Niedziela 15 września 1940 r. nad Londynem

Możliwość komentowania Niedziela 15 września 1940 r. nad Londynem została wyłączona Lotnictwo, New, Piotr Bieliński

Polacy potwierdzają mistrzostwo pilotażu – 26 zestrzeleń w jednym dniu.

Lato 1940 r. Anglią toczyła powietrzne zmagania z niemiecka Luftwaffe, która od lipca systematycznie atakowała jej terytorium z zamiarem wyeliminowania Królewskich Sił Powietrznych z walki. Do końca sierpnia nie udało się Niemcom tego osiągnąć, chociaż sądzili, że lotnictwo brytyjskie walczy ostatkiem sił. Uważali też, że posiadało ono już tylko 350 samolotów. W rzeczywistości zaś 23 sierpnia Anglia miała ok. 700 maszyn. Na dodatek 25 sierpnia zbombardowany został Berlin. Do 5 września miasto atakowano cztery razy. Rozpoczęta z pompą 7 września przez Luftwaffe ofensywa lotnicza nie przyniosła rozstrzygnięcia. W ciągu pierwszych siedmiu dni bombardowania Londynu zginęło ponad 2 tys. jego mieszkańców, a pięć razy tyle zastało rannych. W niemieckim dowództwie obliczono, że RAF miał 8 września 465 maszyn, co przy stracie 288 płatowców do tej pory sugerowało że, 15 września Anglicy mieli do dyspozycji tylko 177 samolotów. Na odprawach 15 września poinformowano niemieckie załogi, że RAF posiada już tylko 50 sprawnych do walki myśliwców.

 

Luftwaffe miała wtedy przeprowadzić decydujący atak na Wielką Brytanię. Doszło do największej wyprawy 2 i 3 Floty Powietrznej na broniony faktycznie przez 300 myśliwców Londyn. Świadkowie pamiętający ten dzień twierdzą, że nic nie wskazywało na zbliżający się natężenie walki. Ośrodki dowodzenia Królewskich Sił Powietrznych nie odnotowały żadnych formacji niemieckiego lotnictwa, zbliżających się na wyspę. Przed 11.00 w podziemnym schronie dowództwa 11 grupy myśliwskiej młode dziewczęta z Pomocniczej Służby Lotniczej ustawiły na wielkiej mapie o powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych pierwsze symbole nadlatujących niemieckich formacji. Od strony Dieppe nadlatywało z początku 40 maszyn. Meldunki obsługi radarów wykazały zwiększenie tej liczny na 60. kilka chwil potem do uprzedniej liczby zaznaczonej kolorowymi figurami na mapie znalazły się kolejne symbole, oznaczające 80 samolotów z kierunku położonego na Cieśniną Kaletańską Pas de Calais. Stamtąd właśnie, z przylądka Blanc Nez, naprzeciwko Dover Dowódca niemieckiego lotnictwa, marszałek Hermann Göring osobiście kierował kolejnym atakiem.

Pierwszy większy nalot wykryły brytyjskie radary o 10.50. O godzinie 11.00 poszczególne dywizjony myśliwskie 11 i 12 grupy postawiono w stan alarmu. O godz. 11.20 z lotniska Northolt wystartowały dywizjony 302 i 303. Otrzymały one wcześniej rozkaz osiągnięcia wysokości operacyjnej i krążenia w rejonie Biggin Hill. Niemieckie formacje były poprzedzane grupami myśliwskich Me BF-109 mających za zadanie związanie walką angielskich lotników. Zapas paliwa w niemieckich maszynach wystarczał na 10 minut pobytu nad Londynem co powodowało ich szybki powrót nad Francję. Lecące tam BF-109 doganiane były przez samoloty RAF, które podczas pościgu i walki rozproszyły się. Wtedy właśnie piloci 229 i 303 dywizjonu spotkali lecące ku Londynowi zwarte formacje niemieckich bombowców.
Piloci w powietrzu stwierdzili wielką liczbę maszyn niemieckich. Dowództwo RAF skierowało do walki dywizjony nr 72, 92, 17, 93, 253, 501. Niezadługo potem kolejne formacje wznosiły się pośpiesznie do pułapu 6-7 tysięcy metrów.

