Miasto przecięte na pół

Możliwość komentowania Miasto przecięte na pół została wyłączona New, Wydarzenia

(fragment „Traktatu o mieście”)

Warszawa, stolica Polski, piękne europejskie miasto, przecięte jest na dwie prawie równe części. Linię graniczną stanowi dolina rzeki Wisły.

Powierzchnia Miasta Stołecznego Warszawy

Ponieważ dużo podróżuję, szczególnie do największych miast w Polsce oraz niekiedy do niektórych miast w innych krajach, zacząłem się zastanawiać, jak się mają one do Warszawy, w jaki sposób je do naszej stolicy porównać. Zainteresowała mnie przede wszystkim skala powierzchni, liczba ludności, gęstość zaludnienia, pojemność ludnościowa, ale również siła nabywcza, zdolność inwestycyjna i tym podobne parametry, które staną się przedmiotem moich odrębnych rozważań. Z uwagi na fakt, że nigdzie nie znalazłem odpowiedniego opracowania, wykonałem je w całości sam, sytuując w nim swoje krótkie przemyślenia i uwagi.

I.

Część lewobrzeżna Warszawy, na zachodnim
brzegu Wisły, ma 264,24 kilometrów
kwadratowych. Składa się z 11 dzielnic,
uszeregowanych przeze mnie według wielkości
powierzchni (w kilometrach kwadratowych):

  1. Ursynów 43,79
  2. Wilanów 36,73
  3. Mokotów 35,42
  4. Bielany 32,34
  5. Włochy 28,63
  6. Bemowo 24,95
  7. Wola 19,26
  8. Śródmieście 15,57
  9. Ochota 9,72
  10. Ursus 9,36
  11. Żoliborz 8,47

II.

Część prawobrzeżna Warszawy, wschodnia, nazywana przez mieszkańców lewego brzegu ogólnie „Pragą”, bądź „praską stroną Wisły”, „prawym brzegiem”, „prawobrzeżną częścią”, złożona jest z siedmiu dzielnic, które również uszeregowałem według ich powierzchni (w kilometrach kwadratowych), a mianowicie, po kolei:

  1. Wawer 79,70
  2. Białołęka 73,04
  3. Targówek 24,22
  4. Wesoła 22,94
  5. Praga Południe 22,38
  6. Rembertów 19,30
  7. Praga Północ 11,42
    Powierzchnia tej części wynosi 253,00 kilometry kwadratowe i jest prawie identyczna z powierzchnią części zachodniej. Łączna powierzchnia Warszawy to 517,24 kilometrów kwadratowych, czyli około 23 kilometry na około 22,5 kilometra.

III.
W okresie II Rzeczypospolitej powierzchnia miasta wynosiła od 124,70 kilometrów kwadratowych w roku 1921 do 141,48 kilometrów kwadratowych w roku 1939. Z tego 91,79 kilometrów kwadratowych liczyła lewa strona a 42,03 kilometrów kwadratowych Praga. Osobno liczono powierzchnię Wisły, czyli 6,76 kilometrów kwadratowych. Reasumując, powierzchnia Warszawy z 1939 r. stanowiła jedynie 27,35% powierzchni z roku 2019. Podział administracyjny był jak na obecne standardy dosyć dziwaczny, podyktowany przede wszystkim względami historycznymi i politycznymi, ale wówczas był funkcjonalny. W 1939 roku miasto podzielono na trzy starostwa i dwadzieścia sześć okręgów.

Wyglądało to w sposób następujący:

Warszawa lewobrzeżna

  1. Starostwo Północne:
  2. Grzybowski
  3. Koło
  4. Krakowskie Przedmieście
  5. Leszno
  6. Marymont
  7. Mirowski
  8. Muranów
  9. Ordynackie
  10. Powązki
  11. Ratuszowy
  12. Stare Miasto
  13. Towarowy
  14. Wola
  15. Starostwo Południowe:
  16. Czerniaków
  17. Koszyki
  18. Mokotów
  19. Ochota
  20. Solec
  21. Sielce
  22. Ujazdowski

Granice Warszawy lewobrzeżnej opisać można w pięciu częściach, w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara, w sposób następujący:

  1. Warszawa kończyła się na Bielanach tuż za Klasztorem. Poza miastem były: Fort Bielany, wieś Brzeziny, wieś Wawrzyszew, Fort Wawrzyszew.
  2. Poza miastem były: Parysów, Fort Bema, Ulrychów. Warszawa kończyła się na Kole wzdłuż ulic Księcia Janusza i Jana Olbrachta.
  3. Poza Warszawą były: Fort Wola, Włochy, Szczęśliwice, Zosin, Okęcie, Kolonia Rakowiec.
  4. Od września 1938 r. do Warszawy przyłączono Służew wraz z torem wyścigów konnych. Poza miastem pozostały: wieś Zbarż, wieś Gorzkiewki, wieś Wyczółki.
  5. Poza Warszawą pozostawały: wieś Imielin, folwark Ursynów, Dobra Wilanów, wieś Wilanów, wieś Augustówka. Granica przebiegała częściowo wzdłuż ulicy Goplańskiej.

Warszawa prawobrzeżna
Starostwo Praskie:

  1. Bródno
  2. Golędzinów
  3. Grochów
  4. Praga Południe
  5. Praga Północ
  6. Targówek
    Granice ówczesnej Pragi w formie opisowej poczynając od północy, zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, ujęte w trzech częściach, kształtowały się następująco:
  7. Od września 1938 w granicach miasta znalazły się Annopol i Fort Pelcowizna. Poza Warszawą był Żerań.
  8. Poza miastem były: tereny gminy Bródno: kolonia Białołęka, wieś Nowe Bródno,
    folwark Bródno, wieś Bródno, folwark Targówek, Elsnerów. Miasto kończyło się po murze cmentarza Bródnowskiego i wzdłuż ulicy Świętego Wincentego.
  9. Poza miastem była wieś Kawęczyn, Gocławek od linii ulicy Czechowickiej, folwark Gocławek, folwark Czaple, wieś Bluszcze.

IV.
Powierzchnia największych miast Polski Porównując powierzchnię największych miast w Polsce do obu części stolicy, stwierdzić musimy, że: od lewobrzeżnej części Warszawy powierzchnię większą mają (w kilometrach kwadratowych):

  1. Kraków 326,85
  2. Szczecin 300,55
  3. Łódź 293,25
  4. Wrocław 292,82
  5. Zielona Góra 278,32.
    Natomiast od części prawobrzeżnej większe
    są ponadto:
  6. Gdańsk 261,96
  7. Poznań 261,91
    Następne w kolejności miasto, czyli Świnoujście,
    jest już sporo mniejsze, bo ma
    197,23 kilometrów kwadratowych.

