DLACZEGO, WCIĄŻ MUSIMY UDOWADNIAĆ UDOWODNIONE?

Możliwość komentowania DLACZEGO, WCIĄŻ MUSIMY UDOWADNIAĆ UDOWODNIONE? została wyłączona Mira Modelska-Creech, New

Jako badaczka obozu KL-Warschau, w którym wraz z dwustoma tysiącami Polaków-Warszawiaków, jak twierdziła sędzia Trzcińska, zginęła również moja prababka, nie mogłam już dłużej ścierpieć krzywdy zadawanej narodowi polskiemu przez jakąś zmowę propagandystów i ignorantów historii. W tym wypadku chodzi o systematyczne lapsusy nonsensownego wyrażenia „polskie obozy koncentracyjne”.

Ostatnio przydarzyły się one włoskiej agencji ANSA. Po pierwszym razie ingerowała Ambasada Polska. Za drugim razem, 30 stycznia 2017 roku, komentator tej agencji przed wyświetleniem filmu o młodzieży włoskiej na obchodach 72 rocznicy wyzwolenia obozu Oświęcim-Brzezinka, ponownie użył tego oszczerczego sformułowania.

Wówczas Reduta Dobrego Imienia skonstruowała petycję do 150 dziennikarzy tej agencji i za pierwszym razem otrzymała przeprosiny oraz przyrzeczenie, że od tej pory będzie używane wyrażenie „nazistowskie obozy koncentracyjne”. Wówczas Reduta Dobrego Imienia wystąpiła ponownie z żądaniem używania precyzyjnego wyrażenia „niemieckie, nazistowskie obozy koncentracyjne” i na koniec odniosła sukces. Chwała jej za to i tym wszystkim Polakom, którzy petycję podpisywali.

Nie mniej jednak od dawna nurtuje mnie geneza sił, które za tym oszczerstwem stoją. Przecież Konwencja Haska po wojnie ustaliła, że za wszystko co miało miejsce na terenach okupowanych przez Trzecią Rzeszę, w latach 1939-1945, odpowiedzialność ponoszą nazistowskie Niemcy. Skąd więc bierze się taka ignorancja i niewiedza?

Przypomniałam sobie wówczas, jak to kilku historyków powoływało się na zawarty 10 września, 1952 roku w Luksemburgu „Układ pomiędzy RFN i Izraelem”, podpisany przez Konrada Adenauera i Ben Guriona, o rekompensatach z tytułu prześladowań i zagłady europejskich Żydów przez Trzecią Rzeszę.

Historyk Hans Gunter Rockerts w swojej pracy o odszkodowaniach ukazuje nam wiele faktów, a mianowicie o nieskończenie ciągnących się negocjacjach, albowiem oprócz przedstawicieli Republiki Federalnej i Izraela brały w nich udział przedstawiciele z „Conference of Jewish Claims against Germany” w skład, której wchodziły 22 największe organizacje żydowskie reprezentujące rozsianych po świecie „starszych braci w wierze” jak to mówił św. Jan Paweł II.

Po półrocznych negocjacjach Republika Federalna zobowiązała się do wypłacenia państwu Izrael kolosalnych odszkodowań na sumę trzech miliardów marek w towarach i gotówce a Claims Conference otrzymała 450 mln marek. Wśród towarów znalazły się ogromne dostawy broni i towarów high-tech, a wielu izraelskich dziennikarzy ówczesnych stawiało tezę, że bez niemieckiej broni państwo Izrael nie mogłoby wyjść zwycięsko z wojen z Palestyńczykami i Egiptem. Kanclerz zjednoczonych Niemiec, Schreder w jednym ze swoich przemówień powiedział, iż odszkodowania wypłacone przez Bundes Republikę Niemiec wyniosły około 1000 miliardów marek, co znacznie przewyższa warunki zawartej umowy i dlatego wstrzymał dalsze wypłaty.