Innym dywizjonom wyznaczono sektory do patrolowania i oczekiwania w zasadzkach na lecące poniżej maszyny z czarnymi krzyżami. Dla uzyskania przewagi i zaskoczenia miały one być zaatakowane z lotu nurkowego. Po 10 minutach niemieckie szyki Dornierów, Heinkli, Junkersów i Messerschmittów stopniowo łamały się w walkach z kilkunastoma dywizjonami. Lecz na wyspę nadciągały dalsze dziesiątki niemieckich samolotów. W rezultacie o 11.25 poderwano do walki 60 maszyn 12 grupy myśliwskiej Douglasa Badera, które z pełną mocą motorów wznosiły się szybko ku walczącym lotnikom. Na mapie w dowództwie oznaczono już brak jakichkolwiek rezerw na ziemi … lotniska opustoszały – wszystkie samoloty znalazły się w powietrzu

Piloci dywizjonu 303 od razu twardo włączyli się do walki. Por. Mirosław Ferić zestrzelił dwa myśliwce: „… nad wybrzeżem koło Dungenes zaatakowały mnie dwa Me-109. Przyszły im na pomoc kolejne trzy Messerschmitty, a w walce jaka się wywiązała, zestrzeliłem jednego długą serią z odległości 300 jardów. Będąc sam ostrzeliwany, nie mogłem śledzić dalszego lotu uszkodzonego samolotu nieprzyjaciela, ale kpt. Kent, który znajdował się w pobliżu, stwierdził, że widział, jak maszyna ta zapaliła się i spadła na ziemię.”

Klucz por. Zdzisława Henneberga leciał w zwarciu na niemiecką formację bombowych Dornierów. Idące ostro na zbliżenie niemieckie Messerschmitty rozdzieliły samoloty. Por. Henneberg zestrzelił jeden samolot, za chwilę rzuciło się na niego kilka Messerschmittów BF-109 ale Henneberg uniknął trafienia. „Po długotrwałym pościgu za Me-109 dojrzałem zgrupowanie około 20 Do-215 lecących na Londyn, osłanianych przez wiele Me-109. Zaatakowałem jednego Do-215, strzelając długą serią z odległości 300 jardów i podchodząc na około 150 jardów. Atakowany przez trzy Me 109, musiałem przerwać ostrzał bombowców, ale kiedy się obejrzałem, dostrzegłem, ze prawy silnik i zbiornik paliwa Do-215 płoną. Lecąc na południe, natknąłem się na trzy Me 109 zmierzające w stronę Kanału La Manche . Puściłem się w pościg i, strzelając z odległości około 150 jardów, odpaliłem trzecią serię od tyłu z lewej strony. Nieprzyjaciel spadł do wody pod kątem 30 i zniknął pod wodą około 10 kilometrów od wybrzeża.”

Por. Henneberg mimo znikomej ilości paliwa bez szkody potem wylądował. W tym samym czasie ppor. Jan Zumbach i por. Marian Pisarek roznieśli swoimi kaemami po jednym Messerschmitcie. Zumbach gonił dobrze manewrującego Niemca przez cztery długie minuty, kręcąc w powietrzu – jak później to określił – „poleczkę” i w końcu strącił Messerschmitta, zaliczając swoje piąte zestrzelenie. Z powodzeniem walczyli por. Ludwik Paszkiewicz i por. Walery Żak. Ppor. Witold Łokuciewski natomiast wpadł w poważne kłopoty: „Godz. 12.00 start. Nasz dywizjon leci jako drugi. Byłem w trzecim kluczu z Paszką [Paszkiewiczem]. Po około 25 minutach dostrzegam kilka fal nieprzyjacielskich samolotów. Nasz dywizjon pośpieszył za bombowcami, osłanianymi przez me-109 i me-110. Wtedy na nasz klucz, a zwłaszcza na mnie, uderzyły messerschmitty. Wobec tego wykonałem zwrot w prawo i, ku swemu zdumieniu, dojrzałem z 700 jardów następny nalot, z silną eskortą Me-109 i Me-110, lecący na Londyn. Zauważyłem też dywizjon Hurricane’ów, który od razu zaatakował. Chciałem się do nich przyłączyć, lecz jakiś Me-109 przeleciał przede mną, z wyraźnym zamiarem atakowania mnie. Kilka zwrotów, rzut oka do tyłu i na boki, i już sam ścigałem tego szkopa. Miałem odczucie, że to jakaś sztuczka – i tak właśnie było. Wystrzeliłem jedną serię – tamten zaczął kopcić, odpaliłem następną – widzę czarny dym i płomienie. Pomyślałem sobie, ze pora z tym skończyć, ale w tym momencie dosłyszałem głośne, tępe uderzenie. Wleciałem w chmurę. Kiedy się z niej wyłoniłem, zauważyłem w skrzydle wielką dziurę od pocisku z działka, a obie nogi poraniły mi odłamki, które przebiły buty. Samolot oczywiście stracił sterowność i, co gorsza, zaczął wyciekać glikol, ale doleciałem na lotnisko, na którym wylądowałem bez opuszczania klap, bo i te były uszkodzone.”

