardziej lub mniej widoczne. I tu ceny na rynku pewnie mieszczą się w przedziale od 2,5 tys. do 6 tys. zł za oba łuki zębowe Aparaty mocowane od strony językowej są jeszcze droższe ok. 16 tys. – 18tys. zł. W przypadku leczenia aparatami nakładkowymi (typu Invisalign, Ortho-Caps) ceny dotyczą raczej całego leczenia, a nie samego aparatu dlatego cena zależy od stopnia złożoności wady i czasu planowanego leczenia.


• MD: Wiem, że to indywidualna sprawa, ale czy można tak mniej więcej powiedzieć ile czasu trwa noszenie aparatu? Może prościej będzie na przykładzie: ile najkrócej i najdłużej aparaty nosili Pani pacjenci?

MTT: Rzeczywiście czas leczenia to bardzo indywidualny problem. Zależy od wielu czynników w tym m.in. od stopnia nasilenia wady, czynników ryzyka, wieku pacjenta, konieczności zastosowania różnych aparatów podczas leczenia, konieczności współpracy z innymi specjalistami podczas leczenia, współpracy pacjenta czy wreszcie od tzw. indywidualnej odpowiedzi na leczenie. Najkrócej leczenie przebiega u pacjentów z tzw. drobnymi nieprawidłowościami zębowymi – jest to kilka miesięcy. Najdłuższe leczenie dotyczy pacjentów z ciężkimi i skomplikowanymi wadami szkieletowymi, wymagającymi złożonego leczenia ortodontyczno-chirurgiczno-protetycznego. Tacy pacjenci bywa, że leczeni są ponad 3,5 roku.

• MD: Co trzeba wiedzieć przed założeniem aparatu?

MTT: Przede wszystkim, że jest to leczenie, a aparat to jest „urządzenie” służące leczeniu. Pacjent musi być świadomy, że leczenie ortodontyczne to w większości sytuacji długi proces, średnio trwający dwa lata. Musi być także świadomy zagrożeń i możliwych powikłań. Musi wiedzieć, że jak każde leczenie, aby było bezpieczne, mieści się w pewnych ograniczeniach, są pewne limitacje, a więc oczekiwania pacjenta muszą być realne. Pacjent musi wiedzieć, że nie zawsze wyłącznie leczeniem ortodontycznym uzyskamy zadawalający wynik. Czasem po ortodoncji należy przeprowadzić leczenie protetyczne, aby uzyskać zarówno prawidłową funkcję, jak i estetykę. Pacjent powinien również wiedzieć, że nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć jak leczenie będzie przebiegało na poszczególnych etapach, dlatego wstępny plan leczenia, a właściwie sposób leczenia, może ulec zmianie. Jest możliwe wtedy zastosowanie dodatkowych aparatów, elementów, miniśrub itp. Musi być także świadomy konieczności współpracy, a więc stosowania się do zaleceń lekarza, konieczności regularnych wizyt kontrolnych, utrzymywania perfekcyjnej higieny jamy ustnej (mycie po każdym jedzeniu). Powinien także wiedzieć, że niektóre aparaty mogą przejściowo zmieniać mowę, a jeszcze inne utrudniać jedzenie. Może przejściowo dochodzić do podrażnień błony śluzowej warg i policzków.
Tak więc decyzja o rozpoczęciu leczenia powinna być świadoma. Zwykle mówię pacjentom, że leczenie ortodontyczne to proces długi, bywa uciążliwy i kosztowny. Potem wszystko jest już łatwiejsze.

• MD: A czy po zdjęciu aparatu mamy spokój już na zawsze? Słyszałam o przypadkach lekceważenia zaleceń ortodonty i powrotu do skrzywienia zębów sprzed leczenia.

MTT: Zęby znajdują się w strefie działania wielu sił. Po pierwsze siły mięśni biorących udział w żuciu, połykaniu, mowie, w tym także mięśni języka, policzków, warg. Po drugie bywa, że z wiekiem dochodzi do redukcji tkanek przyzębia, a co za tym idzie gorszego zakotwienia zębów w kości. Mogą również następować zmiany jakościowe tkanki kostnej. Kompilacja tych i jeszcze innych czynników powoduje, że zęby mogą zmieniać swoje położenie. Jest więc to proces w jakimś sensie fizjologiczny, choć niepożądany. Tak jak np. powstawanie zmarszczek jest procesem fizjologicznym, ale niepożądanym. Dlatego zawsze po fazie aktywnego leczenia nastepuje faza leczenia retencyjnego. Leczenie retencyjne utrzymuje efekty uzyskane podczas fazy aktywnej leczenia, ale przede wszystkim zapobiega skutkom działania niekorzystnych sił i procesów. Są też wady, w których tendencja do nawrotu jest większa. Należy dodać, że im stabilniejsza okluzja uzyskana po leczeniu, tym mniejsze ryzyko powtórnego pojawienia się zmian w ustawieniu zębów. Istnieją różne rodzaje aparatów retencyjnych, takie, które przyklejone są na stałe do zębów, bądź takie, które można zakładać i zdejmować. Wybór odpowiedniego aparatu retencyjnego należy do lekarza ortodonty. Zdarza się, że stosowane są jednocześnie zarówno aparat retencyjny stały, jak i ruchomy.