V.
Powierzchnia Warszawy w porównaniu do miast Europy Najrozleglejszymi miastami europejskimi są (w kilometrach kwadratowych):

  1. Moskwa 2511,00
  2. Londyn 1572,00
  3. Stambuł 1538,77
  4. Petersburg 1439,00
  5. Rzym 1287,00
  6. Sofia 1038,80
  7. Berlin 891,85
  8. Kijów 835, 35
  9. Perm 801,44
  10. Hamburg 755,10

Pomimo tego, że Warszawa nie należy do grodów największych, to w skali Europy jest większa od wielu znanych miast. Między innymi mniej rozległe od niej są (w kilometrach kwadratowych):

  1. Barcelona 100,40
  2. Belgrad 359,90
  3. Bukareszt 228,00
  4. Mediolan 182,00
  5. Mińsk 348,85
  6. Monachium 310,40
  7. Paryż 105,40
  8. Praga 496,00
  9. Sofia 492,09
  10. Wiedeń 414,90

VI.
Powierzchnia Warszawy na tle miast spoza Europy W ogólnie dostępnych rankingach i wykazach dotyczących wielkości miast na świecie, występuje spory chaos i trudno jest dotrzeć do rzetelnych danych. Mylone są wielkości aglomeracji z wielkościami ściśle określonych, wydzielonych organizmów miejskich. W wielu przypadkach pomyłki te to nie błąd pisarski, lecz po prostu kwestia techniki statystycznej. Różnorakie są metody liczenia, różne jest podejście do zagadnienia. Nasze polskie spojrzenie nie zawsze sprawdza się i nie wszędzie byłoby mile widziane. Niektóre ogromne miasta azjatyckie niekiedy trudno jest sklasyfikować z uwagi na specyfikę umiejscowienia w strukturze administracyjnej poszczególnych krajów. Ich nieprawdopodobna wręcz wielkość prowadzić może do wniosku, że jedyną prawidłową interpretacją danych jest szeregowanie ich jako aglomeracji, bądź obszaru metropolitalnego. W Chinach istnieją kategorie miast wydzielonych, miast na prawach prefektury, miast na prawach powiatu. Są też związki i chorągwie. W Japonii z kolei jest metropolia, są prefektury miejskie, występuje kategoria miast oznaczonych. Pomimo tego, po wnikliwej i czasochłonnej analizie, prezentuję dane dotyczące powierzchni (w kilometrach kwadratowych) kilku wybranych największych miast, z poszczególnych kontynentów.

Afryka:

  1. Kinszasa 9965,00
  2. Jamusukro 3496,00
  3. Aleksandria 2697,00
  4. Dodoma 2576,00

Ameryka Południowa:

  1. Manaus 11401,0
  2. Brasilia 5788,00
  3. Ciudad Guayana 3200,00
  4. Valencia 2323,00
  5. Trujillo 1769,00

Ameryka Północna:

  1. Juneau 8430,00
  2. Anchorage 5079,20
  3. Ottawa 2778,64
  4. Jacksonville 2292,00
  5. Houston 1699,00

Australia:

  1. Brisbane 15826,00
  2. Sydney 12368,00
  3. Melbourne 9901,00
  4. Perth 6418,00
  5. Adelaide 3258,00

Azja:
Poza Chinami:

  1. Ułan Bator 4704,40
  2. Karaczi 3780,00
  3. Gundźranwala 3198,00
  4. Bagdad 2660,20
  5. Kweta 2653,00
  6. Pjongjang 2653,00

Chiny:

  1. Chongqing 82403,00
  2. Pekin 16411,00
  3. Tiencin 11632,00
  4. Sushou 8488,00
  5. Kanton 7434,00
    Za najbardziej rozległe miasto na świecie uważane jest Hulunbuir, o łącznej powierzchni 263 953 kilometrów kwadratowych, czyli większej od Rumunii, liczącej 238 391 kilometrów kwadratowych, czy też Wielkiej Brytanii, o powierzchni 243 610 kilometrów kwadratowych. W skład prefektury miejskiej Hulunbuir wchodzą: jedna dzielnica, pięć miast, cztery chorągwie i trzy chorągwie autonomiczne. Co o tym sądzić? Miasto to, czy nie miasto? Jak kiedyś byłem w Chinach (ChRL), to polecieliśmy z Pekinu na spotkanie do jednego z dużych miast. Z pięknego lotniska zawieziono nas do centrum, do siedziby firmy, a potem busikiem chińskiej produkcji miano nas dostarczyć dalej, do głównego obiektu, znajdującego się w którejś z dzielnic. Pojechaliśmy nowiutką, równiutką autostradą, mającą po cztery pasy w jednym kierunku, prawie zupełnie pustą. Biegła sobie ona prościutko i jak była większa góra, to był tunel, a jak pojawiła się górka, taka do 100 metrów wysokości, to była ona po prostu wycięta w środku i jechało się w kanionie. Jedziemy w całkowitej zgodzie z licznymi ograniczeniami prędkości, jedziemy z godzinę i nic. Pytamy czy jeszcze daleko, a przedstawiciel firmy mówi: niedaleko, już za chwilkę będzie zjazd do dzielnicy. I dopiero za jakieś 20 minut skręciliśmy. Taka jest chińska skala. Nasze parametry dotyczące infrastruktury, czy też, ogólnie mówiąc, urbanizacji dla Chińczyków są po prostu małe. Powierzchnia Polski to zaledwie 3,2% powierzchni Chin. Z pewnością bardzo miło dla uszu zdrowego na ciele i umyśle Polaka brzmi nazwa jednej z dzielnic w prefekturze miejskiej Wuhai – zwie się ona Wuda i liczy ponad 129 000 mieszkańców. Liczba ludności Miasta Stołecznego Warszawy Według stanu na dzień 1 stycznia 2018 r. w Warszawie zamieszkiwało na stałe 1 764 615 osób.

I.
Po lewej stronie Wisły sytuacja w poszczególnych dzielnicach prezentowała się następująco (w osobach):

  1. Mokotów 217 577
  2. Ursynów 150 273
  3. Wola 140 111
  4. Bielany 132 026
  5. Bemowo 122 210
  6. Śródmieście 117 005
  7. Ochota 83 081
  8. Ursus 59 261
  9. Żoliborz 51 441
  10. Włochy 41 929
  11. Wilanów 37 511
    Ogółem Warszawa lewobrzeżna liczyła sobie 1 152 425 osób.

II.
Po drugiej stronie rzeki poszczególne dzielnice zamieszkiwała liczba osób według poniższego wykazu:

  1. Praga Południe 178 726
  2. Targówek 123 941
  3. Białołęka 119 374
  4. Wawer 75 991
  5. Praga Północ 64 904
  6. Wesoła 25 106
  7. Rembertów 24 148
    Warszawa prawobrzeżna liczyła 612 190 osób. W ciągu następnego półrocza ludność miasta wzrosła do 1 769 529 osób i tym samym wzrosła o 22 914 osoby.