Hans Gunter Rockerts i inni historycy, mniej lub bardziej precyzyjnie wspominają, o czymś co można by nazwać, tajnym protokołem do Układu o Odszkodowaniach dla Żydów, z tytułu strat i prześladowań poniesionych w Drugiej Wojnie od Trzeciej Rzeszy.

Konrad Adenauer w czasie negocjacji argumentował, iż na te odszkodowania dziesiątki lat będzie pracował naród niemiecki i dlatego domagał się jakiegoś zadośćuczynienia dla tegoż narodu. Między innymi chodziło o to, że jak już wymrą świadkowie tych wydarzeń sugeruje się, aby Żydzi słynący z posiadania dużych wpływów w środkach masowego przekazu rozpoczęli kampanię „zdejmowania winy z Niemców”.

To rzecz jasna zmusza aparat propagandy do znalezienia innego winnego. I tylko logicznym wydaje się, że do tej roli idealnie nadaje się Polska i Polacy, albowiem to właśnie na jej okupowanym terytorium działały jedne z najcięższych obozów zagłady. Nie zapominajmy również, że do obozów brani byli nie tylko świadomi bojownicy ruchu oporu, ale również młodzież, dzieci, przestępcy i ludzie bardzo mało wykształceni i mało świadomi. Czasami z ich nieświadomości podstępnie korzystała przewrotna propaganda, mając ustawiane wywiady z nieświadomymi ludźmi. Ale czy oskarżanie niewinnego, to dobra zapłata za odszkodowania?

Może właśnie dlatego ANSA, zamiast „polskich obozów koncentracyjnych” w pierwszym odruchu zaproponowała „nazistowskie”, a nie „niemieckie, nazistowskie obozy koncentracyjne”.

Kontynuując naszą analizę wróćmy do rzeczywistych czasów wojny i zobaczmy co robi jedyny, legalnie wybrany przez naród i partie, które go reprezentowały, Rząd polski na Uchodźstwie w Londynie?

Od 1 do 27 grudnia, 1942 roku trwa wizyta generała Władysława Sikorskiego, premiera tzw. „rządu londyńskiego” w Stanach Zjednoczonych. Po pierwszych dniach spotkań szczególnie z Prezydentem Rooseveltem oraz członkami Sztabu Generalnego, gdzie omawiane są sprawy militarne i polityczne oraz ponownie zostaje podnoszona przez gen. Sikorskiego sprawa internowanego w stalinowskiej Rosji Wojska Polskiego, o którym ślad zaginął, dlatego też Generał Sikorski prosi Prezydenta i Ambasadora Harrimana o ingerencję w tej sprawie u Stalina.

Ale już 3 grudnia, 1942 roku obie strony, Generał i Prezydent, kontynuują rozmowy w czasie, których gen. Sikorski referując tragiczną sytuację Żydów polskich oraz Żydów innych krajów europejskich, którzy przymusowo zostali sprowadzeni do Polski, przez hitlerowskich oprawców, prosi Prezydenta Roosevelta o zwrotną pożyczkę dla Rządu Polskiego, w celu zakupu żywności (głód dziesiątkuje ludzi), odzienia i przetransportowania nieszczęśników do Ameryki. Wówczas zgodnie z raportami np. Ambasadora Polski Ciechanowskiego, Prezydent stwierdza, iż nie jest zainteresowany ewakuacją ludności żydowskiej z Europy do Stanów Zjednoczonych, ponieważ jak to określił ma za dużo swoich Żydów w Ameryce.

Następny wątek to Jan Karski. Byłam sąsiadką tej wielkiej legendy Jana Karskiego. On mieszkał w Chavy Chase w Washingtonie ja w Bethesda, Maryland. Oddaleni byliśmy 5 może 10 minut drogi samochodem. Kiedy poznałam prof. Karskiego on był już emerytowanym wykładowcą Georgetown University, a ja zaczynałam pracę wykładowcy na tym właśnie Uniwersytecie. Prowadziłam zajęcia z „Historii Rosji” i przedmiotów pokrewnych.