• MD: A czy można zapobiec wykrzywianiu się zębów u dzieci?

MTT: Rzeczywiście powstawaniu niektórych wad można zapobiec. Są to głównie wady nabyte, związane z występowaniem parafunkcji, np. przedłużające się stosowanie smoczka uspokajajacego, ssanie kciuka, ogryzanie paznokci, gryzienie długopisów itd. lub dysfunkcji np. nieprawidłowa mowa, nieprawidłowy sposób połykania, oddychanie przez usta. Jednak w wielu sytuacjach sama profilaktyka nie jest skuteczna i należy przeprowadzić właściwe leczenie ortodontyczne. Trzeba wiedzieć, że nie zawsze „im wcześniej, tym lepiej”. Są wady, przy których leczenie można rozpocząć na etapie uzębienia mieszanego, w przypadku innych wad czekamy na wyrznięcie wszystkich zębów stałych, ale są także wady, przy których z aktywnym leczeniem należy poczekać, aż do zakończenia procesów wzrostowych.

• MD: Czy istnieją aparaty niewidoczne? Jeśli tak, to ile kosztuje taka usługa?

MTT: Najmniej widoczne są aparaty przyklejane od strony językowej zębów – koszt założenia takiego aparatu to ok. 16 – 18 tys. zł na oba łuki.
Aparaty tzw nakładkowe, a więc przezroczyste szyny (typu Clear Aligner, Invisalgn, Orthocaps) są również mało widoczne. W tym przypadku cena dotyczy całego leczenia (obejmuje kilka zestawów nakładek oraz wizyty kontrolne) i wynosi od 7 tys. zł do nawet 23 tys. zł.
Wśród aparatów przyklejanych do powierzchni wargowej zębów najmniej widoczne są aparaty kryształowe. Koszt założenia na oba łuki to ok. 5 tys. zł.

• MD: W leczeniu ortodontycznym niekiedy niezbędna jest praca zespołowa. Z jakimi specjalistami Pani współpracuje i w jakich przypadkach są oni niezbędni?

MTT: Dzięki ortodoncji można wiele zmienić i poprawić, ale często wspominany przez pacjentów „hollywoodzki uśmiech” jest zwykle dziełem wielu współpracujących ze sobą lekarzy: ortodonty, implantologa, protetyka, periodontologa, chirurga. Leczenie wielospecjalistyczne najczęściej dotyczy pacjentów dorosłych. W przypadkach współistniejących chorób przyzębia leczenie prowadzimy wspólnie z periodontologiem. Jeśli wada ma podłoże szkieletowe musimy leczenie planować wspólnie z chirurgiem szczękowym. Jeśli konieczne jest uzupełnienie braków w uzębieniu, potrzebujemy pomocy implantologa i protetyka. Leczenie ortodontyczne młodszych pacjentów wymaga współpracy pedodonty, ale bardzo pomocna bywa także rehabilitacja logopedyczna.

• MD: W jaki sposób zamierzają Państwo się rozwijać? Więcej personelu? Nowoczesne metody leczenia?

MTT: Nie wykluczam współpracy z innymi lekarzami w gabinecie Orto-Royal. Myślę, że to może być duże wyzwanie dla wszystkich, a podążanie za nowymi technologiami jest po prostu konieczne.
Być może wykorzystam swoje doświadczenie zawodowe, ale także doświadczenie w dydaktyce, aby przekazać wiedzę młodszym kolegom.
Przez 20 lat prowadziłam zajęcia ze studentami stomatologii na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, prowadziłam także szkolenia dla lekarzy specjalizujących się w dziedzinie ortodoncji, więc myślę, że jest się czym podzielić.

• MD: Co wyróżnia Orto-Royal od innych gabinetów ortodontycznych?

MTT: Orto-Royal to gabinet nowoczesny, ale jednocześnie rodzinny. Żaden pacjent nie pozostaje anonimowy. Niewątpliwą zaletą jest maly, ale stały zespół. Wszyscy są wdrożeni i zaangażowani w kolejne etapy leczenia pacjenta. Każdy pozostaje pod opieką lekarza, asystentki i koordynatora leczenia. Wspólnie przeprowadzamy pacjenta przez cały okres terapii. Organizacja pracy pozwala na zachowanie pełnej prywatności i dyskrecji.

Rozmawiała: Monika Dąbkiewicz

http://ortoroyal.pl/

Comments are closed.