III.
Porównując dane dotyczące liczby ludności Warszawy do innych miast w Polsce widzimy doskonale, że strona lewobrzeżna nie ma sobie równych. Więcej ludności od ilości mieszkańców wschodniego brzegu liczyły sobie jedynie:

  1. Kraków 769 498
  2. Łódź 687 702
  3. Wrocław 639 258
    Następne miasto w kolejności, Poznań, zamieszkiwało 537 643 osób.

IV.
W okresie przedwojennym, na dzień 1 stycznia 1939 r. Warszawie mieszkało 1 295 000 osób, a w dniu 1 września już 1 307 000, co stanowiło 73,86% ich liczby w roku 2019. Po kampanii wrześniowej, Warszawa miała już tylko 1 265 00 mieszkańców. W 1942 r. było to już 1 350 000, z uwagi na przesiedlanie Żydów do Getta. Natomiast w dniu 1 marca 1943 r. tylko 1 009 000, co spowodowane było przede wszystkim wymordowaniem ponad 300 000 mieszkańców Getta. W lipcu 1944 r., już tylko 920 000, co było wynikiem wymordowania resztek mieszkańców getta, mordowaniem Polaków w wyniku terroru okupanta, głodem, chorobami i wyjazdem wielu osób poza Warszawę, która przestała być miejscem dogodnym do zamieszkania. W dniu 1 sierpnia 1944 r. wybuchło Powstanie Warszawskie, bohaterski zryw Polaków, udręczonych przez okupację, marzących o życiu w wolnym kraju. Mieszkańcy stolicy, pozostawieni sami sobie, zarówno przez sojuszników z zachodu, jak i przez stojące na Pradze wojska sowieckie, pomimo bezprzykładnego bohaterstwa w walce, ulegli wrogowi. Niemcy i ich sojusznicy, z różnych zagranicznych band, mścili się nad bezbronną ludnością Warszawy, mordując w straszliwy, haniebny sposób ponad 150 tysięcy osób. Po Powstaniu, poza Pragą stolica praktycznie przestała istnieć. W styczniu 1945 r. zamieszkiwało w niej 162 00 osób, z tego 140 000 na Pradze. W maju 1945 r. w wyniku wielkiego exodusu ilość mieszkańców zwiększyła się do 378 000. W następnych latach następował permanentny wzrost liczby ludności, któraw roku 1955 przekroczyła 1 milion.

V.
Przed wojną Polska była krajem wielonarodowościowym, w szczególności w swojej części wschodniej, na Kresach. W skali Warszawy najbardziej znaczącą liczbowo mniejszością narodową, byli obywatele polscy pochodzenia żydowskiego, których w roku 1938 zamieszkiwało 368 394 osób.
Najwięcej procentowo Żydów mieszkało w następujących okręgach:

  1. Muranów 91,3%, czyli 57 062 osoby
  2. Powązki 76,9% czyli 73 824 osób
  3. Leszno 58,2% czyli 55 930 osób
  4. Grzybowski 54,5% czyli 37 496 osób
  5. Ratuszowy 45,8% czyli 12 778 osób
    Najmniej natomiast zamieszkiwało w poniższych okręgach:
  6. Targówek 3,0% czyli 1164 osoby
  7. Koło 3,3% czyli 436 osób
  8. Bródno 3,5% czyli 644 osoby
  9. Marymont 3,9% czyli 2566 osób
  10. Grochów 3,9% czyli 1841 osób
    Ogółem na Pradze mieszkało 11,22% Żydów, w części lewobrzeżnej zaś 32,66%. W skali całej Warszawy Żydów było około 29,11%. W dniu 1 października 1940 utworzono Getto Warszawskie, w którym do kwietnia 1941 r. zgromadzono około 450 000 osób pochodzenia żydowskiego. W wyniku niespotykanego bestialstwa żołdacy niemieccy i ich satelici, szemrane kanalie różnorakiego pochodzenia,wymordowali ponad 300 000 spośród nich. Łączna liczba osób zmarłych wyniosła ponad 400 000, bowiem wiele tysięcy osób, a w szczególności dzieci i ludzie starsi zmarło w wyniku chorób, z głodu, z mrozu, ze straszliwej nędzy. Getto zostało zlikwidowane, zrównane z ziemią w maju 1943 r. i w miesiącach następnych. Przedtem w dniu 19 kwietnia wybuchło Powstanie zdeterminowanych aż do końca bojowników żydowskich, wspieranych przez polskie podziemie.

VI.
Liczba ludności Warszawy na tle miast Europy
Europa jak wszyscy doskonale wiemy, podzielona jest na większość, czyli na państwa członkowskie Unii Europejskiej oraz na państwa spoza Unii.
Największa liczba osób w Europie mieszka w następujących miastach (w tysiącach):

  1. Stambuł 14 804
  2. Moskwa 12 229
  3. Londyn 8 788
  4. Petersburg 5 223
  5. Berlin 5 574
  6. Madryt 3 182
  7. Kijów 2 934
  8. Rzym 2 875
  9. Paryż 2 206
  10. Mińsk 1 975
    Z reguły miasta, a w szczególności te największe spośród nich, funkcjonują w określonym otoczeniu, w różnoraki sposób sformalizowanej więzi terytorialnej, w środowisku, które nazywamy aglomeracją. W wielu przypadkach jako liczbę ludności danego miasta podaje się liczbę osób zamieszkujących aglomerację. Na szczęście w Europie, a przede wszystkim w Unii Europejskiej to się nie zdarza, ale aglomeracje, co oczywiste, są.
    Poniżej podaję ilość mieszkańców w największych aglomeracjach UE (w tysiącach):
  11. Londyn 14 600
  12. Paryż 12 067
  13. Madryt 6 300
  14. Birmingham 6 000
  15. Barcelona 4 225
  16. Rzym 3 831
  17. Ateny 3 900
  18. Mediolan 3 800
  19. Warszawa 3 200

VII.
Liczba mieszkańców Warszawy w porównaniu do miast spoza Europy Jak napisałem powyżej, bardzo trudno jest zaprezentować dane dotyczące wielkości poszczególnych miast na świecie. Żeby były one obiektywne i nie podlegające dyskusji, należałoby krok po kroku badać ich wersje prezentowane przez konkretne państwa, co wymagałoby nakładu pracy, trudu na poziomie katedry na uniwersytecie, bądź wyspecjalizowanego instytutu naukowego. Być może w Polsce ktoś tak czyni, ale niestety, ja się z tym nie zetknąłem. Dlatego przy przedmiotowej prezentacji muszę zastosować określenie pn. „uważa się, że”. Po tym krótkim wstępie poniżej prezentuję listę miast z aktualnie największą liczbą ludności (w tysiącach):