Bundesarchiv_Bild_101I-344-0741-30 Zestrzelony nad Anglią Messerschmitt Me 109 który doleciał i awaryjnie lądował na plazy we Francji

Kiedy samolot Łokuciewskiego kończył dobieg, zasłabł on z upływu krwi i trzeba było go wynieść z kabiny. Potem w szpitalu z jego nóg usunięto ponad 30 odłamków pocisku z działka. Douglas Bader, dowódca 12 Grupy Myśliwskiej nakazał pilotom działanie samodzielne. Skrzydło myśliwskie o składzie 5 dywizjonów dotarło na miejsce walki zbyt późno, dlatego też nad Londyn doleciała jedna z formacji bombowych wyrzuciła swój śmiercionośny ładunek na dzielnice mieszkalne na południe od Tamizy. Zwłoka w rozpoczęciu walki spowodowała skupienie się niemieckich Messerschmittów na naszych pilotach z 303 dywizjonu, który co prawda dawał sobie radę z wrogiem ale nie atakował bombowców. W końcu zostały one zaatakowane przez dywizjon 302. Kpt. Tadeusz Chłopik zestrzelił Dorniera Do-215 oraz razem z kpt. Franciszkiem Jastrzębskim jeden Do-17. Ppor. Stanisław Chałupa, ppor. Tadeusz Czerwiński oraz sierż. Marian Wędzik zniszczyli Do-17.

Tak opisuje poranną walkę por Julian Kowalski z 302 Dywizjonu Myśliwskiego: „Atakowałem formację dornierów atakiem Beam z lewej jako No 3. Strzelałem do ostatniego Dorniera znajdującego się w zgrupowaniu z odległości około 80 m. Po oddaniu 2ch seryj samolot gwałtownie spikował w chmury. Skutkiem czego efektu strzałów powiedzieć nie mogę, natomiast jestem pewny, że strzały były celne. Po wyjściu z chmur zauważyłem jeszcze dwa dorniery, do których już nie strzelałem, ponieważ były atakowane skutecznie przez kilka naszych hurrikanów. Po kilku sekundach dwa dorniery spadły w płomieniach. Po usłyszeniu pancake [sygnał powrotu na lotnisko] wróciłem na lotnisko. Wylądowałem 12.30, po starcie o 11.25 z Duxford.”

Oto meldunek ppor. Stanisława Chałupy, także pilota 302 Dywizjonu Myśliwskiego z tej samej walki. Tekst został spisany bezpośrednio po walce: „O godz. 12.10 po działach artylerii [tj. poprzez wybuchy pocisków artylerii przeciwlotniczej] spostrzegłem formację bombowców nieprzyjacielskich Do 17 lub Do 215 lecących pod kursem ~360 stopni, który następnie zakrętem w lewo zmienił kurs na 180 stopni. Kolor samolotu ciemny. Atakowałem d-cę klucza 2 w składzie squadronu. Po oddaniu trzech serii strzałów (po około 3 sek. każda) z odległości od 250 do 30 m spostrzegłem dym z lewego silnika, a samolot poszedł do dołu. Po odejściu lewym skrętem zobaczyłem drugi Do 17, do którego strzelałem z 3/4 z góry z lewej strony (dwie serie około 3 sek.), odległość około 100 m. Po strzałach widziałem dym, a następnie płomień z lewego silnika i dwóch ludzi załogi, którzy wyskoczyli na spadochronach. Samolot paląc się zaczął schodzić w dół, wówczas jeden z naszych pilotów obciął mu statecznik własnym skrzydłem. Nieprzyjaciel strzelał z górnej wieżyczki. Miejsce ataku południowo-zachodnia część Londynu. Radio – dobrze. Start z Duxford o godz. 11.35. Lądowanie Duxford o godz. 12.45.” Poranny atak setek maszyn niemieckich “bandytów” został odparty.