Jak wiemy uniwersytety się cały czas reorganizują, nie wiem jak jest teraz, ale wtedy był to Departament Dyplomacji, Stosunków Międzynarodowych i Języków Obcych i mieściły się w budynku ICC, czyli Inter-Cultural Center. Na jednym z pięter w gablocie za szkłem ulokowane były księgi Tory, prezent od Karskiego dla Uniwersytetu. Księgi były prezentem rządu Izraela za wysiłki Karskiego w ratowaniu Żydów, w czasie Drugiej Wojny Światowej. Byliśmy więc w jakimś sensie „kolegami” tego samego Uniwersytetu i jakkolwiek Karski był już wielką gwiazdą międzynarodową, a ja stawiałam zaledwie pierwsze kroki, to jednak był na tyle wspaniałomyślny, iż w jakimś sensie wziął mnie pod swoje skrzydła na tyle, aby nauczyć mnie historii rzeczywistej, a nie książkowej Drugiej Wojny i pewnych jej tajemnic.

Po pierwsze, kilkakrotnie stwierdzał, że kiedyś bardzo go to irytowało, że ów Zachodni świat zawłaszczył sobie jego osobę i pokazywał go w swoim oknie wystawowym w wersji wojny takiej jaka mu pasowała. „Przecież byłem dyplomatą Drugiej Rzeczpospolitej. Nigdy o tym nie mówią, bo teraz Polska jest komunistyczna, więc nie chcą, żeby przypadkiem nie kojarzono, że to komunista pomagał Żydom. Jakkolwiek Druga Rzeczpospolita była sanacyjna. To przecież Państwo Polskie prowadziło politykę pomocy Żydom i dlatego wysyłano mnie na te misje. Przecież działałem w strukturze Państwa Podziemnego i Rządu Londyńskiego i za ich pieniądze oraz w oparciu o ich kontakty i na ich rozkazy.”

Tymczasem w czasie ostatniej wizyty pani Premier, czy też pana Prezydenta w Izraelu, w wystąpieniu Premiera Netanyahu jakie podaje portal internetowy czytamy; „Most Poles, at that time were virtulently anti-semitic and did not protest what was happening to their Jewish neighbors; infact they looted theirs homes, reported them and otherwise aided Nazi machine except for those later recognized as righteous gentiles”. Co oznacza, że „Większość Polaków, w tym czasie była zajadle anty-semicka i nie protestowała przeciwko temu co się działo z ich żydowskimi sąsiadami, w rzeczy samej grabili oni żydowskie domy, nawet denuncjowali ich, w taki właśnie sposób uczestniczyli w nazistowskiej machinie z wyjątkiem tych, których później określano „sprawiedliwi, wśród narodów świata”. To nie Polacy panie Premierze, a służalcze wobec Niemców Judenraty kierowane przez elitę żydowską i znienawidzone przez własny naród. Proszę sobie poczytać pamiętniki pana współbraci z polskich gett. Proszę zapoznać się z badaniami dr Ewy Kurek i prof. Jerzego Roberta Nowaka, na początek, albowiem tych badaczy jest więcej.

Po zacytowanej wypowiedzi premiera Izraela pomyślałam sobie, „dobrze, że biedny Karski tego nie słyszy”. Przecież jego brat pułkownik przedwojennej policji Kazimierz Kozielewski słysząc te szkalujące bzdury bez końca rzucił się z najwyższego piętra budynku, w którym pracował w Waszyngtonie, popełniając samobójstwo. Ludzie, którzy przeżyli tamte okrutne czasy nie mogli się, z tymi oszczerstwami pogodzić. Znali prawdę.