  1. Tokio 37 305
  2. Dżakarta 30 900
  3. Seul 28 500
  4. Delhi 28 000
  5. Szanghaj 27 600
  6. Meksyk 26 500
  7. Sao Paulo 25 400
  8. Karaczi 24 800
  9. Nowy Jork 23 200
  10. Manila 23 200
    W tym miejscu zmuszony jestem nadmienić, że jest to tylko jeden z rankingów, ponieważ co i rusz prezentowane są inne zestawienia. Jedynie pozycja pierwszego miejsca, czyli Tokio nie podlega dyskusji. Do pozostałych miejsc pretendują ponadto: Guanzhou, Chongqing, Dhaka, Pekin, Kair, Mumbaj (Bombaj). Moją intencją nie jest rozpisywanie się o miastach świata, a jedynie krótkie zaprezentowanie Warszawy na tle innych miast. Byłem, mówiąc kolokwialnie w paru miastach, spośród wyżej wymienionych i muszę stwierdzić nadzwyczajną wręcz okoliczność, dotyczącą niektórych z nich, a w szczególności Tokio. Bo pomimo tego, że na bieżąco funkcjonuje się tam w obecności ogromnej liczby ludzi, nie jest to w ogóle męczące. Ruch pieszy i samochodowy jest płynny, doskonale zorganizowany i nie widać korków i kolejek. Wielka sieć metra, multum autobusów, pociągów, proste ulice, szerokie chodniki, świetne oznakowanie, powodują, że wszystko płynie jak nurt wartkiej rzeki. Z uwagi na doskonałą jakość i nowoczesność wszystkiego co jeździ, hałas jest o wiele mniejszy niż w Polsce, hamulce nigdzie nie piszczą, spaliny nie trują, koła pociągów nie dudnią. Podobnie jest w Pekinie i w Szanghaju, z tym, że wielu Chińczyków spluwa ostro przed siebie, być może dlatego, że coś żują. I niestety, w Pekinie, z uwagi na tamtejszy klimat, na zagrożenie burzami piaskowymi z pustyni Gobi, wszyscy mają klimatyzację, ale nie wszyscy o nią odpowiednio dbają. Niekiedy powoduje to,szczególnie w starych blokowiskach i kamienicach ulatnianie się dziwacznych woni, a dotyczy to, błahostka, kilku milionów instalacji, skupionych na niewielkim obszarze. Ale wszyscy są do tego przyzwyczajeni i nikomu to nie przeszkadza. Zauważyłem niesamowitą dyscyplinę społeczeństwa japońskiego, bo gdy się jedzie po autostradzie i prędkość jest określona np. na 120 kilometrów na godzinę, to wszyscy jadą sobie równiutko z tą prędkością. Dla nerwowego Polaka jest dziwne, że gdy wjeżdżamy na autostradę, to z przodu, z tyłu, z boku jedziemy niejako łeb w łeb z określonymi pojazdami i tak sobie zmierzamy do przodu, aż gdzieś dojedziemy i skręcimy. Sąsiedzi są ciągle ci sami i nikt nigdzie nie wyrywa. To jak mają być u nich korki? Dosyć podobnie zachowują się Amerykanie i Kanadyjczycy, którzy chyba tylko na filmach gnają bez opamiętania. Ale ich dyscyplina jest wymuszona, bowiem stróże porządku publicznego chociaż są z reguły uprzejmi i pobłażliwi, w przypadkach, które uważają za zagrożenie, zmieniają się diametralnie. Po zatrzymaniu pojazdu nakazują stanąć przed samochodem w rozkroku i przytulić się do jego maski, z rękoma elegancko ułożonymi na dachu. A jeszcze lepszym pomysłem jest rozkaz położenia się na ziemi z rozpostartymi szeroko nogami i rękoma. Tego rodzaju gimnastyka, szczególnie wykonana w błocie, czy na śniegu jest bardzo ożywcza dla szarych komórek i powoduje, że noga na pedale gazu staje się od razu o wiele lżejsza. Mnie korciło, żeby jeździć troszkę szybciej od innych, ale nauka, którą dostali niektórzy moi znajomi, pozbawiła mnie znanej z polskich dróg brawury.

Co kraj to obyczaj. W jednym z wielomilionowych miast w Chinach, zauważyłem wzdłuż głównej drogi ogromne bariery, wysokości kilku metrów, pozaklejane reklamami, zasłaniające całkowicie otoczenie. Spytałem, co to jest? Usłyszałem odpowiedź: tam są hutongi i my je zasłaniamy. Tak na stałe? Oczywiście, że nie, hutongi mają być na dniach likwidowane. A dlaczego? No, bosą nieładne, przestarzałe i niegodne nowoczesnych Chin. Rozwalimy je i w tym miejscu powstanie piękna, nowa dzielnica. Jak długi to będzie okres? Hutongi zlikwidujemy spychaczami w miesiąc, bo grunt jest własnością państwa, a dzielnica powstanie w połowie za rok, a w połowie za dwa lata. A co z mieszkańcami hutongów? Muszą sobie jakoś dać radę. Ostatnie pytanie: ilu mieszkańców mieszka w tych hutongach? Około 2 500 000! Przypominam, że w Warszawie mieszka około 1 770 000 osób. Dla zobrazowania dodam, że liczba ludności w Polsce to zaledwie 2,76% ludności Chin (ChRL).O miastach amerykańskich czy europejskich nie muszę za wiele nadmieniać, gdyż sporo osób z Polski zna je z autopsji lepiej ode mnie.

Gęstość zaludnienia

Dwa zaprezentowane powyżej parametry, czyli powierzchnia i liczba ludności, służyły głównie ukazaniu skali wielkości Warszawy na tle innych, wybranych miast. Mam nadzieję, że mi się to udało.
W przeciwieństwie do nich, zagadnienie omawiane w przedmiotowym rozdziale, służyć ma innym celom, które ujawnią się w dalszym ciągu tej części „Traktatu o mieście”. Przechodząc do meritum, zajmę się teraz pokrótce analizą gęstości zaludnienia w Warszawie, w której zamieszkiwało 3377 osób na jeden kilometr kwadratowy, według stanu stan na dzień 1 stycznia 2018 r.

I.
Dzielnice lewostronne przedstawiały się w tym zakresie następująco:

  1. Ochota 8547
  2. Śródmieście 7515
  3. Wola 7275
  4. Ursus 6331
  5. Mokotów 6143
  6. Żoliborz 6073
  7. Bemowo 4898
  8. Bielany 4082
  9. Ursynów 3432
  10. Włochy 1465
  11. Wilanów 1021
    W całości część lewobrzeżna miała gęstość zaludnienia wynoszącą 4361 osób na jeden kilometr kwadratowy.