Niemcy zjedli obiad, uzupełnili paliwo oraz amunicję i ponownie wyruszyli nad Londyn. Premier Winston Churchill złożył wtedy wizytę w dowództwie lotnictwa i widział napięcie tam panujące. Na zadane przez niego pytanie o rezerwowe siły lotnicze usłyszał od dowódcy 11. Grupy RAF, wicemarszałka lotnictwa Keitha Parka odpowiedź – „Żadnych !” … Popołudniowy atak odpierało 31 dywizjonów myśliwskich, czyli wszystkie, jakie mogły stanąć do walki. Wśród nich ponownie walczyły dwa dywizjony polskich myśliwców – 302 i 303. Dywizjon 303 z uwagi na zniszczenie samolotów dysponował 9 Hurricanami. Start miał miejsce o 14.25. Po osiągnięciu 7300 m dostrzeżono, że nad Londyn nadciągało ponad 150 bombowców Dornier Do-17Z i Heinkel He-111 zebranych z samolotów z 2, 53 i 76 pułków bombowych, osłanianych przez Messerschmitty Me-110 z 1 pułku treningowego i Messerschmitty Me-109 z 26 i 54 pułków myśliwskich.

Bombowiec niemiecki Junkers Ju 88

Tak widział to dowódca 303 dyonu, Anglik mjr. Kellet: „Gdy znaleźliśmy się na wysokości 18 tysięcy stóp [6000 m], gdzieś w okolicach Gravensend, spostrzegliśmy około 400 samolotów nieprzyjaciela, lecących prosto na nas ze wsch./pd-wsch. Bombowce te, na których czele były Do-215, leciały w kluczach trójkowych w formacji rozciągającej się na przestrzeni kilku mil. Eskadry Me-110 znajdowały się między eskadrami bombowców i strzegły flanek. Powyżej, na pułapie dochodzącym do 25 tysięcy stóp [ponad 8000 m], leciało wiele formacji Me-109 o rozmaitej liczebności.„ Kellet zaatakował bombowiec Do-215 i wyeliminował go, nie zdołał zobaczyć efektu swoich strzałów do końca, gdyż ratował się ucieczka w chmury przed atakiem czterech

Godło dywizjonu 303

Me-110. Później ostrzelał samotnego Me-110 i zapalił mu silnik – nieprzyjaciel spadł w chmury. Kellet wrócił do bazy.

Kilkunastu Niemców zestrzeliło samolot sierż Michała Brzozowskiego który niestety zginął, samolot sierż Tadeusza Andruszkiewicza zapalił się a pilot skakał ze spadochronem. Pilot zawisł na kablu radiowym i dopiero zerwana z wielkim wysiłkiem kominiarka z twarzy uwolniła go od spadającej maszyny. Por. Władysław Urbanowicz zestrzelił dwa Dorniery: „Zaatakowaliśmy z 3/4 od tyłu. Nieprzyjacielska formacja rozdzieliła się na trójki. Po długim pościgu zaatakowałem i wystrzeliłem serię z odległości 200 jardów. Dokładnie w tamtej chili nieprzyjaciel skrył się w chmurach. Kiedy z nich wyszedł, ponowiłem atak z bliższej odległości i wkrótce nieprzyjacielski bombowiec runął, płonąc, i wpadł do morza.
Zaatakowałem następnego z 3/4 od tyłu i, po długiej serii, jeden z jego silników przestał pracować, samolot wytracił prędkość i zaczął tracić wysokość. Upewniwszy się, ze żaden myśliwiec przeciwnika nie siedzi mi na ogonie, znowu ostrzelałem tenże bombowiec, tym razem ze 150 jardów, obserwując, jak się zapala i spala do morza.”

Hawker Hurricane II B

Sukcesy zapisali na swoim koncie sierż Mirosław Wojciechowski i por. Mirosław Ferić. Walerian Żak podpalił silniki w Dornierze. Między 15.00 a 15.30 piloci powrócili do baz. Ostatecznie 303 dyon zestrzelił trzy Do-215, dwa Me-110 i jeden Me-109. Pola zasłały dopalające się wraki ze swastyką na resztkach rozerwanych blach.