Historię o tym samobójstwie opowiedział mnie w Waszyngtonie, dobrze wszystkim znany Julian Kulski, autor poczytnej książki „Dziedzictwo Orła Białego”. Jak nasza reprezentacja rządowa mogła przystać na tak kłamliwą i zniekształconą wersję tamtych czasów?

Przytoczę tylko dwa fakty. W Warszawie, mieście, które w 1939 roku liczyło 1 350 000, z czego 1 000 000 liczyła ludność etnicznie polska, 300 tysięcy ludność pochodzenia żydowskiego, zaś 50 tysięcy stanowiły inne etniczności (niemiecka, rosyjska, białoruska, litewska, ukraińska, i inne) AK zidentyfikowało 120 „szmalcowników”, głównie „folksdeutche” i element kryminalny, na których wydawane były wyroki śmierci, w większości wykonane.

Procentowo stanowi to garstkę ludzi 0,008%. Jest to więc prawie nieuchwytna frakcja jednego procenta. To co, rząd nasz tego nie wie? To kiedy się dowie? To jest powód do wielkiej dumy. Gdzie są ci kompetentni historycy-doradcy? Mój własny stryj jako urzędnik państwa polskiego, swoją decyzją administracyjną uratował 5000 Żydów z Pragi czeskiej, co jest dokładnie opisane w jego książce: „Byłem szefem wywiadu u naczelnego wodza”, T. Modelski.

Drugi fakt całkowicie przemilczany, to to, że po przegranej kampanii wrześniowej reakcja ludności polskiej i żydowskiej na pierwsze lata okupacji, to znaczy, pomiędzy

wrześniem – październikiem 1939 roku do stycznia 1942 roku, czyli do momentu podjęcia decyzji przez hitlerowskie Niemcy o tzw. „Final Solution”, czyli „ostatnim rozwiązaniu” była zupełnie inna. Polacy natychmiast zeszli do podziemia i zaczęli walkę (ZWZ i inne), przywódcy żydowscy natomiast pod rządami Adama Czerniakowa zaczęli się z Niemcami układać. Dlatego też w pierwszych latach okupacji obozy koncentracyjne zapełniane były Polakami, a nie Żydami. Pierwszy transport do Oświęcimia stanowiła grupa 900 Polaków, z tarnowskiego, z grupy „Pomost”.

Oczywiście Adam Czerniaków nie mógł przewidzieć w 1939 roku „ostatniego rozwiązania” z 1942 roku, dlatego też kiedy zorientował się co się dzieje popełnił samobójstwo. Bardzo szczegółowe materiały w tej sprawie zebrała dr Ewa Kurek i prof. Jerzy Robert Nowak. Do tej kwestii jeszcze powrócimy, tymczasem powróćmy do Jana Karskiego.

Jan Karski stał się popularny w trzydzieści lat po wojnie dzięki wywiadowi przeprowadzonemu przez francuskiego dziennikarza żydowskiego pochodzenia Clauda Lanzmanna, który przygotowywał dokument pt. Shoah. Karski wystąpił w szóstej części tego dokumentu. Ponoć nawet wybuchnął płaczem i uciekł sprzed kamery. Wiem kiedy i co tak mocno przeżywał. Otóż przeżywał tak swoje zeznania przed Foreign Relations Commission, kiedy to zeznawał przed Amerykanami, ale również przed różnymi organizacjami Żydów amerykańskich na temat co dzieje się w okupowanej Polsce w gettach i obozach koncentracyjnych.

Przesłuchiwany był zdaje się 2 lub 3 dni. Po jego zeznaniach zabrał głos przywódca lobby żydowskiej, to ten właśnie fragment przyprawiał Karskiego o łzy. Przywódca wyraził się mniej więcej w ten sposób (streszczam): „Panie Karski, wysłuchawszy tego co Pan zeznawał, my nie mówimy, że Pan kłamie, ale jest to zbyt niewiarygodne, aby temu dać wiarę i uwierzyć, dlatego też my jako przedstawiciele lobby żydowskiego nie będziemy rekomendować Prezydentowi Rooseveltowi udzielenia Rządowi Polskiemu pożyczki, bo cel dla jakiego miałaby być udzielona jest mało wiarygodny. Wówczas Karski w dramatycznej mowie powiedział Panowie, zeznałem całą prawdę i zrelacjonowałem sytuację najlepiej jak potrafiłem i pozostaje mi tylko upaść przed Wami na kolana i prosić o pomoc.” Oczywiście natychmiast wyprowadzono go z mównicy.