II.
Na prawym brzegu Wisły wyglądało to
tak:

  1. Praga Południe 7986
  2. Praga Północ 5683
  3. Targówek 5117
  4. Białołęka 1634
  5. Rembertów 1251
  6. Wesoła 1094
  7. Wawer 953
    Całą tę część miasta zamieszkuje 2420 osób na jeden kilometr kwadratowy. Wraz ze wzrostem liczby ludności w skali całego miasta, te relacje w sposób oczywisty ulegają zmianie – już na koniec pierwszego półrocza 2018 r. gęstość zaludnienia Warszawy zwiększyła się do 3421 osób na jeden kilometr kwadratowy. To samo dotyczy poszczególnych dzielnic, z tym, że tutaj następują zmiany zarówno in plus, jak in minus. W różnych dzielnicach, w różnych latach, zaobserwować można nawet dosyć duże zmiany liczby ludności, ale by je dogłębnie zanalizować, muszę sporządzić duże opracowanie, w którym zaprezentuję całość zagadnienia.

III.
Dla porównania gęstość zaludnienia w największych
miastach kraju wynosiła:

  1. Kraków 2354
  2. Łódź 2345
  3. Wrocław 2183

i była, jak widzimy, prawie identyczna. Natomiast w skali kraju największa gęstość zaludnienia występuje w następujących miastach:

  1. Legionowo 4001
  2. Piastów 3943
  3. Świętochłowice 3770

IV.
Gęstość zaludnienia w stolicy przed
II wojną światową
W początkach XX wieku Warszawę charakteryzowała bardzo duża gęstość zaludnienia (w osobach na kilometr kwadratowy):
• 1908 – 24242
• 1931 – 9399
• 1939 – 9153
W niektórych okręgach wynosiła ona około 50 000 osób, a w jednym ponad 60 000. Dla porównania: w roku 1939 w Paryżu gęstość wynosiła przeciętnie 26 978 osób. W historii ludzkości bywały chwile grozy i zezwierzęcenia. Przykładem niech będzie Getto Warszawskie, w którym Niemcy umiejscowili prawie pół miliona ludzi, przeznaczonych do wymordowania. W substancji mieszkaniowej Warszawy, w normalnej europejskiej zabudowie, w chłodnym klimacie, gęstość zaludnienia wynosiła 146 000 osób na jeden kilometr kwadratowy.

V.
Gęstość zaludnienia w wybranych miastach Europy W celu prezentacji tego zagadnienia wybrałem jedynie niektóre, spośród znacznej liczby miast. Służyć to ma celom porównawczym, które uwidocznię w dalszej części materiału.
Mój wybór wygląda tak:

  1. Paryż 21288
  2. Barcelona 15992
  3. Bukareszt 8235
  4. Mediolan 7311
  5. Mińsk 5661
  6. Londyn 5590
  7. Madryt 5297
  8. Wiedeń 4326
  9. Berlin 4039
  10. Kijów 3420
  11. Budapeszt 3348
  12. Praga 2408
  13. Sofia 1135
    Z powyższego widać, że gęstość zaludnienia w Warszawie (3421) jest identyczna jak w Kijowie, że Stolica znajduje się w dolnej części zestawienia

VI.
Gęstość zaludnienia w wybranych miastach Świata (pozaeuropejskich) Poniżej przedstawię dane, od których włos się jeży.
Największą gęstość zaludnienia w historii ludzkości zanotowano w Hongkongu, w jego części o bajkowej wręcz historii. Nazywała się ona Kowloon Walled City i była enklawą, powstałą w wyniku dzikiej, bezładnej zabudowy terenu dawnego fortu brytyjskiego, wybudowanego do walki z piratami. W wyniku nieprawdopodobnego splotu okoliczności Kowloon był wyłączony spod władztwa jakiegokolwiek państwa. Nie było tam policji, administracji, sądów, szkół. Za to były triady, bandyci, narkotyki, złodzieje, prostytutki, nielegalne kasyna gry. Słowem,był tam azyl dla przestępców, w większości przybyłych nielegalnie z Chin komunistycznych. Nikt nie miał dokumentów. Pomimo tego wszystkiego Kowloon stał się symbolem zaradności, zdolności do przetrwania i współżycia w gęstwinie dżungli wielkomiejskiej. Nazywany był „miastem ciemności” i „miastem anarchii”. Enklawa została zlikwidowana w połowie lat dziewięćdziesiątych. Obecnie w tym miejscu jest park. W przeliczeniu Kowloon zamieszkiwało 1 923 077 osób na jeden kilometr kwadratowy. Ogromnie zatłoczone są wszelkiego rodzaju slumsy, czyli części wielkich miast, zamieszkałe w większości przez ludzi bez pracy, z marginesu, z marnymi widokami na przyszłość, ale jakoś dającymi sobie na swój sposób radę. Osobiście widziałem favele w dwóch miastach Brazylii, gdzie pojechaliśmy pod eskortą uzbrojonych ochroniarzy i dotarliśmy jedynie na obrzeża tych osiedli. Jak się tam jest, to się można spodziewać wszystkiego. W tym samym czasie zastrzelono turystę, w trakcie bandyckiego napadu na regularny autobus komunikacji miejskiej, jadący na plażę. Linia przebiegała niedaleko faveli i trzej mili chłopcy stamtąd, opaleni na czarno,wpadli na przystanku do pojazdu. Jeden trzymał pod bronią kierowcę, drugi pistoletem maszynowym straszył publikę, a trzeci rabował. Turysta z Europy był odważny i się z nimi szarpał, to go zastrzelili i uciekli. Jak potem gdzieś widziałem slumsy, to wyłącznie z pokładu samolotu. A w slumsach, jak się wylicza, żyje około 1 000 000 000 osób (słownie jeden miliard). Klimat faveli można sobie przybliżyć po obejrzeniu brazylijskiego filmu pt. „Miasto Boga”, co samo z siebie jest niezłym przeżyciem.