Dywizjon 303 zestrzelił w tym dniu 15 samolotów wroga, pod wieczór miał do dyspozycji cztery sprawne maszyny. Cała noc mechanicy harowali nad naprawą sprzętu. 15 września co siódmy samolot niemiecki zwalił się na ziemię dzięki dzielności i pasji polskiego pilota myśliwskiego. Łącznie Polacy strącili tego dnia 26 niemieckich samolotów. Tego dnia ogółem zestrzelono 61 samolotów wroga, tracąc 16 pilotów i 26 maszyn. Ten dzień uznaje się za przełomowy w bitwie o Anglię, był to jednak zupełnie inny przełom, niż oczekiwali Niemcy, niż oczekiwał Marszałek Göring.

Deutsches Technik Museum Berlin – DTMB

Wzrastające straty wśród załóg wywołały rozgoryczenie, brak zaufania do dowództwa oraz nastroje przygnębienia – było to pierwsze niepowodzenia armii III Rzeszy w tej wojnie … Dwa dni później Adolf Hitler podjął decyzję o zawieszeniu operacji “Seelöwe” – inwazji na Wielką Brytanię aż do odwołania.
Niemcy jednak kontynuowali naloty, 19 września 300 bombowców Ju-88 i Do-17 za dnia próbowało bombardować stolicę Wielkiej Brytanii. Udaremnili ten zamiar lotnicy RAF. Zestrzelili aż 57 samolotów wroga.

Niemcy usiłowali zmieniać taktykę w celu zmuszenia do walk Angielskich myśliwców. Jednak niemieckie lotnictwo dostało zadyszki. W nocy 23 września natomiast 100 bombowców Wellington zaatakowało Berlin. 6 października mieszkańcy Londynu mieli pierwszą spokojną noc od trzech miesięcy. Nad Anglią niebo było coraz częściej puste … o to właśnie chodziło. Gdyby nie zwycięstwo w lotniczej Bitwie o Anglię – losy drugiej wojny mogłyby się potoczyć bardzo źle dla wolnego świata.

Nie zapominajmy o ofierze polskich lotników!

Piotr Bieliński

 

Zbombardowany Londyn w 1940

 

 

 

 

 

ZESTAWIENIE ZESTRZELEŃ DOKONANYCH PRZEZ POLSKICH PILOTÓW 15 WRZEŚNIA 1940 R.:

Lp. Imię i nazwisko pilota Dywizjon Liczba zwycięstw oraz typ samolotu
1. Sierż. Michał Wojciechowski 303 2 1/2 2 Bf 109, 1/2 Do 17
2. Por. Mirosław Ferić 303 2 Bf 109, Bf 110
3. Por. Zdzisław Henneberg 303 2 Bf 109, Do 17
4. Por. Witold Urbanowicz 303 2 2 Do 17
5. Kpt. Tadeusz Chłopik 302 1 1/2 Do 215, 1/2 Do 17
6. Por. Marian Duryasz 213 1 Do 17
7. Por. Ludwik Paszkiewicz 303 1 Bf 109
8. Por. Marian Pisarek 303 1 Bf 109
9. Por. Walery Żak 303 1 Do 17
10. Ppor. Satnisław Chałupa 302 1 Do 17
11. Ppor. Tadeusz Czerwiński 302 1 Do 17
12. Ppor. Edward Pilch 302 1 Do 17
13. Ppor. Franciszek Własnowolski 213 1 Do 17
14. Ppor. Jan Zumbach 303 1 Bf 109
15. Sierż. Józef Jeka 238 1 Bf 109
16. Sierż. Marian Wędzik 302 1 Do 17
17. Kpt. Franciszek Jastrzębski 302 1/2 Do 17
18. Sierż. Tadeusz Andruszkow 303 1/2 Do 17
19. Sierż. Jan Polak 302 1/2 Do 17
20 Sierż. Antoni Siudak 302 1/2 Do 17
Piloci brytyjscy
21. D-ca dyonu Ronald Kellet 303 1 Bf 110
22. D-ca dyonu Jack Satchell 302 1 Do 17
Pilot czechosłowacki
23. Sierż. Józef Frantisek 303 1 Bf 110

Comments are closed.