A teraz te właśnie organizacje robią najwięcej krzyku. Wyżywając się na kim?

Na jedynym ówczesnym „Zbawicielu” Żydów, Rządzie Drugiej Rzeczpospolitej i narodzie polskim masakrowanym głodem, upokorzeniami, nieustannymi prześladowaniami, egzekucjami, obozami i wywózkami do Niemiec. Dlaczego nie było owych organizacji wtedy w Warszawie, czy też jakimkolwiek innym mieście lub wsi okupowanej Polski?

Po przeszło pół wieku od tamtych wydarzeń, nie będąc ani tymi, którzy cierpieli, ani tymi, którzy pomagali, amerykańskie organizacje roszczeniowe dla zysku, teraz śmieją pomawiać Polaków o antysemityzm, albo jakieś wyssane z palca winy.

A co do antysemityzmu, to największy teoretyk syjonizmu, Theodor Herzel, w swojej programowej broszurze, „Der Judenstad”- napisał: „Nie może być mowy o politycznym rozwoju syjonizmu bez antysemityzmu.”

Nie trzeba tego nawet interpretować, ta formuła jest klarowna jak prawo Archimedesa.

Czerniaków sprawujący kontrolę nad żydowskimi Radami Starszych, z niemiecka nazywanymi Judenratami, które aktywnie pomagały Niemcom w rejestracji Żydów i osiedlaniu ich w gettach, oraz w zarządzaniu wspólnotą żydowską, aż ostatecznie w doprowadzaniu ich przez policję żydowską (będącą pod kontrolą Judenratów) do wagonów śmierci jest być może jednym z najboleśniejszych momentów w historii narodu żydowskiego, dlatego też winę należy przerzucić na wziętego z powietrza kozła ofiarnego.

Jak już wyjaśniałam wcześniej Polska i Polacy się do tej roli doskonale nadawali, ale z oskarżeniem tym nie mieli nic wspólnego. Dla Żydów rola jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwianiu swojego narodu jest tak czarna, iż nie jest do zniesienia, dlatego tę ich winę ponieść musi ktoś inny. Z tej perspektywy słynne słowa Bartoszewskiego, iż kiedy wychodził na ulicę bardziej bał się Polaków, niż Niemców nabierają nowej treści. Oczywiście, jako członek Judenratu z Niemcami współpracował, a Polaków obawiał się jako kolaborant niemiecki.

Kiedy Niemcy przegrały wojnę, a po wojnie ceniło się tych, którzy z niemieckim narodowym-socjalizmem walczyli, on posunął się do takiego oszustwa jakim było podszywanie się za twórcę Żegoty, a jego założycielką Zofię Kossak-Szczucką nazwał antysemitką, a ta biedaczka o mało nie wyzionęła ducha w Oświęcimiu.

Ciekawe, że nasi dostojnicy, którzy lubią w podniosłych sytuacjach cytować św. Jana Pawła II, w czasie spotkań z naszymi bezpodstawnymi oskarżycielami, nie zacytują św. Jana Pawła II, że „Tylko prawda może nas wyzwolić”. Tak więc, jeżeli Żydzi chcą być wolni, zamiast zrzucać winę na Polaków za pośrednictwem mediów zagranicznych i krajowych muszą zmierzyć się z tą bolesną prawdą. Tak, wojna, to najbardziej bolesne wydarzenie jakie zna ludzkość.

Mira Modelska-Creech

Comments are closed.