Prawie równie „sławne” są slumsy w Kalkucie, w Manili, w Dżakarcie, w Bombaju, w Caracas, w Bagdadzie, w Nairobi i w wielu innych podobnie urokliwych miejscach. Nie są wolne od nich nawet państwa najbogatsze. W tej części „Traktatu” nie zajmuję się niczym innym, jak tylko i wyłącznie suchym stwierdzeniem, że slumsy są to najbardziej zatłoczone miejsca na Ziemi, gdzie bez prawie żadnych cywilizacyjnych zdobyczy zamieszkuje (gnieździ się) nieprawdopodobna ilość ludzi.
Podawane dane dotyczące ich liczby i gęstości zasiedlenia są równie wiarygodne jak bajdy o tym, że można tam sobie spokojnie pojechać i pozwiedzać. Wyraziłem się nieściśle, albowiem pojechać można wszędzie i kiedy się zapragnie. Gorzej jest z powrotem do domu w całości. No może poza Indiami, bo Brazylia, |Meksyk, Kolumbia, ciche osiedla murzyńskie w USA, okolice w dużych miastach Europy zamieszkałe przez przybyszów z północy Afryki, rokują szybkie do spełnienia nadzieje na poruszanie się w dalszej części życia na wózku inwalidzkim, bądź nawet na wieczne spoczywanie w podłużnej drewnianej skrzyni. Jednym z najgęściej zaludnionych slumsów jest Dharavi w Bombaju, gdzie pomieszkuje sobie, według jakichś wyliczeń, co najmniej 300 000 osób na jeden kilometr kwadratowy. Uważa się (poza ChRL), że najgęściej zaludnionym miastem Świata jest Dhaka, zliczbą 46 000 osób na jeden kilometr kwadratowy. Dokładnymi danymi z miast w Chinach nie sposób się zająć, bo po pierwsze samych miast z ludnością ponadmilionową jest tam już ze 105 sztuk. Po drugie, gdzie znaleźć takiego chińskiego filozofa, żeby to wszystko, w pełnym ruchu, niesamowitym rwetesie, przy permanentnym przemieszczaniu się kilkuset milionów ludzi, w pędzie do przodu na skalę dziejową, ogarnął. Chyba, żeby nasza kochana Ojczyzna wyeksmitowała tam jednego chłopskiego filozofa, który na razie spoczął na laurach, bądź jeszcze lepiej innego jeszcze większego filozofa, który pcha się na afisz, zna się na wszystkim i jak tylko może, to od razu naprawia polską rzeczywistość i to ze wszystkich sił. Tacy dwaj, lub on sam jeden, wszystko by wytłumaczyli i z mocą autorytetu kategorycznie określili. A tak, to zmuszony jestem do męczarni, lektur i ględzenia. Chłopy filozofowie, sami weźcie się w garść i emigrujcie do Chin, tam z pewnością was docenią w odpowiedni sposób! To taki mój osobisty apel. Dla przyczynienia się do lepszego zrozumienia dalszej części materiału sporządziłem krótki wykaz miast z wyszczególnieniem gęstości zaludnienia (w osobach na jeden kilometr kwadratowy), jak niżej:

  1. Akra 10 650
  2. Baku 1 015
  3. Cali 4 325
  4. Charków 4 146
  5. Filadelfia 4 406
  6. Fortaleza 8 119
  7. Houston 1 505
  8. Inczhon 2 664
  9. Isfahan 15 099
    10 Kioto 1 178
    Te miasta wybrałem z uwagi na ich określony parametr, a mianowicie liczbę ludności począwszy od około 1,5 miliona do około 2,5 miliona. W pięciu spośród nich dane mi było krótko przebywać. Pojemność ludnościowa Określenie „pojemność ludnościowa miasta” nasunęło mi się samo w wyniku przemyśleń. Jakież jednak było moje zdumienie, gdy okazało się, że zwrotem tym posługiwano się w okresie przedwojennym, kiedy to jeszcze słownictwo było proste i dostosowane do otaczającej rzeczywistości, nie mówiąc już o przepisach, pisanych zrozumiałą i zwartą polszczyzną. W wyniku moich wieloletnich rozważań, podejmowanych jeszcze w latach osiemdziesiątych, między innymi na okoliczność opracowywania teorii ROM (Rozwinięte Organizmy Miejskie) oraz Mikro Metropolii, poza względami technicznymi, niejako automatycznie nasuwały mi się spostrzeżenia wielorakiego rodzaju. Między innymi rozpatrywałem zagadnienia z rodzaju, nazywanego przez niektórych „co by było, gdyby”. Oczywiście stałem mocno na ziemi i nie chodziło mi o scenariusze science fiction. Jednym z kluczowych elementów teorii ROM jawiło się zagadnienie docelowej wielkości miasta danej kategorii, zarówno pod względem jego powierzchni, kierunków i faz rozwoju, jak i przede wszystkim określenie zoptymalizowanej liczby mieszkańców, dostosowanej do posiadanej i planowanej kompleksowo infrastruktury. A stąd już blisko do wiążącego się z tym dylematu, pozwalającego określić optymalne gęstości zaludnienia poszczególnych części strukturalnych miasta, a w efekcie tego, jego całości. Tego rodzaju delibaracje pozwalały mi wysnuć kilka teorii, których w tej części Traktatu nie sposób omówić. Teraz pragnę trochę pofantazjować, ale w miarę realistycznie. Biorąc pod uwagę „wskaźniki nasycenia terenu ludnością” przeprowadzę kilka przeliczeń, dotyczących różnych ewentualności, przede wszystkim przy pomocy metody porównawczej. Realizując moją koncepcję sporządziłem kilka wykazów.

Oto jak one się prezentują:

I.
Na gruncie ogólnopolskim. Gdyby spróbować wyliczyć „pojemność ludnościową” największych polskich miast, przy pomocy najprostszej metody, czyli posiłkując się standardami ogólnowarszawskimi, to wówczas miasta te liczyłyby następujące ilości mieszkańców:

  1. Kraków 1 118 154
  2. Łódź 1 003 208
  3. Wrocław 1 001 737
    W przypadku Krakowa osiągnięcie takiego „standardu polskiego”, w obliczu widocznego obecnie żywiołowego rozwoju, wydaje się jak najbardziej realne w przeciągu kilkunastu lat. Podobnie można sądzić o Wrocławiu. Natomiast wspaniała onegdaj Łódź, symbol postępu, to miasto, które miało realny- „potencjał milionowy” przynajmniej przez kilkanaście lat. Jednakże z powodu czynników obiektywnych, zewnętrznych, a przede wszystkim upadku dużego przemysłu, jak i bardzo ważkich problemów wewnętrznych, na razie skazane jest na proces odwrotny, na drastyczne zmniejszanie się liczby ludności. W roku 1988 w mieście tym zamieszkiwały już 854 003 osoby, obecnie 687 702, czyli na przestrzeni 40 lat ubyło 166 301 jego mieszkańców. I to charakteryzuje dobitnie obraz Łodzi.

II.
Gdyby w Warszawie:

  1. Praga osiągnęła gęstość zaludnienia lewej strony Miasta, wówczas liczyłaby 1 103 3333 mieszkańców, a całe miasto 2 255 758.
  2. Utrzymano gęstość zaludnienia z roku 1939, to Warszawian byłoby 4 734 298.
  3. Osiągnięto gęstość zaludnienia Legionowa, to wówczas zamieszkiwałoby tutaj 2 069 477 osób. To wyliczenie uważam za niezmiernie istotne.
  4. W skali całego miasta gęstość zaludnienia była porównywalna do Paryża, to Warszawa liczyłaby 11 011 005 mieszkańców.
  5. W skali całego miasta gęstość zaludnienia była porównywalna do Bukaresztu, miasta o podobnym rozwoju, to Warszawa liczyłaby 4 259 471 mieszkańców.

III.
Porównując parametry Warszawy do miast Europy i świata stwierdzić musimy, że jak na kraj tej wielkości i znaczenia, polska stolica jest miastem niezbyt dużym i zamieszkałym przez stosunkowo nieliczną populację. Utrzymanie wypracowanego przez lata wysokiego standardu, dotyczącego wielu różnorakich parametrów,wymaga działań rozważnych, ale zdecydowanych i konkretnych. Dlatego analizując powyższe zapisy oraz posiłkując się jeszcze innymi materiałami stwierdzam, że optymalna pojemność zaludnienia (optimum ludnościowe) Warszawy w jej granicach obecnych wynosi od 2,0 milionów do 3,2 miliona osób, zaś gęstość zaludnienia pomiędzy 4000 do 6000 osób na jeden kilometr kwadratowy. Znam dokładnie wszystkie części miasta i stwierdzam, że posiada ono jeszcze znaczny zasób gruntów do wykorzystania. Dominuje u nas budownictwo wielomieszkaniowe, wysokie, które w sposób oczywisty potrzebuje mniej terenu niż budownictwo jednorodzinne. Gdyby jednak zwyciężyła słuszna tendencja, że należy zintensyfikować gęstość zabudowy, zwiększyć jej zwartość, to wówczas w Warszawie mogłoby zamieszkać spokojnie 3,5 do 4,5 miliona osób, bez zmiany standardu życia i z zachowaniem podstawowych parametrów ochrony środowiska i ochrony terenów zielonych.

Czy takie rozważania mają jakikolwiek sens. Oczywiście na dzień dzisiejszy wydaje się to zbędne, niemniej jednak… . O tym napiszę w następnej części. Osiągnięcie trudnej na dzień dzisiejszy do zdefiniowania krańcowej, czy też, inaczej zwanej, „maksymalnej” pojemności ludnościowej wymaga w praktyce zaistnienia wielu różnorakich zdarzeń. W Warszawie naturalny przyrost liczby mieszkańców, poprzez zwiększenie liczby urodzeń prawie nie występuje. Koncentracja ludności powodująca rozrost miasta następuje bardzo powoli. Czyli wzrost liczby mieszkańców następować musi wyłącznie w wyniku migracji. Wewnętrznej, poprzez przenoszenie się ludzi z innych części kraju oraz zewnętrznej, czyli z zagranicy. Jest to nierozerwalnie związane z subiektywizmem migracji, immanentną dla ludzkości chęcią poprawy warunków bytu, podwyższenia stopy życiowej. Czyli po prostu przeprowadzka do Warszawy musi się opłacać i gospodarstwa domowe muszą charakteryzować się odpowiednią dochodowością. W czasach niepewnych przeprowadzać się nie warto, bo można osiągnąć w szybkim czasie niski poziom życia, a jeśli stanie się to powszechne, to dana okolica może zamienić się w slumsy. Tego rodzaju okoliczności na razie uniknęliśmy, co widzimy na przykładzie niektórych zagrożonych fragmentów Miasta.

W obecnych realiach przyrost liczby ludności Warszawy wynosi kilka do kilkudziesięciu tysięcy osób rocznie i polega na przybywaniu do niej przede wszystkim młodych i wykształconych osób, w ramach drenażu mózgów z terenu Polski. W większości są to tzw. single.

Ponieważ w Warszawie zlikwidowano prawie cały wielki polski przemysł, a usługi i administracja nie są w stanie wchłonąć większej liczby pracowników najemnych, to bez zmiany w gospodarce sytuacja nie ulegnie diametralnej poprawie przez wiele lat. Ekipy rządzące dotychczas Polską, muszą zmienić mentalność, zrozumieć, że majątek narodowy i osobisty nie spada z nieba i nie jest wirtualny, nie bierze się z księgowych sztuczek, ale powstaje przede wszystkim w wyniku ciężkiej pracy, z realnie wyprodukowanych w polskich fabrykach dóbr wysokiej jakości. Takie nastawienie od lat mają Japończycy, Niemcy, Chińczycy. Ostatnio przypomniano sobie o tym w USA. U nas pokutują jeszcze bezsensowne teorie sprzed lat trzydziestu, archaiczne i głupie, już w chwili powstawania. W ich wyniku zlikwidowano na Pradze (o wielkim przemyśle z lewego brzegu napiszę osobno) między innymi Fabrykę Samochodów Osobowych. W FSO wyprodukowano ponad 3 600 000 (słownie: trzy miliony sześćset tysięcy) samochodów. Obecnie od wielu lat produkcja samochodów w Warszawie wynosi 0 (słownie: zero). Upadły zakłady Pollena Uroda. Zlikwidowano Polmos na Ząbkowskiej, który planowałem przejąć obok zakładów w Sieradzu i w Łodzi, na rzecz państwowej wytwórni wódki, której byłem prezesem. Mieliśmy tam utworzyć państwowe muzeum oryginalnej wódki polskiej, miała być kontynuowana niewielka, koneserska produkcja świetnej wódki z naszego najlepszego w Polsce spirytusu (nazwa „Koneser”), z pokazowym wykorzystaniem wspaniałych urządzeń z XIX wieku. W naszym Polmosie zgromadziliśmy kilka tysięcy eksponatów muzealnych.

W pozostałej części miał powstać teatr, grający sztuki, związane z klimatem starej Warszawy oraz restauracja przy muzeum, wraz z hotelem. Grunty i budynki zbędne zamierzaliśmy sprzedać, a z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży zrealizować ww. plany. Odmowne stanowisko ówczesnego Ministra Skarbu Państwa spowodowało, że historycznie najważniejsza w Polsce wytwórnia wódki, w której powstały bez mała wszystkie słynne polskie marki (w 100% dostały się one w obce ręce), została zniszczona, chociaż była do uratowania. Z pewnością bardzo ciekawe dla historyków gospodarczych są odpowiedzi udzielane przez urzędników z MSP na moje wystąpienia dotyczące ratowania państwowego przemysłu spirytusowego i tworzenie holdingu na bazie naszej Wytwórni. Kiedy apelowałem o pomoc, wykazując niezbicie, że w przeciągu 2-3 lat staniemy się największym w Polsce producentem wódki i to państwowym, całkowicie polskim, uzyskiwałem świetnie brzmiące po latach odpowiedzi. A to, że nie jestem osobą uprawnioną, a to, że są określone programy wyprzedaży majątku.Najlepsze z tego wszystkiego było stwierdzenie, że ministerstwo wie co robi i ma określoną strategię. Jak się potem przekonaliśmy, polegała ona na zniszczeniu przemysłu. Upadłe zakłady, bądź linie technologiczne, zostały później zakupione przez różne podmioty, niektóre z nich produkują wódkę i jak słychać, z dobrymi efektami. To jest bardzo pozytywne, ponieważ drogie, specjalistyczne urządzenia, onegdaj własność całego narodu, nie są wywalone na złom i nadal służą do produkcji, zaś ludzie z branży mają pracę.

Wielka Warszawa

Warszawa jest wielka sama w sobie i sama z siebie. To miasto, które z uwagi na swoją burzliwą historię nie ma równych w świecie. Okoliczności losu, jakie ją dotykały, były tak bezprecedensowe, że nigdy żadne miasto Warszawie nie dorówna. To Feniks wielokrotnie powstający z popiołów, to symbol niezłomności, szlachetności i odwagi. Była miastem królewskim, ale królowie nie za bardzo kwapili się do działań na rzecz jej rozwoju. A paradoksem historii jest to, że najsłabszy król, Poniatowski, najbardziej przyczynił się do nadania Warszawie europejskiego sznytu.

Ale sam z siebie tego nie wymyślił, wzorował się na przedsięwzięciach swojej byłej kochanki, której rozkazy wykonywał bez zmrużenia oka. Przyświecały im idee niektórych opłacanych przez Rosję francuskich filozofów oświeceniowych, którzy niekiedy jawili się jako wrogowie Polski.
A wcześniej szwedzcy najeźdźcy zdewastowali miasto na skalę większą od II wojny światowej.

Dopiero Insurekcja Kościuszki przynieść mogła dla Warszawy promień światła i wyzwolenie z historycznych zaniedbań kołtuństwa i obozu zdrady narodowej. Ale w wyniku zachowawczości Wodza i jego otoczenia, szansa nie ziściła się. Warszawa była stolicą Księstwa, stolicą Królestwa Kongresowego, metropolią Kraju Nadwiślańskiego. W Warszawie wybuchło Powstanie Listopadowe, funkcjonowało kierownictwo Powstania Styczniowego, rozegrały się dramaty, związane z egzekucjami powstańczymi. Tragiczny los spotykał miasto w wyniku rewolucji 1905 roku i w wyniku I wojny światowej. Cud nad Wisłą uratował Warszawę od zagłady z rąk bolszewików. W 1926 roku Warszawa widziała przewrót majowy. Później były wspomniane przeze mnie wydarzenia wojenne, a po wojnie funkcjonowała Polska Rzeczpospolita Ludowa, państwo socjalistyczne, zorganizowane i działające w sposób inny od dotychczasowych. W swojej historii Warszawa miała wielu dobrych prezydentów, a spośród nich dwóch, których nazwać można by wielkimi. Pierwszym był generał rosyjski Sokrat Starynkiewicz, który kochał Warszawę, szanował Polaków i w zamian za to warszawiacy również go szanowali i pokochali. Pozostawił on po sobie wielką ilość wiekopomnych dzieł. Podobną skalę miłości do miasta i podobnie wielki wkład intelektualny wniósł prezydent komisaryczny Stefan Starzyński. Ponieważ koncepcja powstania tzw. Wielkiej Warszawy jest ze wszech miar słuszna, musi się kiedyś ziścić. Jednak, aby do tego doszło, miasto musi mieć Wielkiego Prezydenta, osobę na skalę dziejów, rozmiłowaną w mieście, wolną od doraźnych rozgrywek politycznych i walczącą bezwzględnie o dobro ogólne. Osobę, która wypali z korzeniami korupcję, kumoterstwo, bylejakość. Prezydenta na miarę Stefana Starzyńskiego. Jak cię widza, tak cię piszą. Miasta świata, metropolie umiejscawiane są w różnych wykazach, rankingach, mających charakteryzować ich cechy immanentne, swoiste. Są też rankingi wykazujące znaczenie miasta w skali ogólnej. Najważniejszy z nich prezentuje metropolie globalne, miasta o największym znaczeniu. Cechy przynależne takim miastom to m. in. rozpoznawalna nazwa (marka), międzynarodowe wpływy, dua liczba ludności, duże lotniska, transport, telekomunikacja, instytucje finansowe np. giełdy, kultura, imprezy, festiwale, media, sport, kluby. Metropolie globalne podzielono na kategorie:

  1. Alfa:
    1a. Alfa++: 2 miasta: Nowy Jork, Londyn
    1b. Alfa+: 8 miast
    1c. Alfa: 23 miasta, a wśród nich Warszawa
    1d. Alfa−
    Czyli Warszawa znalazła się wśród 33 najważniejszych miast świata, uznana jest za znaczącą w świecie metropolię.
  2. Beta:
    2a. Beta+
    2b. Beta
    2c. Beta−
  3. Gamma:
    3a. Gamma+
    3b. Gamma
    3c. Gamma− : Poznań, Wrocław
  4. Dostateczne:
    4a. Wysoce dostateczne
    4b. Dostateczne: Katowice, Kraków, Łódź
    Czyli 6 miast z Polski uwidocznionych zostało jako znaczące w skali globalnej metropolie.
    https://en.wikipedia.org/wiki/Globalization_and_World_Cities_Research_Network

Duże miasta wytwarzają wokół siebie obszar funkcjonalny, metropolitalny. Miejscowości, satelity lokujące się wokół, z dnia na dzień dostają się w coraz większą orbitę wpływów miasta centralnego, metropolitalnego. Jeśli kraj i miasto rozwijają się, wówczas wpływ jest coraz większy z uwagi na „promieniowanie” infrastruktur wszelakiego rodzaju, począwszy od technicznej, aż po dominacje kultury. W przypadku Warszawy, obszar metropolitalny określany jest na wiele sposobów i co naukowiec, to ma inny pogląd. Ogólnie można stwierdzić, że pod względem ludnościowym zawiera się on dzisiaj pomiędzy 2,6 miliona a 3,2 miliona mieszkańców.
Warszawa wymaga ogromnych przemian. O kilku potrzebach napisałem powyżej. Inne będą przedmiotem moich dalszych rozważań, w kontynuacji zapisów, dotyczących wyłącznie spraw warszawskich, bolesnych i wesołych, mądrych i głupich, sprawiedliwych i oszukańczych. Ale naszych, własnych polskich. Wiem, że niektóre osoby, przeczytawszy moje rozważania posądzą mnie o symplifikację, o pójście na łatwiznę, ale na usprawiedliwienie już z góry dodam, że napisałem jedynie o malutkiej cząstce spraw, które mam do poruszenia w przypadku opisywanego zagadnienia.

Marek Zdzisław Lipniak
Kancelaria Metropolitan

Comments are closed.